Kevin Lee: „Conor musi pokazać więcej, żeby zasłużyć na titleshota”
Przed sobotnim starciem z Tonym Fergusonem podczas UFC 216 tryskający pewnością siebie Kevin Lee nie szczędzi przytyków Conorowi McGregorowi.
Sposobiący się do najważniejszej walki w swojej sportowej karierze Kevin Lee, który w sobotę w Las Vegas podczas gali UFC 216 skrzyżuje rękawice z Tonym Fergusonem w starciu o tymczasowy pas mistrzowski kategorii lekkiej, nie wydaje się szczególnie emocjonować potencjalną konfrontacją z zasiadającym na tronie 155 funtów Conorem McGregorem.
Irlandczyk w ostatnich dniach zapowiedział, że ma wiele różnych opcji na kolejną walkę i wybierze tego rywala, który najbardziej mu zaimponuje – ale Lee widzi sprawę zupełnie inaczej.
Uważam, że to walka o prawdziwe mistrzostwo.
– stwierdził Amerykanin podczas spotkania z dziennikarzami (za MMAFighting.com).
Conor musi mi udowodnić, że jest gotowy do walki. Jeśli o mnie chodzi, to McGregor w ostatnich czterech walkach ma rekord 1-3, bo nie uważam, żeby pokonał Nate’a Diaza za drugim razem. Lubię duże wyzwania, więc musi mi coś jeszcze pokazać. To też mały gość, piórkowy. Był ustawiany zapaśniczo przez 40-letniego boksera. Łapał go w klincz i robił go zapaśniczo. Musi mi pokazać coś więcej.
Irlandczyk nie ukrywał, że ciekawi go, jak zaprezentują się Ferguson i Lee, nie wykluczając, że w najbliższym pojedynku stanie w szranki ze zwycięzcą. W ocenie wielu jest to jednak co najwyżej pewnego rodzaju zasłona dymna, bo jedynymi realnymi kandydatami do walki z McGregorem pozostają – bez względu na rozstrzygnięcia w innych starciach – Nate Diaz i Georges Saint-Pierre.
Może po tej walce (z Fergusonem) dam mu titleshota.
– kontynuował Lee.
Może. Ale zobaczymy. Zobaczymy, jak zareaguje. Może powinien jednak raz jeszcze powalczyć z Natem, żeby udowodnić mi, że zasługuje na walkę ze mną.
Rozpędzony pięcioma kolejnymi wiktoriami Amerykanin dał też jasno do zrozumienia, że jeśli doszłoby do jego konfrontacji z Irlandczykiem, to on będzie w tym pojedynku stroną rozdającą karty.
To będzie na moich warunkach. W terminie ustalonym przeze mnie.
– zapowiedział.
Teraz mam już walkę. Wykonuję ciężką pracę. Biję się z Tonym. Nikt nie chciał walczyć z Tonym. Conor nie chciał walczyć z Tonym. Więc to ja ustalam termin i powiadomię go, kiedy będzie walka. Czy będziemy walczyć w Dniu Św. Patryka? Może. To może być dobry układ. Nie wiem, zobaczymy.
*****
Conor McGregor: „Kasowe walki są już za mną – pora nadać wartość pasowi”