Khabib: „Boję się trochę tego pasa, bo może zmienić ludzi, a chcę pozostać tym samym Khabibem”
Nowy mistrz kategorii lekkiej Khabib Nurmagomedov obszernie podsumował wiktorię z Alem Iaquintą w walce wieczoru gali UFC 223, zdradzając też swoje dalsze plany sportowe.
Khabib Nurmagomedov w końcu w swojej dziesiątej zwycięskiej walce w oktagonie zdobył koronę kategorii lekkiej. W Brooklynie Dagestańczyk pewnie pokonał jednogłośną decyzją sędziowską Ala Iaquintę.
Droga do UFC 223 nie była jednak dla Khabiba Nurmagomedova usłana różami. Najpierw bowiem z walki wypadł Tony Ferguson, a na dzień przed galą Max Holloway.
Jeśli nie jesteś w stanie pokonać wszystkich w tej dywizji – Maxa Hollowaya, Iaquintę, Feldera, Pettisa – a zrobiłeś wagę i masz za sobą dobry obóz przygotowawczy, jesteś gotowy… I teraz miałbyś powiedzieć, że ktoś nie pasuje ci stylistycznie i potrzebujesz jeszcze kilka miesięcy na niego? Jak mógłbyś nazywać się mistrzem?
– powiedział Nurmagomedov, zapytany, czy wahał się nad zaakceptowaniem walki z Iaquintą.
Jeśli chcesz być niekwestionowanym mistrzem, musisz być w stanie pokonać każdego. Cały tydzień pozostawałem spokojny, skupiony. Skupiony na sobie, bo musiałem zrobić wage.
Jestem gotowy – dlatego się nie denerwowałem, nie przejmowałem innymi rzeczami. Wiem, że nie mogę popełnić błędu, bo na szali jest pas. Po to tak długo trenowałem. Od czasu, gdy miałem 4-5 lat. Wszystko to kwestia mentalności.
Dwie pierwsze odsłony – i krótkimi fragmentami trzecia – stały pod znakiem zapaśniczej dominacji Khabiba, ale rundy trzecia i czwarta były inne. Spróbowawszy bowiem pojedynczych obaleń, Dagestańczyk kompletnie z nich zrezygnował, bijąc się z Amerykaninem w stójce. Regularnie trafiał go lewym prostym, ale kilka razy zainkasował kontry.
Mój team nie jest zadowolony z trzeciej i czwartej rundy.
– przyznał Nurmagomedov.
Gdy wchodziliśmy do oktagonu, mieliśmy plan: tylko zapasy. Przyznam szczerze, że wydawało mi się, że mogę przewrócić Iaquintę za każdym razem, gdy go złapię, ale w głowie miałem zakodowane, że hej, w kolejnej walce też czeka mnie pięć rund. Potrzebowałem poczuć te pięć rund. Oczywiście, że miałem już 3-rundowe walki, po których czułem się świetnie, ale chciałem powalczyć pięć rund. Zobaczyć, jak to będzie. Poczuć ten dystans.
Amerykanin cały czas pozostawał w grze, do ostatnich sekund starając się dosięgnąć Dagestańczyka rozstrzygającym ciosem – pomimo iż był już mocno porozbijany i zakrwawiony.
Iaquinta to mocny gość. Ma bardzo dobrą obronę przed obaleniami. Bardzo mocną szczękę. Przyjął wiele jabów.
– stwierdził Nurmagomedov, a zapytany, co mówił do rywala podczas walki, powiedział:
Trochę rozmawialiśmy. Trafiłem go jabem. Drugim, trzecim, czwartym. Mówię: „Czwarty”. A on na to: „Jeszcze jeden”. A ja wtedy kiwkę i mówię: „Nie”. Trochę pogawędek. Rozmawiałem też trochę z Mattem Serrą. Obaliłem go, a Matt Serra dawał mu dobre wskazówki – zrób to, zrób tamto. I myślę wtedy, że rzeczywiście to działa. Powiedziałem do niego coś w stylu: „Dobra robota, Matt”.
Jeśli możesz porozmawiać ze swoim rywalem, wpływa to na jego mentalność. Jeśli to działa, dlaczego tego nie robić? Ale z Iaquintą nie działało. Czułem, że z Iaquintą nie działa. Nie zwalniał. To on jest prawdziwym brooklyńskim gangsterem, a nie Burger Kingiem. Prawdziwy gangster. Wyszedł, bił się jak mężczyzna. Wielki szacunek dla niego. Oglądałem jego wszystkie walki – nie tylko teraz, ale też obserwowałem go wcześniej. Widziałem walki z Masvidalem, Sanchezem, Pearsonem, Lauzonem, Kevinem Lee. Pokonał mocnych gości. Miał serię pięciu zwycięstw. Szacunek. Bardzo mu dziękuję.
Zaraz po 26. zwycięstwie w zawodowej karierze Khabib swoim zwyczajem skontaktował się ze swoim ojcem Abdulmanapem.
Mówił o moim jabie. „Co ty robisz?”. Bo stójka nie była planowana na dziś. Planem była presja, obalenia, praca z góry.
– przyznał Dagestański Orzeł.
Czułem jednak po prostu, że byłem od niego szybszy i chciałem to wykorzystać. Jak robisz coś konkretnego w walce przez 25 minut, to jest to dla ciebie lepsze niż 10-tygodniowe treningi w klubie. To coś innego. Doświadczenie jest inne. Chciałem to poczuć, bo czekają mnie ciężkie walki – GSP, Conor, Tony, wszyscy oni są mocni. Muszę być gotowy na wszystko – dlatego używałem trochę jaba. Ok, ok, jestem od niego szybszy, więc to wykorzystam, choć mój team nie był z tego zadowolony.
Wydaje mi się, że może za często oglądałem w tym tygodniu walkę Muhammada Aliego z Joe Frazierem. Tylko wielkie walki uczynią cię wielkim. Próbowałem walczyć jabami trochę jak Muhammad Ali, ale muszę popracować nad mobilnością.
Zaraz po rozmontowaniu Ala Iquinty Khabib Nurmagomedov, zgodnie ze swoimi wcześniejszymi zapowiedziami, zaprosił w oktagonowe tany Georgesa Saint-Pierre’a. Podczas konferencji po gali wykluczył jednak możliwość stoczenia tej walki w limicie 170 funtów.
Gdy rozmawiałem jakiś rok temu z ojcem, powiedział mi: „To moja wymarzona walka – ty kontra Georges Saint-Pierre”.
– wyjaśnił genezę pomysłu walki z Kanadyjczykiem Khabib.
Pamiętam jak 10-11 lat temu, gdy brałem udział w juniorskich mistrzostwach Dagestanu w sambo, on walczył o pas UFC. Gdy dorastałem, oglądałem razem z ojcem jego wszystkie walki. To największy sportowiec, jaki kiedykolwiek walczył w UFC. Mistrz kategorii półśredniej, średniej.
Słyszałem, że chciał też zejść do 155 funtów i zgarnąć ten pas, żeby przejść do historii. Mistrz trzech dywizji. Dlaczego nie? Ja kontra Georges Saint-Pierre. Co lepsze dla mojego dziedzictwa – zwycięstwo z Conorem czy zwycięstwo z Georgesem? Może z punktu widzenia pieniędzy z Conorem, ale z punktu widzenia dziedzictwa – Georges Saint-Pierre. Chociaż finansowo też nie wiemy, bo moja walka z Georgesem Saint-Pierrem byłaby duża.
Tam byłby wyłącznie szacunek. Jeśli jednak pytalibyście mnie, czy powinien wracać – odpowiedziałbym, że nie. Ma już 35 lat, jest najlepszym zawodnikiem w historii UFC. Dlaczego miałby wracać? Po co?
Dagestańczyk nadal wyraża też pełną gotowość – pomimo fiasko czterech poprzednich zestawień – do pójścia w tany z Tonym Fergusonem – ale chciałby, żeby El Cucuy podążały podobną do niego samego drogą.
Cały czas chcę tej walki, ale pamiętacie, jak wycofałem się ostatnio przy okazji UFC 209?
– powiedział Nurmagomedov.
UFC powiedziało mi wtedy: „Hej, chcesz się bić o pas? Musisz walczyć z kimś mocnym”. Ok. Ok. Popełniłem błąd – bo jeśli jesteś kontuzjowany, to jest to twój własny błąd. Miałem wiele kontuzji – ACL, MCL, plecy, ręka, złamane żebra. Musiałem ciągle wracać i wracać, ale nigdy się nie poddałem.
A teraz on ma kontuzję – i nie jest to moja wina. To nie jest wina Dany. To jego wina. Masz teraz kontuzję, więc, proszę, wróć, bij się z kimś mocnym i zapracuj na to. I to wszystko.
Tony Ferguson to mocny gość. Wygrał dziesięć walk z rzędu. Nie chcę mówić o nim źle, chociaż wiem, że on zawsze opowiada bzdury. Nawet gdy dopiero co się wycofał, toczył kimś jakieś gadki na Twitterze. Hej, stul pysk. Wypadłeś. Gada jak szaleniec. Mówiłem już, że to świetny zawodnik, ale trochę głupi. Nie rozumiem go.
Chcesz walczyć? Wróć i na to zapracuj. I tyle.
Poza ze zmieniającymi się jak w kalejdoskopie rywalami Khabib Nurmagomedov doświadczył jeszcze innych „niespodzianek”, które zafundował mu Conor McGregor z ekipą. Irlandczyk wraz ze swoją bandą zdewastował bowiem w czwartek autobus, w którym przebywał Dagestańczyk oraz inni zawodnicy UFC.
Musimy dokończyć ten beef. Chicken. Czy jak to zwać.
– powiedział Khabib.
Musi przestać objadać się Burger Kingami. Chcesz walczyć? Chodź. Mówiłem wam, że nauczymy go pokory, że zmienię tę grę.
Teraz mistrz jest tylko jeden. Nie ma już podrabianych mistrzów. Mistrzów, którzy nigdy nie bronią tytułu. Teraz UFC ma mistrza, który chce bronić tego pasa.
Chcesz się bić? Przyjdź tutaj. W klatce? Ok. Poza klatką? Ok. Daj mi znać. Bez tych wszystkich kamer, mediów. Załatwmy to jak mężczyźni.
Chce zostać mistrzem kategorii lekkiej? Musi walczyć ze mną.
Koniec ze starymi fałszywymi mistrzami. Pamiętacie, jak opublikował ten wpis: „Błagaj mnie”? Więc proszę, błagaj mnie.
Ekscesy autobusowe Irlandczyka były wynikiem lekcji pokory, jaką
Żyjesz sto lat, to przez sto lat musisz się uczyć. Nikt nie jest perfekcyjny. Nie chodzi o mnie czy innych gości. Nikt nie jest idealny.
– stwierdził.
Gość opowiadał o mnie bzdury, więc go złapałem. Pytam go: „Hej, masz coś do powiedzenia prosto w twarz? Mów teraz”. Odpowiedział: „Nigdy nie mówiłem o tobie źle”. Ale opowiadał o mnie bzdury.
Mogą ściągnąć cały ten swój team. Musimy to dokończyć. Trzeba to dokończyć. To będzie bardzo duża walka. Bardzo duża. Jedziemy. Jestem gotowy. Wrzesień w Moskwie, listopad w Nowym Jorku. Dowolny termin.
29-latek nigdy nie ukrywał, że pas mistrzowski UFC jest jego największym marzeniem. Nie pieniądze, nie rozpoznawalność, ale właśnie złoto kategorii lekkiej UFC. Nurmagomedov został pierwszym w historii Rosjaninem i pierwszym w historii muzułmaninem, który rozsiadł się na tronie mistrzowskim UFC.
Szczerze mówiąc, nie do końca w to jeszcze wierzę. Wszyscy mówią, że jestem mistrzem, ale potrzebuję trochę czasu.
– przyznał Khabib.
Prowadziła do tego długa droga. Trenuję z ojcem całe życie. Od ponad sześciu lat jestem w UFC. Jestem bardzo szczęśliwy.
Nigdy nie wiesz, co stanie się jutro i musisz pozostać lojalny względem swojego teamu, trenerów, wszystkich, którzy są blisko ciebie. Wraz z pasem pojawia się wielkie zainteresowanie, duże pieniądze, szaleństwa. Wiele szalonych rzeczy. I nie chcę, żeby ten pas mnie zmienił. Chcę pozostać skupiony.
W następnym miesiącu rozpoczyna się Ramadan. Po Ramadanie chcę wrócić do treningów, żeby walczyć jeszcze w tym roku i bronić pasa.
Trochę obawiam się tego pasa UFC, bo czasami możesz pomyśleć, że, o, jestem już mistrzem i tal dalej. Trochę się więc boję, bo nie chcę się zmienić. Chcę być tym samym Khabibem co przed pasem. Tu nie chodzi o mnie, ale o wszystkich ludzi wokół mnie.
*****
Khabib Nurmagomedov mistrzem kategorii lekkiej, zdominował Ala Iaquintę