Khabib vs. McGregor #2 – jak pozbawić skrzydeł Orła?
Khabib Nurmagomedov to absolutny gigant zapaśniczo-judocki, który potrafi położyć na plecach każdego – ale i jego zapędy grapplierskie bywały stopowane.
Już 6 października w hali T-Mobile w Las Vegas w daniu głównym gali UFC 229 dojdzie do szlagierowo zapowiadającej się konfrontacji o złoto kategorii lekkiej pomiędzy zawodnikami, którzy pod względem stylów walki są jak niebo i ziemia, woda i ogień, dzień i noc, Tom i Jerry – zasiadającym na tronie wirtuozem zapaśniczym Khabibem Nurmagomedovem i o tenże tron walczącym geniuszem szermierki na pieści i kopnięcia Conorem McGregorem.
Analizę walki na Lowking.pl rozłożymy na kilka części, skupiając się na wybranych aspektach oktagonowej gry jednego i drugiego zawodnika.
W opublikowanej przed kilkoma dniami części pierwszej wziąłem pod lupę obalenia Dagestańskiego Orła. Zidentyfikowaliśmy, jakimi technikami próbuje on najczęściej przenosić walkę do parteru – zarówno na środku oktagonu, jak i przede wszystkim z klinczu. Omówiliśmy jego chain-wrestling i korzyści, jakie z tego płyną. Przybliżyliśmy elementy judo – haczenia, rzuty, zastawienia – które płynnie łączy z zapaśniczymi, szczególnie w kontekście wykorzystywania stawianego przez jego rywali oporu przeciwko nim samym – jak nakazuje filozofia judo: „Maksimum efektu przy minimum wysiłku”.
Wyjaśniliśmy, dlaczego nie tylko oddanie podwójnych podchwytów Khabibowi oznacza niemal gwarancję wylądowania na deskach – ale też, dlaczego pozycja 50/50 (podchwyt/nachwyt) jest równie niebezpieczna. Ba, nawet chwytając podwójne podchwyty, przeciwnicy Dagestańczyka nie mogą być pewni utrzymania się na nogach!
Wszystkich Czytelników, którzy nie mieli okazji zapoznać się z pierwszą częścią analizy, serdecznie zatem zapraszam do jej nadrobienia – tutaj.
Natomiast w części drugiej, którą właśnie czytacie, skupimy się na… nieudanych próbach obaleń w wykonaniu Dagestańskiego Orła. Pomimo tego bowiem, że jest to geniusz zapaśniczy, jego próby przeniesienia walki do parteru nie zawsze kończą się sukcesem. Ba, jeśli przyjrzymy się bliżej – a oczywiście to właśnie poniżej zrobimy – znajdziemy nawet kilka elementów wspólnych, które pozwalały rywalom Dagestańczyka utrzymywać walkę na nogach.
Jak zatem zatrzymać zapaśnicze zapędy Khabiba?
Bronimy dagestańskich obaleń
Przed obaleniami bronić można się oczywiście na wiele różnych sposobów – i w wielu dystansach.
W przypadku potyczki Khabiba Nurmagomedova z Conorem McGregorem – i każdej innej z udziałem Dagestańczyka – najkorzystniej po prostu unikać jakiegokolwiek z nim zwarcia, jego zapaśniczą grę eliminując samą li tylko pracą na nogach, a zatem kontrolą dystansu. Można oczywiście też wybronić się przed jego próbami sprowadzeń w klinczu – do czego przejdziemy później – ale w takim scenariuszu trzeba na ogół spożytkować na to wiele cennej energii, co może odbić się na późniejszym etapie walki.
Unikamy dagestańskich szponów
W idealnym zatem scenariuszu po prostu unikamy kontaktu fizycznego z Dagestańczykiem, ewentualnie ograniczamy go do minimum. Jest to oczywiście piekielnie trudne, ale w starciu Khabiba Nurmagomedova z Edsonem Barbozą mieliśmy dobry – choć odosobniony – tego przykład.
Khabib pędzi na Barbozę, drobiąc kroki i niezbyt udanie zamykając Brazylijczykowi przestrzeń – raczej po prostu go goni. Poza lewym sierpem i okolicznościowym latającym kolanem Junior nie ma jednak wiele do zaoferowania w obszarze kontrującym – ma natomiast wiele do zaoferowania w dystansie kickbokserskim. Dlatego Khabib pędzi za nim jak na złamanie karku. Nic z tego jednak nie wychodzi, bo Brazylijczyk świetnie orbituje i w rezultacie Dagestańczyk komicznie niemalże wpada na siatkę. Rusza jednak od razu w dalszą pogoń, swoim zwyczajem nic sobie z niepowodzenia nie robiąc.
Irlandczyk jest oczywiście znacznie groźniejszy od Brazylijczyka w obszarze kontrującym, a i jego zarządzanie dystansem jest efektywniejsze – przynajmniej w kontekście utrzymywania walki na środku oktagonu dzięki sprawnemu i szybkiemu dostosowywaniu swojej pozycji do poczynań rywala. Barboza dobrze orbituje, ale na ogół czyni to w bliskim sąsiedztwie siatki, co naraża go właśnie na przyszpilenie doń plecami.
Powróćmy jednak do tematu… Sytuacji, w których Nurmagomedov jest tak ostentacyjnie wymanewrowany, nie obserwujemy często. Są one jak białe kruki, chciałoby się rzec.
Zrywamy dagestańskie szpony
Najprawdopodobniej zatem jeśli Dagestański Orzeł ruszy do obalenia, trzeba będzie wejść w fizyczny z nim kontakt – i najlepiej ograniczyć go do absolutnego minimum. Jak bowiem wspominałem, jego obaleń z klinczu czy po dojściu do jednej nogi też da się wybronić – cholernie trudno ale jednak! – tyle że w zwarciu pasek z energią Khabiba spada o wiele wolniej niż pasek z energią jego oponenta.
A zatem – dusimy obalenie w zarodku, szybko wracając do dystansu. Pokazało to kilku zawodników, a najlepiej – Al Iaquinta.
Pierwsza akcja pochodzi z początku walki. Khabib markuje coś – prawdopodobnie cios – lewą ręką i rzuca się do wykrocznej nogi klasycznie ustawionego – Conor walczy z odwrotnej pozycji, przypominam – Ala. Ten jednak trzyma nisko opuszczoną pozycję, błyskawicznie cofa nogę i jednocześnie kontroluje (odpycha) rywala obiema rękami – prawą głowę Khabiba, lewą jego bark.
Na drugiej animacji Nurmagomedov kąsa Iauintę lewym prostym, próbując przygotować go sobie pod obalenie. W końcu, zamarkowawszy kolejnego jaba, rusza do nogi Amerykanina. Ten – standardowo w pozycji gotowej do obrony obaleń, z nisko opuszczonymi biodrami – ponownie jednak świetnie dystansuje Dagestańczyka, prawą rękę odpychając jego głowę, lewą – bark. Khabib łapie stopę rywala, ale spychany, nie jest w stanie jej utrzymać.
W kontekście zaprezentowanych powyżej akcji pojawia nam się po raz pierwszy kluczowy w tej analizie element defensyw zapaśniczej (i nie tylko) – a więc „framing”. Termin ten jest używany bardzo luźno i odnosić może się zarówno do kontroli dystansu poprzez odpychanie, jak i przez uniemożliwianie rywalowi zapięcia jakiejkolwiek klamry w klinczu – za pomocą odpychania rękami czy łokciami. Tworzymy swego rodzaju „ramy”, które mocno utrudniają rywalowi realizację jego planów ofensywnych – czy to w obszarze zapaśniczym (obalenia), czy też stójkowym (uderzenia).
Właśnie w ten sposób dystans najchętniej kontroluje Jon Jones, a przed obaleniami broni się Israel Adesanya. Ba, Floyd Mayweather Jr. w bliskim dystansie korzystał z framingu, łokciem kontrolując pozycję oponentów i karcąc ich wolną ręką.
Nie wdając się w szczegóły, na obu powyższych akcjach Floyd Mayweather Jr. ustawia sobie Shane’a Mosleya lewym łokciem, dosięgając go soczystymi prawymi.
Otóż, framing w starciu z Khabibem Nurmagomedovem posiada kluczowe znaczenie – i to zarówno w dystansie, w półdystansie, jak i w klinczu. W ten temat zagłębimy się jednak później, a teraz powróćmy do szybkiego i skutecznego – a zarazem piekielnie trudnego – powstrzymywania zapędów zapaśniczych Dagestańczyka.
Jeśli zatem nie uda się wymanewrować Khabiba pracą na nogach – jak uczynił to Edson na pierwszym przykładzie – czy kontrolą dystansu przez odepchnięcie (framing – jak Al powyżej), trzeba przejść do kolejnego etapu. Wygląda on – czyli obrona przed obaleniem Khabiba przy natychmiastowym zerwaniu kontaktu – tak:
Powyżej widzimy przykłady z walk Dagestańczyka z Michaelem Johnsonem oraz Darrellem Horcherem. Zaznaczmy, że obaj są mańkutami – jak Conor McGregor – wobec czego możemy zakładać, że Khabib Nurmagomedov podejdzie do tematu obalania Irlandczyka w zbliżony sposób.
Na pierwszym przykładzie powracający po 2-letnim rozbracie z oktagonem Khabib próbuje zaczarować Darrella przyruchami w stójce, następnie rzucając się do jego nóg. Rzecz jednak w tym, że nie skupia się tylko na wykrocznej nodze Amerykanina, ale próbuje też prawą ręką chwytać go w okolicach bioder/uda. Horcher broni się jednak doskonale – prawą ręką dystansuje Khabiba, nie pozwalając mu na głębokie wejście, lewą natomiast łapie na chwilę podchwyt – i jest to absolutnie kluczowe dla powodzenia jego obrony przed obaleniem. Gdyby Dagestańczyk zdołał przełożyć prawą rękę za jego biodrami, później może schodząc niżej, Amerykanin miałby gargantuiczne problemy.
Znaczenie lewego podchwytu widać jeszcze lepiej na drugiej animacji. Zamarkowawszy lewą, mistrz kategorii lekkiej rzuca się do obalenia – i wchodzi bardzo głęboko, po samo zgięcie, pod lewą nogę Johnsona. Rzecz jednak w tym, że odrzucający lewą nogę Amerykanin w ostatniej chwili łapie podchwyt – i to oburącz – ze swojej lewej strony. Później co prawda szybko wyciąga prawą rękę – gdyby tego nie zrobił, mógłby mieć problem z utrzymaniem balansu – ale lewą pozostawia w podchwycie. Skręca się do prawej, ucieka z prawą nogą, jednocześnie lewą rękę ciągnąc ku górze – razem z prawicą Khabiba, którą w końcu z siebie zrzuca. Nie będąc w stanie zabezpieczyć prawej strony i w rezultacie tracąc też dobry chwyt z lewej pod kolanem rywala, Nurmagomedov zmuszony jest zrezygnować z obalenia.
W przedstawionych wyżej sytuacjach – czyli gdy Khabib schodzi do nóg odwrotnie ustawionych rywali – niezwykle trudno uniknąć przechwycenia przezeń wykrocznej nogi. Z uwagi bowiem na odwrotną pozycję znajduje się oba bardzo blisko Dagestańczyka – i nawet świetnie kontrolujący dystans Conor McGregor może mieć w tym aspekcie problemy. Dlatego kluczowe w takiej sytuacji jest złapanie podchwytu z lewej strony, co jest odrobinę łatwiejsze z uwagi na dystans, jaki ma do pokonania Dagestański Orzeł.
Oznacza to, że słynna lewica Irlandczyka musi być gotowa nie tylko do zadań zaczepno-kontrujących, ale też defensywnych – właśnie w aspekcie neutralizacji prób zapaśniczych Dagestańczyka poprzez złapanie podchwytu. Nie gwarantuje to oczywiście udanej obrony przed obaleniem – ale zwiększa na to szansę.
Rozrywamy dagestańskie szpony
Rzeczywistość w walkach Khabiba Nurmagomedova wygląda jednak na ogół inaczej. Prędzej czy później Dagestański Orzeł w końcu ustawia sobie rywali na siatce – czy to zejściem do jednej, czy też do dwóch nóg – i tam rozpoczyna pracę na przeniesieniem walki do swojego królestwa. Zresztą jak starałem się pokazać w poprzedniej analizie, już sam klincz jest jego królestwem, więc jeśli znalazłeś się na ogrodzeniu, nieboraku, masz poważny problem.
Nie trać jednak wiaty! Nadal bowiem istnieje nadzieja – niewielka, ale zawsze! – na rozerwanie dagestańskich szponów, które zaciskają się na twoim ciele, metodycznie i nieubłaganie ściągając cię do parteru – dosłownie i w przenośni.
Abstrahując od Gleisona Tibau – do niego przejdziemy później – najwięcej w temacie defensywy zapaśniczej przed parterowymi zakusami Khabiba Nurmagomedova zaprezentowali wspomniany Edson Barboza oraz Pat Healy. Oboma – a szczególnie Brazylijczykiem – Dagestańczyk w ogólnym rozrachunku powycierał co prawda oktagon, ale dostrzegliśmy też w ich wykonaniu fragmenty, które mogą bardzo pomóc Conorowi McGregorowi, jeśli zostanie wbity w siatkę.
Zanim przyjrzymy się akcjom z walk Dagestańczyka z Healym i Barbozą, odnotujmy jedno – otóż, domyślnym podchwytem reprezentanta American Kickboxing Academy jest ten z prawej strony. Jego lewica często wędruje bowiem pod kolano rywala, ewentualnie próbuje nią wychwycić prawą rękę przeciwnika. Prawą natomiast chwyta podchwyt. Trudno tego uniknąć.
O ile w dystansie i z odwrotne pozycji uniemożliwienie mu podchwytu z prawej – co na zaprezentowanych wcześniej przykładach uczynili Johnson i Horcher – jest odrobinę łatwiejsze, to w klinczu jest o to piekielnie trudno. Trzeba zatem skupić się na lewej ręce Dagestańczyka. Oto, jak czynili to wspomniani Healy i Barboza – obaj odrobinę inaczej, ale co do zasady – podobnie. A to dlatego, że obaj odnosili się do omawianego wcześniej framingu.
Rozpocznijmy od Amerykanina…
Na pierwszym przykładzie widzimy nacierającego Healy’ego i cofającego się Nurmagomedova. W końcu Amerykanin wpada w Dagestańczyka, a ten błyskawicznie klei się. Z prawej strony chwyta głęboki podchwyt, ale z lewej… Z lewej nie – Amerykanin rozstawia bowiem szeroko łokieć, a następnie tymże łokciem – już wbity w siatkę – dystansuje Khabiba na wysokości szyi. Jednocześnie z lewej strony łapie mocny nachwyt, ściągając prawą rękę Nurmagomedova do góry. W ten sposób Dagestańczyk nie ma żadnej możliwości, aby obniżyć biodra czy zapiąć klamrę za plecami Healy’ego, co jest jego głównym celem w tej akcji. Prawy łokieć Healy’ego uniemożliwia mu sklejenie się i przełożenie lewicy za plecami rywala, a lewy nachwyt Amerykanina utrudnia mu obniżenie pozycji.
Drugi przykład jest co do zasady podobny. Dagestański Orzeł nurkuje do nóg Pata. Ten nie jest w stanie wybronić się przed prawym podchwytem Khabiba, ale ze swojej prawej strony… Tutaj poszło mu ponownie znacznie lepiej. Najpierw, wpadając na siatkę, zepchnął do boku głowę Nurmagomedova, a następnie wcisnął łokieć, uniemożliwiając rywalowi przełożenie lewicy za swoimi plecami i splecenie dłoni.
Innymi słowy, na obu powyższych przykładach Bam Bam korzysta z tych samych narzędzi. Wbity w siatkę łapie mocny nachwyt ze swojej lewej strony, natomiast z prawej dystansuje (framing) łokciem, uniemożliwiając Khabibowi zapięcie klamry – Dagestańczyk nie ma za co złapać ze swojej lewej strony i nie jest nawet w stanie zbliżyć się. To otwiera Healy’emu drogę do odejścia do swojej prawej.
Rzućmy okiem na jeszcze jedną bliźniaczo podobną akcję.
Ostra wymiana, Khabib nurkuje do nóg Pata, wbijając go w siatkę. Z prawej strony łapie swoim zwyczajem podchwyt, ale z lewej nie jest w stanie podebrać prawej nogi Healy’ego pod kolanem. Ten bowiem błyskawicznie chwyta go w przegubie, stabilizuje ustawienie, przez głowę przechodzi mu jeszcze kimura, ale odpuszcza. Nie mogąc podebrać nogi, Dagestańczyk przechodzi wyżej, próbując wcisnąć lewicę za plecy rywala, aby złapać klamrę. Pat klei jednak plecy do siatki oraz – co interesuje nas szczególnie – prawym łokciem uniemożliwia Khabibowi przełożenie lewicy. Z lewej strony chwyta mocny nachwyt, prawicą spycha głowę Dagestańczyka, następnie łokciem ponownie trzymając go na dystans. Ostatecznie jesteśmy w identycznej pozycji jak w dwóch poprzednich akcjach – Healy ma mocny nachwyt ze swojej lewej, podczas gdy z prawej framuje łokciem. Khabib musi się wycofać.
A zatem – Bam Bam największe sukcesy w defensywie zapaśniczej notował, mocnym nachwytem z lewej prostując Dagestańczyka i prawym łokciem dystansując go – czyli wykluczając w zasadzie jego lewicę.
Przyjrzyjmy się, jak sprawy miały się natomiast w potyczce Dagestańskiego Orła z Edsonem Barbozą.
Na pierwszej animacji Brazylijczyk znajduje się na siatce, Khabib ma standardowy podchwyt z prawej, podczas gdy Barboza nachwyt – i to bardzo mocny! Junior łączy ręce nieco poniżej swojej klatki piersiowej, z prawej czyniąc przeszkodę nie do pokonania dla Dagestańczyka. Przyjrzyjcie się, jak Khabib szuka podchwytu lewą ręką. Próbuje wcisnąć ją między prawą rękę i korpus Edsona, ale ten zbudował solidne ramy (framing), stał się „szerszy”, niemożliwy do objęcia i w rezultacie Nurmagomedov nie może złapać z prawej strony podchwytu (czyli klamry), ani niczego innego. Gnębi więc Edsona pojedynczymi ciosami.
Drugi przykład to kontynuacja pierwszej akcji. Khabib postanawia w końcu wykorzystać głęboki podchwyt z prawej do próby zastawienia Edsona, następnie – gdy ten zmuszony jest ratować się puszczeniem nachwytu – rzucając się do nóg Brazylijczyka. Ten błyskawicznie rozstawia je szeroko, uniemożliwiając przeciwnikowi zapięcie klamry i stabilizując pozycję. Oddaje też mistrzowi swoją lewą stronę, skupiając się na prawej – kompletnie wyklucza lewą rękę Khabiba, przekładając swoje obie ręce pod nią. Następnie lewą przekłada pod prawą pachę Nurmagomedova i ma podwójne podchwyty. Szeroka baza, podciągnięcie Dagestańczyka, zdystansowanie – i jest wolny.
Oczywiście, druga animacja świadczy też o wirtuozerii zapaśniczej Khabiba, który znajduje w końcu drogę do poprawienia pozycji, wykorzystując głęboki podchwyt z prawej do próby zastawienia Edsona. Cała akcja pokazuje też jednak, że wykluczenie jednej ręki Dagestańczyka – lewej, bo prawą, powtarzam, Khabib prawie zawsze toruje sobie drogę do głębokiego podchwytu – stanowi dobry wstęp do udanej obrony przed obaleniem.
Rzućmy jeszcze okiem na dwa inne przykłady z dagestańsko-brazylijskiego boju. Są one bardzo zbliżone do zaprezentowanych wyżej fragmentów starcia Nurmagomedova z Healym – z tą jednak różnicą, że Amerykanin dystansował łokciem, a Brazylijczyk czyni to dłonią. Spójrzmy…
Obie akcje są podobne. Na obu szeroko ustawiony Barboza posiada mocny nachwyt z lewej strony, łącząc swoją lewicę z prawicą. W ten sposób tworzy ramy bardzo trudne do zapaśniczego spenetrowania. Łokieć jego prawicy w zasadzie wyklucza lewą rękę Dagestańczyka. Szczególnie na pierwszym przykładzie widać, jak Khabib próbuje lewicą przedrzeć się za plecy rywala, ale nie jest w stanie. To jednak nie wszystko, bo wykluczywszy lewą rękę rywala, Brazylijczyk dłonią prawej zaczyna odpychać Dagestańczyka w okolicach szyi i gdy spycha jego głowę do swojej lewej, toruje sobie drogę do ucieczki do prawej strony – nic bowiem tam już go nie ogranicza. Lewica Nurmagomedova została wykluczona wcześniej, a gdy zepchnął jego głowę, droga do odejścia stanęła otworem.
Podsumowując zaprezentowane powyżej fragmenty z walk Nurmagomedova z Healym i Barbozą… Kombinacja mocnego nachwytu z lewej strony (utrudnienie Khabibowi zejścia z biodrami poniżej bioder rywala) i dystansowania (framingu) z prawej, które wyklucza Dagestańczykowi zapięcie klamry to szansa na utrzymanie się na nogach pod siatką. Tylko szansa, bo – powtarzam – i w takich pozycjach Dagestański Orzeł potrafi sobie radzić, czy to między innymi będąc w stanie przechytrzyć rywala i jednak zapiąć klamrę (pierwszy przykład poniżej) czy też wykorzystać niezbyt mocny nachwyt rywala, aby jednak zejść niżej i wybrać jego nogę (drugi przykład).
Powyższe akcje omawiałem szczegółowo w pierwszej analizie. W skrócie więc – na pierwszym przykładzie Khabib jednak łapie klamrę za plecami Edsona, ściągając go, a następnie wykorzystując jego opór do haczenia. Na drugim wymanewrował lewą ręką prawą rękę Ala, schodząc do lewej nogi Amerykanina (słaby nachwyt Iaquinty), wynosząc go i hacząc.
Warto wspomnieć też, że uniemożliwienie Dagestańskiemu Orłowi złączenia rąk za swoimi plecami czy biodrami również mocno poprawia szansę na utrzymanie walki na nogach.
Powyżej Said Khalilov w 2011 roku haruje jak zły, aby nie pozwolić Dagestańczykowi na zapięcie klamry – ucieka z biodrami, dystansuje, cofa się, szamocze. I dopina swego.
Gleison Tibau
Na koniec nie możemy zapomnieć o jedynym zawodniku w UFC – poza szybko ubitym Thiago Tavaresem – którego Khabib Nurmagomedov nie był w stanie przewrócić ani razu – pomimo aż trzynastu prób. Chodzi oczywiście o Gleisona Tibau.
W telegraficznym skrócie omówmy sobie wybrane – nieudane – próby obaleń ze strony Dagestańczyka.
Pierwsza akcja to pozycja 50/50. Z czasem Tibau mocnym nachwytem z prawej prostuje Nurmagomedova i łapie głęboki podchwyt z lewej. Następnie odchodzi do lewej, prawą ręką dystansuje Dagestańczyka, a następnie chwyta podwójne podchwyty w odpowiedzi na próbę zejście do nogi w wykonaniu Khabiba.
Na drugiej animacji ponownie mamy sytuację 50/50. Khabib ma klamrę za plecami rywala, ale i tak nie jest w stanie go przewrócić. Próbuje wynosić Brazylijczyka, schodzić do jego nóg – ale bez powodzenia.
Z kolei na obu powyższych przykładach Khabib atakuje zejściem do wykrocznej nogi Gleisona, próbując później spychać go głową, próbując posadki, próbując wynosić jego nogę – bez powodzenia.
Zwracam jednak uwagę na pierwszą z powyższych animacji – Khabib schodzi do wykrocznej nogi odwrotnie ustawionego rywala, na niej tylko się skupiając. Spodziewam się, że podobnie podejdzie do tematu z Irlandczykiem – czyli swoją prawicą nie będzie poszukiwał bioder rywala (jak w zaprezentowanych wyżej przykładach z walki z mańkutami w osobach Horchera i Johnsona), a skoncentruje się na wybraniu jego wykrocznej nogi.
Wracając zaś do Tibau… Otóż, nie wyciągałbym z tej walki głębszych wniosków. Była to dopiero druga walka Dagestańczyka w UFC, a w jego narożniku nie stała ekipa Amrican Kickboxing Academy. Brazylijczyk natomiast był wówczas prawdziwym gigantem, jeśli chodzi o obronę przed obaleniami, prawdziwym gigantem, jeśli chodzi o tężyznę fizyczną oraz prawdziwym gigantem, jeśli chodzi o gabaryty.
W tym kontekście postawię tezę, że walka ta raczej potwierdziła mocne strony Khabiba – upór i konsekwencję w dążeniu do celu, niezrażanie się niepowodzeniami, zdolność do unieruchomienia brazylijskiego potwora plecami na siatce oraz dobrą kondycję – niż obnażyła słabe – czyli niezdolność do przeniesienia walki do parteru.
Podsumowanie
Uchronienie się przed podróżą dagestańskimi liniami lotniczymi jest możliwe. Potwierdzone. Udowodnione. Jest jednak piekielnie trudne. Arsenał klinczerskich sztuczek niezmordowanego Khabiba Nurmagomedova – zarówno tych rodem z zapasów, jak i z judo – jest bowiem przebogaty. Czasami wystarczy mu jeden podchwyt, aby cisnąć rywalem o deski – a czasami nie potrzebuje nawet tego!
Edson Barboza i Pat Healy zanotowali jednak pewne sukcesy w obronie przed obaleniami pod siatką, mocnym nachwytem z lewej i dystansowaniem (łokciem – Amerykanin, dłonią – Brazylijczyk) z prawej utrudniając zadanie Khabibowi Nurmagomedovowi.
Czy natomiast Conor McGregor w swoich dotychczasowych potyczkach zademonstrował, że tego rodzaju – lub zbliżone – techniki obrony przed obaleniami nie są mu obce? Czy utrzyma walkę na nogach -czy to stopując zapędy zapaśnicze Dagestańskiego Orła na środku oktagonu, czy też pod siatką?
Jak Notorious kontroluje dystans, a w jaki sposób próbuje skracać go Khabib Nurmagomedov? Czy Irlandczyk będzie w stanie ustrzelić mistrza kontrą?
Tym elementom przyjrzymy się przy okazji trzeciej części analizy walki wieczoru gali UFC 229 w Las Vegas – zapraszam już teraz!
*****
Pozostałe części analizy:
Khabib vs. McGregor #1 – dagestański król obaleń
Khabib vs. McGregor #3 – irlandzkie antyzapasy
Khabib vs. McGregor #4 – ostateczny typ
*****
Szanowni Czytelnicy, jeśli przypadła Wam do gustu powyższa analiza i inne treści na Lowking.pl oraz chcielibyście wesprzeć jego 1-osobową działalność, zapraszam Was do objęcia portalu mecenatem na Patronite.pl. Szczegóły w oknie poniżej. Dziękuję!
Komentarze: 1