Khabib Nurmagomedov vs. Dustin Poirier – analiza bukmacherska PZBUK przed UFC 242
Techniczna analiza i typowanie walki wieczoru gali UFC 242 pomiędzy Khabibem Nurmagomedovem i Dustinem Poirierem.
Sobotnią galę UFC 242 w Abu Zabi uświetni szlagierowo zapowiadające się starcie na szczycie kategorii lekkiej pomiędzy zasiadającym na prawowitym tronie Khabibem Nurmagomedovem oraz tymczasowym mistrzem Dustinem Poirierem.
Obaj zawodnicy prezentują zupełnie inne podejście do oktagonowych bojów – Dagestańczyk to absolutny geniusz zapaśniczo-parterowy, podczas gdy Amerykanin to niezwykle groźny uderzacz. Zdecydowanym faworytem bukmacherów jest Dagestański Orzeł w stosunku 1.19 – 4.00.
Czy aż tak rozbieżne kursy bukmacherskie mają uzasadnienie? Czy rzeczywiście amerykański pretendent posłuży niepokonanemu na zawodowej scenie Dagestańczykowi jedynie za mięso armatnie? Czy Poirier posiada oktagonowe narzędzia, którymi może zaszokować świat, pokonując Dagestańskiego Orła?
155 lbs: Khabib Nurmagomedov (27-0) vs. Dustin Poirier (25-5)
Stylowi walki Khabiba Nurmagomedova przyglądałem się absurdalnie szczegółowo przed jego październikową konfrontacją z Conorem McGregorem. Rozłożyliśmy wówczas na atomy wyborną grę zapaśniczą – z elementami Judo – i parterową Dagestańskiego Orła (tutaj), ta także zidentyfikowaliśmy sposoby na jego powstrzymanie (tutaj).
Czytelników zainteresowanych detalami technicznymi klinczersko-zapaśniczo-parterowej gry niepokonanego Dagestańczyka zapraszam zatem do przywołanych wyżej analiz. W niniejszej nie będziemy sięgać tak głęboko do oktagonowej gry grapplerskiej Khabiba, zamiast tego skupiając się wyłącznie na kluczowych jej elementach, które mogą sprawić Dustinowi najwięcej problemów. Przyjrzymy się też stójkowym umiejętnościom Amerykanina oraz oczywiście jego defensywie zapaśniczej i grze parterowej.
A zatem…
Kontrola dystansu Dustina Poiriera
Diament zawsze słynął z emocjonalnego podejścia do walki, ochoczo wdając się w szalone bijatyki w stójce, co nie raz, nie dwa przypłacał okolicznościowym wylądowaniem na deskach. O ile nadal miewa problemy z powściągnięciem emocji, gdy robi się gorąco – vide chociażby jego pierwsza walka z Eddiem Alvarezem czy fragmenty starcia z Maxem Hollowayem – to w oczy rzuca się jedna kluczowa zmiana, jakie dokonał po przejściu do kategorii lekkiej, a w zasadzie po ekspresowo przegranym przez nokaut starciu z Michaelem Johnsonem.
Chodzi mianowicie o znacznie poprawioną kontrolę dystansu Luizjańczyka. O niewpadanie z ciosami w rywala. O błyskawiczny powrót do domyślnej pozycji obronnej. O ograniczenie stójkowego ryzyka.
W tych aspektach Dustin Poirier przypomina zresztą swojego ostatniego pogromcę z wagi piórkowej, Conora McGregora, który również w tym właśnie elemencie dokonał gigantycznego progresu. Do szczegółów odsyłam tutaj, a tymczasem przyjrzyjmy się szybko – bez wdawania się w szczegóły techniczne – jak wyglądała poprawa kontroli dystansu u Irlandczyka.
Lata temu Notorious nie trzymał pozycji, odrywał lewą nogę, wpadał niepotrzebnie w półdystans, inkasując kontry. Powyżej na pierwszej animacji zęba wybija mu właśnie Dustin Poirier, podczas gdy na drugiej srogim prawym sierpem traktuje go Diego Brandao. W obu przykładach lewa noga Conora idzie za ciosem.
Bliźniaczo podobne akcje widzimy powyżej w pierwszym starciu z Natem Diazem – Irlandczyk wpadał w Amerykanina, wielokrotnie narażając się na kontry.
Jednak później, a precyzyjniej rzecz ujmując – po pierwszej walce z Natem Diazem – wszystko się zmieniło. Pies niby już niemłody, a nauczył się nowych sztuczek…
W rewanżu ze stocktończykiem oraz szczególnie konfrontacji z Eddiem Alvarezem kontrola dystansu w wykonaniu Conora McGregora była prawdziwym majstersztykiem. Skończyło się pędzenie z ciosami, wpadanie w półdystans czy klincz.
Wracając natomiast do Dustina Poiriera, bo to on interesuje nas teraz najbardziej… Otóż, możecie mi wierzyć na słowo – ewentualnie odświeżyć sobie dowolną walkę Amerykanina przed porażką z Michaelem Johnsonem – gdy twierdzę, że lata temu regularnie pędził przed siebie jak zły, wpadając w rywali i kastrując siebie samego z cennej przewagi zasięgu ramion, jaką dysponował nad wieloma rywalami.
Jednak od pojedynku z Jimem Millerem wszystko się zmieniło. Owszem, jak wspominałem, nadal czasami dochodzi do sytuacji, w których Poirier daje się ponieść emocjom, ale jego stójkowa gra jest znacznie bardziej wyrachowana, skuteczniejsza i przede wszystkim odpowiedzialniejsza w defensywie – głównie właśnie dzięki poprawionej kontroli dystansu. Rzućmy okiem, jak to teraz wygląda.
Już w pierwszej potyczce z Alvarezem Poirier bardzo dobrze trzymał dystans. Powyżej widzimy, jak ustawia sobie rywala markowanymi jabami, aby wystrzelić soczystym krosem, sięgając szczęki oponenta. Co najważniejsze – nie wpada w półdystans. Chwilę potem poprawia kolejnym lewym, tym razem próbując po łuku obejść gardę Eddiego – i ponownie zostaje na miejscu.
W rewanżu również wyglądało to naprawdę dobrze – na pierwszym przykładzie Dustin kąsa klasycznie ustawionego rywala jabem, odskakując. Później poprawia krosem, nadal trzymając dystans.
Na drugiej animacji Diament smaga Króla Podziemia szybkim lewym, natychmiast odskakując. Daje też rywalowi znać, że „weszło czysto” i zaraz będzie poprawka. Doskakuje jednak z bezpośrednim prawym sierpem, przygotowanym kiwką jabem. Nie trafia, ale dobrze kontroluje dystans.
Jakie zatem znaczenie dla walki z Khabibem Nurmagomedovem może mieć poprawiona kontrola dystansu – tj. praca na nogach – Dustina Poiriera? Otóż, kapitalne. Aby obalić, Dagestański Orzeł musi wszak najpierw tenże dystans skrócić. Nie jest natomiast żadnym sekretem, że Dagestańczyk wirtuozem zamykania rywali na siatce nie jest, raczej ich ganiając, aniżeli odcinając im drogę ucieczki.
To jednak nie wszystko, bo agresja Khabiba może okazać się dla niego w szermierce na pięści ryzykowna. A to z uwagi na…
Kontrujący lewy Poiriera
Jak na walczącego z odwrotnej pozycji zawodnika przystało, Diament lubi kontrować soczystym lewym po przepuszczeniu uderzeń rywala, najczęściej odchyleniem.
Poirier straszy Alvareza jabem, ale ten unika uderzenia, szukając kontry prawym podbródkiem. Garda Poiriera – a więc lewa ręka sklejona do głowy i prawa z łokciem wystawionym w stronę rywala – jest jednak na posterunku. Ponadto swoje robi odchylenie, po którym Diament okrutnie wstrząsa Alvarezem soczystym lewym prostym.
Poniżej dwie podobne akcje z rewanżu z Królem Podziemia. W pierwszej Poirier uchyla się przed bezpośrednim lewym sierpem rywala, odpowiadając szybkim lewym prostym – i oczywiście zostaje na miejscu.
Drugi przykład jest jeszcze lepszy, bo widzimy na nim dwie udane kontry lewicą w wykonaniu zawodnika z Luizjany. W pierwszej fazie Alvarez rusza z serią prawych prostych, podczas gdy Poirier unosi gardę, czając się na kontrę. W końcu dostrzega okazję i smaga Eddiego pięknym lewym prostym. Król Podziemia próbuje następnie doskoczyć z lewym hakiem, ale Poirier kapitalnie odskakuje, zatrzymuje się i karci oponenta kolejnym soczystym lewym. Kiwa głową, pokazuje język – wie, że to była dobra akcja.
Khabib nie jest nietykalny w stójce, choć bardzo uważny i na ogół – odpowiedzialny. Nie znaczy to jednak, że nie da się go skontrować. Popatrzcie poniżej.
Na obu przykładach Khabib doskakuje do wywierającego presję Conora z kombinacją 1-2 – i na obu inkasuje srogie kontry. Szczególnie lewica Irlandczyka z drugiej animacji była czysta i piekielnie precyzyjna, trafiając w brodę.
Zwracam jednak uwagę, że kontry McGregora są jednak odrobinę odmienne od tych Poiriera. Irlandczyk, jak widać powyżej, chętnie przerywa atak rywal, wstrzeliwując się z kontrą między jego ciosy. Poirier z kolei raczej przepuszcza ciosy, następnie próbując ustrzelić niegotowego jeszcze do obrony oponenta. Metoda McGregora jest ryzykowniejsza, wymaga lepszego wyczucia czasu i dystansu, ale też może być bardziej destrukcyjna. Przyjęcie kontrującej bomby w środku wyprowadzanej kombinacji może bowiem okazać się katastrofalne w skutkach.
O ile zatem Poirier ma smykałkę do kontr, to wydaje się, że o ustrzelenie tytanoszczękiego Nurmagomedova łatwo nie będzie – także z uwagi na sporą odpowiedzialność defensywną Dagestańczyka – pomimo wyprostowanej sylwetki i rzadko schowanej przezeń brody.
W stójce Amerykanina da się jednak dostrzec pewne elementy, które mogą narażać go na obalenia lub co najmniej klincz…
Kombinacje Poiriera ze zmianą pozycji
Jedną z ulubionych akcji Dustina jest kros z przejściem do klasycznej pozycji, z której Amerykanin odpala albo prawego sierpowego, albo prawego lowkinga. Rzućmy okiem na obie akcje.
Na obu powyższych przykładach Poirier inicjuje akcję lewym prostym, następnie podążając za ciosem, trafiając do klasycznej pozycji i z niej odpalając prawego sierpowego. Na pierwszej animacji pruje powietrze, na drugiej trafia.
Z kolei na trzech przedstawionych powyżej akcjach początek wygląda bliźniaczo podobnie, ale tym razem – z uwagi na starającego się trzymać dystans Alvareza – po wyprowadzenia krosa i zmianie pozycji na klasyczną Poirier smaga rywala zewnętrznym lowkingiem.
Dlaczego zatem powyższe akcje mogą okazać się ryzykowne w starciu z Khabibem Nurmagomedovem? Otóż, już na pierwszych dwóch przedstawionych wyżej animacjach, na których Poirier kończy akcję prawym sierpem, widać ryzyko – wpada bowiem w klincz. Eddie Alvarez powyżej próbuje raczej odpowiadać ciosami, ale wiemy dobrze, jak w tak bliskiej odległości zachowa się Dagestański Orzeł – zejdzie do nogi, spróbuje złapać podchwyt, jakąkolwiek kończynę.
Spójrzmy zresztą niżej. Dustin ponownie szuka lewego krosa ze zmianą pozycji i ponowieniem prawicą – ale Eddie nie oddaje pola.
Na pierwszym przykładzie obaj zawodnicy zderzają się głowami – a w zasadzie Alvarez trafia nią w szczękę Poiriera. Przez chwilę znajdują się niemal w klinczu. Jest ryzyko.
Z kolei na drugiej animacji Dustin trafia lewym, zmienia pozycję i… zastyga, nie wyprowadzając ani prawego lowkinga, ani prawego sierpa. Eddie wykorzystuje chwilę zawahania rywala i schodzi do jego nóg, przerywając jego kombinację. Poirier dobrze jednak dystansuje lewym łokciem, prawym nachwytem ciągnie do góry, lewą nogą utrzymuje balans – i ratuje się przed obaleniem.
Innymi słowy, te właśnie kombinacje Amerykanina z lewym prostym i prawym sierpem lub prawym lowkingiem stanowić mogą dogodny moment dla Dagestańczyka, aby ten przerwał je próbą zapaśniczą – czy to zejściem do nogi, czy też po prostu złapaniem klinczu, gdzie może pracować nad sprowadzeniem.
Przyznam jednak szczerze, że nie spodziewam się wielu tego rodzaju akcji Poiriera. O ile jego krótkie kombinacje w dotychczasowych starciach z innymi uderzaczami miały uzasadnienie i działały świetnie, to w konfrontacji z Nurmagomedovem spodziewam się położenia znacznie mocniejszego nacisku na kontrolę dystansu. Pojedyncze uderzenia i kopnięcia bez narażania się na ryzyko obalenia – tak to widzę.
Jak natomiast wygląda reszta arsenału stójkowego Luizjańczyka?
Jaby, prawe sierpy, obrona, kopnięcia
Przyjrzyjmy się pozostałym najchętniej stosowanym przez Amerykanina oktagonowym narzędziom, już bez wdawania się w szczegóły techniczne.
Jab
Jak na zawodnika walczącego z odwrotnej pozycji Dustin Poirier naprawdę nieźle zaprzęga do działania długie prawe proste, umiejętnie omijając obronę rywala. Nie wpada też z uderzeniami w półdystans, co oczywiście ma kapitalne znaczenie w starciu z Dagestańczykiem.
Bezpośredni prawy sierp
Diament chętnie też korzysta z bezpośredniego prawego sierpowego, wcześniej próbując zmylić rywali kiwką prawego prostego.
Obrona
W celach obronnych Poirier odwołuje się do pracy na nogach i gardy z lewą ręką przyklejoną do głowy i prawą straszącą rywala ostrym łokciem – z tego powodu jest nieco narażony na uderzenia na korpus, ale na jego szczęście Nurmagomedov nie jest miłośnikiem „schabów”.
Lowkingi
Jak wspominałem wcześniej, Dustin lubi atakować prawym lowkingiem w kombinacji po zmianie pozycji, ale czasami – jak wyżej – po prostu zmienia ustawienie i kopie. Nie są mu też obce zewnętrzne lowkingi z odwrotnej pozycji.
Kopnięcia na schaby
O, tutaj robi się ciekawie, bo tego rodzaju kopnięcia – Poirier najczęściej odwołuje się do szybkiego siekącego middlekicka oraz smagającego frontala – mogą stanowić zagrożenie dla Nurmagomedova.
Na trzech pierwszych przykładach widzimy wspomniane siekące kopnięcia – bardzo szybkie, niewymagające zmiany pozycji, bite niemal w linii prostej zamiast po łuku. Ostatnia animacja przedstawia natomiast smagające kopnięcie na korpus – dobrze przymierzone może mieć kapitalny wpływ na przebieg walki.
Największą zaletą tychże kopnięć w konfrontacji Dustina Poiriera z Khabibem Nurmagomedovem jest ich szybkość oraz natychmiastowy powrót do pozycji obronnej. Przechwycenie tak wyprowadzanych kopnięć – w przeciwieństwie do tych po dużym łuku – jest bowiem piekielnie trudne, a atakujący zawodnik błyskawicznie po cofnięciu nogi jest gotowy do dalszych akcji – czy też bronienia się przed próbami zapaśniczymi, jak może wydarzyć się w tej konfrontacji.
Przejdźmy teraz do aspektów, które mogą mieć – i najprawdopodobniej będą mieć – gargantuiczne znaczenie dla przebiegu walki, a zatem defensywy zapaśniczej Dustina Poiriera. Do szermierki na pięści i kopnięcia, której zresztą Dagestańczyk – wedle zapowiedzi – zamierza unikać, wrócimy w ostatniej części analizy, czyli przy typowaniu walki.
Defensywa zapaśnicza Dustina Poiriera
Jak prezentuje się obrona przed obaleniami Luizjańczyka? Otóż, w telegraficznym skrócie: solidnie. Amerykanin nie jest łatwy do przewrócenia ani na środku oktagonu, ani pod siatką, gdzie najchętniej obala Nurmagomedov.
Umiejętnie walczy o podchwyty, gdy trzeba ciągnie nachwytem, dobrze wyklucza ręce, pracuje głowę, trzyma balans. Przede wszystkim jednak bardzo lubi kontrować próby zapaśnicze gilotynami, w ten sposób zmuszając rywali do zastanowienia się, zanim ponownie spróbują przenieść walkę do parteru.
Na pierwszej animacji naruszony Jim Miller szuka desperackiego obalenia, ale Dustin Poirier zapina ciasną gilotynę – w rezultacie Miller pomimo dobrze uchwyconej klamrą wykrocznej nogi rywala zmuszony jest odpuścić próbę zapaśniczą, próbując – udanie – rozerwać duszenie.
Na drugim przykładzie do wykrocznej nogi Poiriera schodzi Alvarez, ale powyższy scenariusz powtarza się – Dustin chwyta gilotynę, zmuszając Eddiego do rezygnacji z obalenia.
W przestrzeni medialnej spotkałem się z opiniami szanowanych analityków, którzy oceniają, że właśnie smykałka Poiriera do gilotyn, brabo czy anakond stanowić może doskonałą broń przed zapaśniczymi zapędami Nurmagomedova. Nie będę ukrywał, że o ile zdarzyć może się wszystko – jak to w MMA – to uważam ciągotki Amerykanina do łapania gilotyny za bardzo ryzykowne w konfrontacji z Dagestańczykiem.
Powyżej dwie próby gilotyn, których podjął się w walkach z Eddiem Alvarezem Dustin Poirier, próbując ściągać rywala do gardy. Wszystkie z nich spełzły na niczym, a Diament znalazł się w niedogodnej pozycji na dole.
Jeszcze w swoich pojedynkach przed rozpoczęciem kariery w UFC Khabib Nurmagomedov prezentował dobrą obronę przed próbami gilotyn, vide przykłady poniżej.
W oktagonie UFC gilotyną przed jego zapaśniczymi zapędami próbowali bronić się chociażby Rafael dos Anjos i Michael Johnson, ale Dagestański Orzeł bez problemów przetrwał te ataki, stabilizując pozycję na górze.
Innymi słowy, spodziewam się, że ewentualne próby kontrowania podejść zapaśniczych Nurmagomedova gilotynami ze strony Poiriera Dagestańczyk zamieni na obalenia lub zdobycie korzystnej pozycji w klinczu.
Jednocześnie zwracam jednak uwagę na to, że po rewanżowym starciu z Alvarezem Diament kajał się za przedstawione wyżej próby gilotyn, twierdząc, że dał się ponieść emocjom, że w klubie wszystkich poddawał tą techniką. Być może zatem w konfrontacji z Nurmagomedovem do takowych prób nie będzie się odwoływał – ewentualnie podejmie je wyłącznie wtedy, gdy naprawdę głęboko przechwyci głowę Dagestańczyka – ale… Jak mówię, Amerykanin nadal daje się czasami ponieść emocjom – zarówno w obszarze stójkowym, jak i zapaśniczo-parterowym, więc absolutnie nie wykluczam, że jakaś próba gilotyny zaprowadzi go na manowce.
Scenariusz, w którym to Poirier obala Nurmagomedova nie jest co prawda kompletnie oderwany od rzeczywistości, ale wyjątkowo mało prawdopodobny – dlatego pozwolę sobie pominąć ten aspekt.
Jak natomiast będzie wyglądać pojedynek, jeśli to Dagestańczyk przewróci Amerykanina, podobnie jak czynił to z ośmioma ostatnimi rywalami?
Otóż… Najpierw teoria. Diament zapowiada ciągłe kotłowaniny, nieustanną walkę o wyswobodzenie się z niedogodnej pozycji. Co szczególnie istotne, zaznaczył, że będzie chętnie podejmował ryzyko w parterze – byle tylko nie zostać ułożonym na plecach. Co to może oznaczać? Otóż, raczej Poirier nie będzie próbował zapinać Nurmagomedova w gardzie. Spróbuje szalonymi kotłami czy próbami poddań doprowadzić do sytuacji, z której będzie mógł wrócić na nogi.
Widzę tu jednak pewien problem – w starciu z grapplerem klasy Dagestańskiego Orła zwiastuje to bowiem ogromne ryzyko. Gargantuiczne. Jeśli mieliście okazję czytać analizy, jakie publikowałem przed niedoszłymi walkami Khabiba Nurmagomedova z Tonym Fergusonem, to pamiętacie, że właśnie z uwagi na chaos parterowy Amerykanina – pomimo jego kreatywności i nieprzewidywalności – to Dagestańczyka faworyzowałem w tym starciu. El Cucuy w pierwszej rundzie walki z Kevinem Lee przekonał się dobitnie, jak jego szalone kulanki parterowe sprawdzają się w starciach z mocnymi zapaśnikami. I… O tym samym może przekonać się w sobotę Dustin Poirier. Spójrzcie niżej, bo te dwie akcje prawdopodobnie spędzają sen z powiek fanom Luizjańczyka…
Na pierwszej animacji Dustin robi to, co zapowiada w starciu z Khabibem. Kończąc na dole po nieudanej gilotynie, nie godzi się z położeniem, zamiast tego dystansując Eddiego, próbując się skręcać. Rezultat? Oddaje plecy, trafiając do fatalnego położenia.
Na tym jednak nie koniec, bo postraszony uciskówką na szczękę, Poirier nadal się kręci, próbując odwracać pozycję… I pakuje się w jeszcze większe tarapaty, będąc przyszpilonym do siatki z wykluczonymi nogami!
Z tej pozycji Alvarez bez problemu kontrolował Poiriera i Bóg jeden raczy wiedzieć, jak by się to skończyło, gdyby pomroczność jasna nie spadła na jego narożnik krzyczący: „Łokcie!!!”. Alvarez wyprowadził więc łokcia 12-6, faulując Dustina – w rezultacie sędzia rozdzielił zawodników, przenosząc walkę do stójki, gdzie niebawem Diament ubił Króla Podziemia.
Tymczasem Khabib Nurmagomedov od strony zapaśniczej i parterowej stoi o dwie klawy wyżej od Eddiego Alvareza. Absolutny geniusz grapplingu. To nie jest zawodnik, w starciu z którym chcesz eksperymentować, kręcić się jak zły, podejmować ryzyko – przypłacisz to znalezieniem się w jeszcze gorszej pozycji, ewentualnie zainkasowaniem kilku srogich bomb z góry. Khabib Nurmagomedov jest z góry ciasny i ciężki jak zawodnik z wagi średniej czy półciężkiej, nie dając rywalom ani milimetra swobody – kontrolę, wykluczanie rąk, poprawę pozycji doskonale uzupełnia o karcenie oponentów uderzeniami.
Innymi słowy, nie będę ukrywał, że we wszelkiego rodzaju kulankach i kotłach zapaśniczych wyraźnie faworyzuję Dagestańczyka. Jeśli złapie Amerykanina w klinczu pod siatką, zrobi się bardzo groźnie – a jeśli przewróci go, powrót na nogi Poirier przypłaci sporym ubytkiem energii, tak ważnej w szermierce na pięści.
Pozostałe czynniki
Przyjrzyjmy się jeszcze kilku oktagonowym i pozaoktagonowym elementom, które mogą mieć znaczenie dla przebiegu i wyniku pojedynku.
Długa przerwa Khabiba
Dagestańczyk nie był widziany w oktagonie od prawie roku. Gdy powracał do akcji po 2-letniej przerwie w starciu z Darrellem Horcherem, w jego poczynaniach na początku widoczna była pewnego rodzaju oktagonowa rdza – zainkasował kilka dobrych ciosów, zanim zaprzęgnął do działania zapasy. Dustin Poirier nie jest może wybitnym artystą jednouderzeniowego nokautu, ale bije mocno i bardzo precyzyjnie.
Z drugiej zaś strony, powracając do akcji po rocznej przerwie w konfrontacji z Edsonem Barbozą, Khabib Nurmagomedov prezentował się od początku bardzo dobrze – choć miał problemy z przeniesieniem walki do parteru.
Motywacja i presja Khabiba
O ile jednak nie przywiązywałbym większej wagi do 11-miesięcznego rozbratu z oktagonem Khabiba, to już inaczej jest w kwestii motywacji i presji na nim ciążącej. Sam zresztą przyznał, że o motywację po walce z Conorem łatwo nie było.
Nie ulega też wątpliwości, że nie jest to starcie, w którym Dagestańczyk ma do zdobycia jakiekolwiek sportowe czy medialne Himalaje. Nic z tych rzeczy. Jego psim obowiązkiem jest zwyciężyć, a na szali stawia całą swoją karierę oraz dumę ojca, który stanie w jego narożniku! A skoro zahaczyliśmy o Abdulmanapa… Pamiętacie, jak twierdziłem, że Jon Jones skoncentrowany na treningach zamiast na imprezowaniu może nie być tak dobry? Otóż, kto wie, jak walczący przez całą karierę bez ojca w narożniku Khabib zareaguje, gdy ten pojawi się tam w Abu Zabi? Dodatkowa pomoc czy dodatkowa presja?
Zupełnie inaczej jest w przypadku Poiriera – ten może, ale niczego nie musi. Do ugrania ma furę, do stracenia niewiele.
Tym niemniej, nie sposób nie odnotować, że Nurmagomedov udźwignął presję znacznie trudniejszej i bardziej obciążającej go medialnie i psychicznie walki z McGregorem, w której walczył za siebie, za swoją rodzinę, za swój kraj i za swoją wiarę.
Kondycja
Obaj zawodnicy prezentują się bardzo dobrze pod względem kondycyjnym, a zatem o tym, który z nich zachowa więcej paliwa w baku, zadecyduje najprawdopodobniej przebieg walki. Jeśli Luizjańczyk spędzi pierwszą czy drugą rundę na ziemi, tam nieskutecznie mocując się z Dagestańskim Orłem, powątpiewam w skuteczność jego stójkowych poczynań w dalszych rundach. Przypominam, że w szermierce na pięści i kopnięcia Khabib Nurmagomedov radził sobie lepiej od Edsona Barbozy, Ala Iaquinty czy Conora McGregora. Dlaczego? Wcześniej zamęczył ich w parterze, nieustannie zagrażając im obaleniami.
Również oczywiście klinczerskie boje nie powinny być korzystne dla Amerykanina – nawet jeśli będzie wbity w siatkę, dobrze broniąc się przed próbami zapaśniczymi Dagestańczyka. Nie zapominajmy bowiem, że ten ostatni zjadł zęby na tego rodzaju walce na chwyty.
Abu Zabi
Dustin Poirier nigdy wcześniej nie gościł w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Tamtejszy klimat to dla niego nowość. Khabib Nurmagomedov bywał już w Abu Zabi. Na papierze zatem tamtejszy klimat powinien znieść lepiej, choć oczywiście do walki dojdzie w klimatyzowanej arenie.
American Top Team
Edson Barboza od ponad roku szlifuje formę w American Top Team. Zdążył poznać Khabiba Nurmagomedova, tocząc z nim 15-minutowy bój. Być może jest w stanie przekazać Diamentowi jakieś wskazówki czy podzielić się doświadczeniami, z który Amerykanin wyniesie coś dla siebie.
Poirier zdążył już zresztą zdradzić, iż Barboza powiedział mu, że największe wrażenie zrobiła na nim umiejętność kontrolowania równowagi przez Dagestańczyka.
Typowanie
Pomimo iż w swojej oktagonowej grze Dustin Poirier posiada luki zapaśniczo-parterowe – kto wie, czy gdyby nie idiotyczna reakcja sędziego nie przegrałby zresztą przez poddanie z Anthonym Pettisem, który zapiął trójkąt z pleców – a niektóre z jego stójkowych akcji mogą stanowić dla Khabiba Nurmagomedova dobrą okazję do przeniesienia walki do parteru, jestem bardzo daleki od skreślania Luizjańczyka.
Dagestańczyk nie jest bowiem typem zawodnika, który szczególnie chętnie obala na środku oktagonu – raczej próbuje ustawić sobie rywali w okolicach siatki, wtedy dopadając ich w klinczu pod ogrodzeniem, z którego pracuje nad różnorodnymi obaleniami.
Poirier tymczasem nie jest fighterem, którego łatwo ustawić sobie na siatce. Odchodzi do boku, orbituje, kontruje z zejściem.
W konfrontacji z Justinem Gaethje Dustin Poirier z żelazną konsekwencją realizował plan taktyczny, którego główne założenie brzmiało: nie stój w miejscu! Diament pod presją schodził do boku, uderzał ciosami z zejściami. Robił co w jego mocy, aby nie stać w bezruchu przed czyhającym na to rywalem.
Z drugiej zaś strony, grzechem byłoby nie odnotować, że Poirier zarówno w walkach z Alvarezem, jak i Gaethje oraz Hollowayem miewał momenty poważnych kryzysów, gdy ustawiał się na siatce oktagonu, tam czekając, Bóg jeden wie na co. Natomiast w starciu z Dagestańskim Orłem jedna chwila zawahania pod siatką – czy w ogóle ustawienie się plecami w jej pobliżu – prowadzić może do klinczu, a tam Nurmagomedov jest ze swoim chain wrestlingiem prawdziwym Bogiem oktagonu. Poniżej dwa najlepsze przykłady geniuszu klinczersko-zapaśnicz-judockiego Dagestańskiego Orła (z poprzednich analiz).
Pierwsza animacja to absolutny majstersztyk. Khabib wycofuje się, próbując odchodzić do boku, ale RDA szarżuje ostro, rzucając lewego sierpa. Rosjanin świetnie jednak pod nim nurkuje i łapie podchwyt z lewej strony – z prawej strony podchwyt ma natomiast Brazylijczyk. Sytuacja nie jest zbyt korzystna dla Khabiba, bo znajduje się plecami na siatce. Trzeba zatem to zmienić, odwrócić dos Anjosa. Krótka analiza, dostrzega lewą nogę RDA z ugiętym kolanem, więc… Swoją prawą symuluje próbę zewnętrznego haczenia! Dlaczego? Aby wymusić reakcję Brazylijczyka – i ten daje się zwieść, stawiając opór, czyli w tym przypadku próbując przesunąć się w przeciwnym kierunku do tego, w który chce go rzkomo „wyhaczyć” Nurmagomedov. Dagestańczyk oczywiście tylko na to czekał – poczuwszy opór, błyskawicznie dopina klamrę i po prostu podąża za ruchem RDA, odwracając go grzecznie na siatkę z dziecinną łatwością i bez wysiłku.
Na drugim przykładzie Nurmagomedov wbił Barbozę w siatkę. Podchwyt z prawej, nachwyt w lewej, czyli niby pozycja 50-50, ale oczywiście nie z Khabibem. Ściąga Brazylijczyka mocno do lewej, sugerując, że chce nim cisnąć być może przez zastawienie. Brazylijczyk stawia oczywiście opór, odchylając się mocno w przeciwną stronę – czyli w zasadzie do tyłu. Dagestańczyk na to właśnie liczył, w międzyczasie już ustawiając prawą nogę w dogodnej pozycji pod haczenie Ouchi Gari. A zatem przestaje ściągać Edsona do swojej lewej, pozwalając, aby ten podążył za swoim ruchem oporowym, jednocześnie ułatwiając mu to wewnętrznym haczeniem.
Innymi słowy, jeden błąd w klinczu, milisekunda zawahania, źle rozłożony środek ciężkości – i leżysz. Ba, jak widać powyżej, Khabib aktywnie pracuje nad tym, aby wyprowadzić rywali w pole i stawiany przez nich opór wykorzystać do położenia ich na deskach. Ot, maksimum skuteczności przy minimum wysiłku.
Nawet jeśli Khabib będzie miał problemy z obaleniem Dustina – a to bardzo możliwe, bo Dagestańczyk rzadko finalizuje sprowadzenia przy pierwszej próbie – dzięki kapitalnej grze podchwytem (przede wszystkim prawym) może okrutnie utrudnić życie Amerykaninowi. Na pierwszym przykładzie Poiriera pod siatką obija Alvarez, na drugim Barbozę Nurmagomedov.
Nie jest też zresztą tak, że Poiriera nie da się obalić z dystansu – powyżej zaskakuje go zejściem do nóg niedysponujący wcale elitarnymi zapasami Alvarez.
Oczywiście, jak na reprezentanta ATT przystało, Dustin Poirier może poszukać kontrującego kolana, wzorem Jorge Masvidala ze starcia z Benem Askrenem czy Yoela Romero z konfrontacji z Chrisem Weidmanem.
Na pierwszej animacji Eddie markuje obalenie, co jednak okazuje się błędem, bo pozwala przygotować Poirierowi kolano w kontrze. Eddie schodzi następnie nisko z prawym sierpem, ale nastawiony na próbę zapaśniczą Luizjańczyk smaga go srogim kolanem, co okazuje się początkiem końca Króla Podziemia.
Na drugim przykładzie do nóg McGregora rzuca się Nurmagomedov – i również inkasuje kontrujące kolano. Łapie jednak Irlandczyka, inicjując walkę na chwyty, z której oczywiście wychodzi obronną ręką.
Podsumowując, uważam, że kursy bukmacherskie tak wyraźnie faworyzujące Khabiba Nurmagomedova nie odzwierciedlają szans na zwycięstwo obu zawodników. Poirier dobrze kontroluje dystans, co w zarodku może dusić część prób zapaśniczych Nurmagomedova. W stójce natomiast walczący z odwrotnej pozycji Luizjańczyk jest bardzo precyzyjny, dysponuje dobrym zasięgiem i nie stara się urywać rywalom głowy każdym uderzeniem – a w starciu z metodycznie walczącym na nogach Dagestańczykiem to bardzo cenne atuty. Takowymi mogą okazać się też łydkingi Amerykanina, o kopnięciach na korpus nie wspominając.
Pomimo iż daleki jestem zatem od skreślania reprezentanta ATT, trzeba odnotować, że nie będzie miał w tej konfrontacji dużego marginesu na popełnienie błędu. Jeden klincz może zadecydować.
Taka pozycja w walce z Nurmagomedovem to wyrok. Dagestańczyk potrafi pod siatką błyskawicznie opróżnić bak z paliwem rywali, zmuszając ich do dźwigania ciężaru swojego ciała.
A pamiętacie, z jaką łatwością Eddie Alvarez wykluczył, podebrał nogi Dustina Poiriera pod siatką? Otóż, Khabib Nurmagomedov jest w tym elemencie prawdziwym geniuszem.
Tym niemniej, z której strony by nie spojrzeć, na papierze Khabiba Nurmagomedova czeka największe wyzwanie w sportowej karierze. Rozstrzygnie jednak walkę podobnie jak te ostatnie – w pierwszej lub drugiej rundzie odbierze Dustinowi Poirierowi wystarczająco dużo energii w klinczu lub parterze, aby ich stójkowe poziomy się wyrównały. Na nogach będzie walczył ostrożnie, kąsając rywala pojedynczymi ciosami, będąc odpowiedzialnym w defensywie i okolicznościowo wybijając Amerykanina z gry próbami zapaśniczymi.
Niewykluczone, że w czwartej lub piątej rundzie skończy Poiriera, ale… Diament to twardy i charakterny zawodnik, któremu nie sposób odmówić serca do walki. Żadnej uciskówki nie odklepie. Przetrwa do syreny końcowej, ale skończy na tarczy.
Pojedynek obstawić można u naszego partnera PZBUK.pl w linku poniżej:
Zwycięzca: Khabib Nurmagomedov przez decyzję
[yop_poll id=29]*****
Szanowni Czytelnicy, jeśli przypadła Wam do gustu powyższa analiza i inne treści na Lowking.pl oraz chcielibyście wesprzeć jego 1-osobową działalność, zapraszam Was do objęcia portalu mecenatem na Patronite.pl. Szczegóły w oknie poniżej. Dziękuję!