Krytyka? Jednoznaczna deklaracja Adriana Bartosińskiego po gali KSW 94: „Jak będzie trzeba, będę robił to z każdym”
Niepokonany mistrz wagi półśredniej KSW Adrian Bartosiński odniósł się do krytyki, jaka spadła na niego po wiktorii nad Igorem Michaliszynem.
Walka wieczoru sobotniej gali KSW 94 pomiędzy Adrianem Bartosińskim i Igorem Michaliszynem złotymi zgłoskami na kartach historii polskiego giganta raczej się nie zapisze.
W trójmiejskiej Ergo Arenie mistrz wagi półśredniej poddał co prawda w końcówce trzeciej rundy Michaliszyna fantastycznie wybraną balachą, ale dwie pierwsze rundy pojedynki fajerwerkami okraszone nie były. Bartos długimi fragmentami kontrolował pretendenta w parterze.
Trudno zatem dziwić się, że jego postawa spotkała się z lawiną krytyki ze strony spragnionych krwi i igrzysk fanów, inspirowanych zresztą przez nieukrywającego dezaprobaty względem stylu walki mistrza współwłaściciela KSW Macieja Kawulskiego.
Jak się okazało po pojedynku, reprezentant Octopusa wszedł do klatki z pogruchotanym kilka tygodni wcześniej nosem, tym właśnie urazem uzasadniając swoją zachowawczą, skupioną na kontroli, postawę.
Zapytany w najnowszym wywiadzie przeprowadzonym przez Filipa Lewandowskiego na kanale Centrum Medyczne MML, jak odnosi się do krytyki, która na niego spadła, Adrian Bartosiński nie zawahał się.
– Słuchaj, jak będzie trzeba, będę robił to z każdym – powiedział. – Ja nie muszę być efektowny, bo dałem walki, które były bardzo efektowne.
– Mnie, na przykład, podobało się to, że przez dwie rundy robiłem, co chciałem. Mogłem kontrolować.
– Słuchaj, no jak miała być walka efektowna, to drugi zawodnik musi móc coś zrobić, a kontrolowałem walkę na tyle przez te dwie rundy, że nie mógł.
– Wychodzę do walki z taką kontuzją, to brałem to na bary i wiedziałem, co mogę, czego nie mogę. Logiczne było dla mnie, że jak stójka była, to starałem się wchodzić z takimi akcjami, które były w miarę bezpieczne albo przygotowywały mnie pod dobre zejście do nóg.
– Nie mogłem stać i się wymieniać ciosami, jak na pewno bym chciał, bo miałem kilka akcji przygotowanych z Dawidem. Ale gdzieś jednak jak wszedłem do tej klatki, to gdzieś z tyłu głowy miałem ten nos i robiłem wszystko, żeby jak najmniej dostawać w ten nos.
– Jak widziałem, jak dzisiaj na tomografie on wyglądał, to myślę, że jakbym dostał mocnego jaba, to byłaby lipa. Byłaby lipa straszna. Byłby wbity to środka, bo tam te kości są tak pogruchotane, że nic się nie trzymało razem. Chyba tylko skóra.
Legitymujący się nieskazitelnym bilansem 16-0 Adrian Bartosiński trzynaście zwycięstw odniósł przed czasem. Jego bilans w KSW wynosi 7-0.
Adrian zdradził, że obie przegrody nosowe są w kiepskim stanie. Lewa jest wręcz tragiczna – tj. w ogóle nie działa, nie ma żadnej drożności.
– Też mi to utrudniło przygotowania – powiedział. – Jakbym nie miał tego nosa złamanego, mógłbym na pewno zrobić dużo lepsze przygotowania. Nie musiałbym robić w kasku i też lepiej by mi się oddychało. Myślę, że to też przełożyłoby się na mój performance i kondycję. A tak to oddychać buzią, to powiem wam, że jest średnio. Bardzo średnio.
– Ogólnie cieszę się, że zrobię tę przegrodę, bo jedną już miałem krzywą dłuższy czas i tak bałem się tego zabiegu, a teraz jak się złożyło, to porobię, bo już lipa jest straszna z tym nosem na ten moment, więc muszę to zrobić.
Zapytany o dalsze sportowe plany, niepokonany w zawodowej karierze Bartos przyznał, że chętnie wystąpiłby na jubileuszowej gali KSW 100, która jest planowa na listopad – ale nie za wszelką cenę.
– Chciałbym na 100, ale zobaczymy – powiedział. – Powiem ci, że nie szykuję się. Jak mam zginąć na KSW 100 między Bombardierem a Pudzianem, to wolę bić się na mniejszej gali w walce wieczoru.
– Zresztą zobaczymy w ogóle, jaki będzie pomysł na kolejną walkę. Myślę, że to będzie Double Champ, o ile nie zakończy kariery, bo tam przeróżne rzeczy słyszę. Śmieję się oczywiście. Ale przecież to Andrzej mówi w wywiadach, więc to jest nie do ukrycia. Tak gada, więc zobaczymy.
– Myślę, że to byłaby ciekawa walka. Zrobiłem chyba w tej kategorii wszystko, co już można zrobić, ale Double Champa zbiję jeszcze raz bardzo chętnie.
Cała rozmowa poniżej.
Wszystkie walki UFC można obstawiać w Fortunie z 3X ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – KAŻDY DO 100 ZŁ
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.