Karolina Kowalkiewicz: „Wygram tę walkę, następną i być może kolejna będzie o pas”
Karolina Kowalkiewicz opowiada o nadchodzącym pojedynku z Heather Clark na gali UFC Fight Night 87 w Rotterdamie.
Pomimo tego, że Karolina Kowalkiewicz w swojej debiutanckiej walce pod sztandarem UFC pokonała wysoko sklasyfikowaną Randę Markos, w kolejnym starciu zmierzy się ze znacznie słabszą – przynajmniej na papierze – rywalką, Heather Clark.
Plany były zupełnie inne, a jak wieść gminna niesie, naprzeciwko Polki stanąć miała Joanne Calderwood.
Miałam już potwierdzoną inną rywalkę i już się pod nią przygotowywaliśmy.
– przyznała Kowalkiewicz w rozmowie z PolsatSport.pl.
Nagle się okazało, że jednak nie zdecydowała się na tę walkę, z jakichś powodów osobistych się wycofała. Szukali innej rywalki i Heather zgodziła się ją wziąć.
Zawodniczka z Polski nie zamierza drzeć szat z powodu zmiany rywalki, choć nie ukrywa, że w kontekście celu, jaki postawiła sobie w UFC – czyli zdobycia pasa mistrzowskiego – starcie z mocniejszą przeciwniczką miałoby więcej sensu.
Zawsze powtarzałam, że będę walczyła z każdą rywalką, jaką mi zaoferuje UFC, a nie będę wybrzydzać, nie będę wybierać sobie przeciwniczek. Aczkolwiek nie ukrywałam, że wolałam walczyć z kimś z Top 5, z Top 10, aby ta walka rankingowo mi troszeczkę więcej dawała, żeby mnie przybliżyła do walki o pas. Wiadomo, że każda wygrana walka przybliża, ale gdyby to była jakaś zawodniczka z Top 5, to bym była o dwa kroczki bliżej a nie o krok bliżej. Z drugiej strony, rankingi nie świadczą o umiejętnościach.
W relatywnie młodej i nielicznej jeszcze dywizji słomkowej kobiet nie jest szczególnie trudno dotrzeć do walki o najwyższe laury, z czego Kowalkiewicz doskonale zdaje sobie sprawę.
Wygram tę walkę, następną i być może kolejna będzie o pas.
Amerykanka stoczyła jak dotychczas tylko jedną walkę dla UFC, w grudniu 2014 roku pokonując przez jednogłośną decyzję Bec Rawlings. Zwycięstwo przypłaciła jednak pogłębieniem kontuzji kolana, której nabawiła się wcześniej – do zerwanego więzadła, z którym wystąpiła w tamtej walce, doszło uszkodzenie łąkotki. Rehabilitacja przebiegała znacznie wolniej, niż się spodziewała.
Kowalkiewicz sądzi jednak, że ten trudny okres w życiu Clark doda jej motywacji w niedzielę w Rotterdamie.
Mnie się wydaje, że Heather będzie do tej walki bardziej zmotywowana niż kiedykolwiek. Ma 35 lat, jest po rocznej przerwie, po ciężkiej kontuzji i tak naprawdę jest to dla niej ostatni gwizdek, żeby cokolwiek jeszcze zrobić w tym sporcie. Wiadomo, młodsza nie będzie. Gdybym ja była na jej miejscu, to bym była bardzo dobrze przygotowana do tej walki, więc, broń, Boże, nie będę jej lekceważyć, bo wiem, że to będzie ciężka przeprawa.
Jak Polka chciałaby rozstrzygnąć pojedynek?
Mnie się marzy nokaut! Taki czysty… na przykład prawy prosty albo prawy hak na szczękę, żeby padła i po walce. To jest moje marzenie. Latająca balacha też może być.
Komentarze: 1