Kiwki, zmyłki i przyruchy nie działały? Israel Adesanya z uznaniem o Janie Błachowiczu!
Mistrz kategorii średniej UFC Israel Adesanya podsumował techniczne aspekty nieudanego podboju dywizji półciężkiej.
Doznawszy pierwszej porażki w formule MMA – niespełna dwa tygodnie temu w walce wieczoru gali UFC 259, na szali której znalazł się tytuł mistrzowski wagi półciężkiej, przegrał na punkty z Janem Błachowiczem – Israel Adesanya łzami się nie zalał.
W wywiadach po gali podkreślał, że dał dobry występ, a pojedynek był bardzo wyrównany. O jego wyniku zdaniem Nigeryjczyka przesądził spryt zaprawionego w bojach Cieszyńskiego Księcia, którego zresztą bardzo sobie ceni. The Last Stylebender stwierdził nawet, że jeśli miał przegrać, to cieszy się, że stało się to właśnie w starciu z zawodnikiem i człowiekiem o klasie Jana Błachowicza.
Pytany wielokrotnie po walce, czy nie żałuje, iż nie zdecydował się przybrać mocniej na wadze, Israel Adesanya stanowczo zaprzeczał. Nie znaczy to jednak, że zupełnie niczego nie żałuje – co to, to nie!
– Były dwa momenty, które powinienem był wykorzystać, a nie zrobiłem tego, bo… – powiedział w najnowszym wywiadzie przeprowadzonym przez Ariela Helwaniego z ESPN.com. – Nie wiem, czy chcę to ujawnić… Nie mogłem ich wykorzystać, bo… Czułem, że musiałby się na mnie wtedy rzucić. Tyle mogę o tym powiedzieć.
– Nie wykorzystałem więc tych momentów, ale z perspektywy czasu powinienem był to zrobić. Powinienem był je aktywować, bo… On też był zmęczony. Zawiodłem siebie samego w tych dwóch momentach. Myślę, że tego najbardziej żałuję w tej walce. Nie pociągnąłem za spust w tych dwóch momentach w rundach czwartej i piątej.
O których konkretnie akcjach mówi Israel Adesanya? Tego nie wiadomo. Wiadomo natomiast, jakich elementów w grze polskiego mistrza Nigeryjczyk nie przewidział.
– Zaskoczyła mnie jego cierpliwość – przyznał. – To mu muszę oddać. Szacunek. Był cierpliwy, nie spieszył się. Nie zrobił tego, czego się po nim spodziewałem po jego ostatnich walkach. Podeszli do tego mądrze. Wiedzieli, że nie mogą szaleńczo rzucić się na takiego gościa jak ja, bo ich zdejmę.
– Nie spieszył się więc i ruszył do szarży tylko kilka razy. Nie tak często jak się spodziewałem.
Na tym jednak nie koniec zaskoczeń. Israel Adesanya zwrócił też bowiem uwagę element z lubością podkreślany podczas walki przez komentatorów – tj. reakcje Jana Błachowicza na jego kiwki, zmyłki i przyruchy. Jednak jego wersja zdarzeń nie do końca pokrywa się z tą komentatorską…
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 2230 PLN
– I jeszcze jego obrona – powiedział o Błachowiczu Izzy. – Jego obrona była naprawdę dobra. Jego obrona… Gdy mówię o obronie, mam na myśli… Ujmę to tak: to była dziwna zabawa w kotka i myszkę.
– Nabieram go na coś kiwką. On nerwowo prostuje ręce, myśląc, że „o cholera, dałem się nabrać, następnym razem on to wykorzysta!”. W rezultacie po kilku takich sytuacjach pomyślałem, że muszę odrobinę zwolnić. Nie zaatakuję od razu po tych kiwkach. Będę go wolno smażył i potem do tego wrócę, ale…
– To były mentalne szachy. Fizyczne szachy, w których staraliśmy się przechytrzyć siebie nawzajem. Za każdym więc razem, gdy reagował na moją kiwkę, myślał sobie „aj, odkryłem swoje karty, muszę być teraz przygotowanym na jego atak po tej kiwce!”. W rezultacie odchylał się potem albo się cofał, albo blokował. Jego obrona była naprawdę dobra.
Cały wywiad poniżej:
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 2230 PLN
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.
*****
„Pudzian” sporym faworytem! Komplet kursów bukmacherskich na KSW 59