„Kłamałbym, gdybym mówił, że jest inaczej” – Ben Askren szczerze o możliwej emeryturze
Ben Askren opowiedział o możliwym przejściu na emeryturę po porażce z Demianem Maią w walce wieczoru sobotniej gali w Singapurze.
Przegrawszy w sobotę drugą walkę z rzędu – poddał się w trzeciej rundzie starcia z Demianem Maią podczas singapurskiej gali UFC on ESPN+ 20 – Ben Askren w wywiadzie z ESPN.com stwierdził, że nie podjął jeszcze decyzji w sprawie swoich dalszych planów sportowych, dając jednocześnie do zrozumienia, że prawdopodobnie rękawic na kołku jeszcze nie zawiesi.
Zobacz także: Conor McGregor apeluje do „najlepszego boksera P4P”, aby przeszedł do MMA
Natomiast dwa dni później, gdy kurz bitewny już opadł, Funky opowiedział o potencjalnej emeryturze w programie Ariel Helwani’s MMA Show.
Z całą pewnością przejście na emeryturę jest czymś, co rozważam.
– powiedział 35-latek.
Kłamałbym, gdybym mówił, że jest inaczej. To analiza wymagająca czasu. Mam wiele rzeczy, którymi zajmuję się w życiu. Jestem naprawdę zajęty. Pasjonuję się wieloma tematami, które uwielbiam. Abstrahując od treningów, spędzam tygodniowo prawdopodobnie jakieś 30 godzin na tematach związanych z MMA. Czy mogę ten czas wykorzystać gdzieś indziej? Na pewno to pytanie przeszło mi przez głowę.
Mając to na uwadze, są jeszcze dwie rzeczy: tym, czego cały czas chciałem, była szansa. Tylko tego chciałem. Dostałem swoją szansę, więc trudno, abym był jakkolwiek zgorzkniały czy zawiedziony, bo otrzymałem szansę, której chciałem. Nie byłem w stanie jej wykorzystać i to już jest po mojej stronie. Tak do tego podchodzę. Z drugiej zaś strony część mnie nadal chce walczyć. Miałem wrażenie, że radziłem sobie naprawdę dobrze w walce z Demianem Maią.
Askren uważa, że wygrał dwie pierwsze rundy walki z Maią, będąc skuteczniejszym w stójce i notując kilka obaleń. Nie potwierdzają tego jednak karty sędziowskie, bo dwaj sędziowie po dwóch rundach punktowali 19-19, podczas gdy trzeci 20-18 dla Brazylijczyka.
Wróciłem tylko po to, aby spróbować udowodnić, że jestem najlepszy na świecie.
– kontynuował Askren, nawiązując do podpisania kontraktu z UFC w zeszłym roku.
Sądziłem, że po walce z Masvidalem jeśli pokonał Demiana Maię, znajdę się prawdopodobnie o jedno dobre zwycięstwo od walki o pas. A teraz popatrzcie, gdzie jestem. Jasna cholera. Daleko. Los może się szybko odwrócić, ale prawdopodobnie trzeba będzie minimum trzech walk. A może być więcej – czterech albo pięciu. Kto wie? Nie muszę udowadniać, że jestem dobrym zawodnikiem. Nie potrzebuję więcej pieniędzy. Nie potrzebuję więcej sławy. Nie garnę się do tego wszystkiego tak mocno. Chciałem udowodnić, że jestem najlepszy na świecie, ale teraz widzę, jak daleko od tego jestem i jak długo musiałbym pracować, aby się tam znaleźć. Próbuję to wszystko przeanalizować.
Bilans Amerykanina w UFC wynosi 1-2. W debiucie powrócił z dalekiej podróży, w dyskusyjnych okolicznościach pokonując Robbiego Lawlera, ale potem doznał pierwszej porażki w karierze, będąc w ledwie pięć sekund znokautowanym przez Jorge Masvidala. W sobotę przegrał przez poddanie ze wspomnianym Demianem Maią.
Powiedziałbym, że mam bardzo, bardzo mieszane uczucia.
– stwierdził Askren w temacie emerytury.
Część mnie mówi: jasne, oczywiście, że chcę jeszcze walczyć. Uważam, że nadal mogę rywalizować z najlepszymi gośćmi na świecie. Pokonałem w końcu jednych z najlepszych na świecie. Bardzo cieszyłem się, że Douglas Lima został doceniony w ten weekend, gdy pokonał Rory’ego MacDonalda. Uważam, że jest fantastyczny. Część mnie mówi jednak: mam w swoim życiu wiele rzeczy, którymi chcę się zająć, więc pora zabrać się za nie.
Obstawiaj wszystkie walki UFC na PZBUK z bonusem 500 PLN na start
Cały wywiad poniżej:
*****
„Stockton Slap wywodzi się…” – Nate Diaz o genezie i korzyściach stocktońskiego liścia