Karol Bedorf i Michał Kita w szermierce na słowa
Karol Bedorf i Michał Kita spotkają się po raz drugi podczas gali KSW 39 – wcześniej natomiast starli się na słowa w programie Puncher.
Wczoraj oficjalnie ogłoszono, że podczas gali KSW 39 – Colosseum, która odbędzie się 27 maja na Stadionie Narodowym w Warszawie, dojdzie do rewanżowego starcia w kategorii ciężkiej pomiędzy Karolem Bedorfem i Michałem Kitą.
Obaj zawodnicy gościli w programie Puncher, gdzie opowiedzieli o pierwszym pojedynku oraz podzielili się swoimi przemyśleniami na temat rewanżu, przy okazji wdając się w słowne boje.
– Nie będę ukrywał, że to ja bardziej dążę do tego rewanżu, bo Karol pierwszą walkę wygrał, ja przegrałem – powiedział Kita. – Ambicje sportowe mi nie pozwoliły, żeby to tak odpuścić. Ciężko trenuję, wygrałem ostatnią walkę, Karol przegrał – i sam się nawet zdziwiłem, bo myślałem, że to troszeczkę dłużej potrwa, ale jednak się spotykamy drugi raz.
– To jest decyzja przede wszystkim właścicieli federacji KSW. Ja oczywiście nie mam nic przeciwko, mogę walczyć z Michałem jeszcze raz, żeby wyjaśnić pewne sprawy, które może Michałowi nie do końca pasowały po poprzednim pojedynku – odpowiedział Bedorf. – Były takie słuchy, że podobno się ta walka za wcześnie skończyła, podobno jakieś tam inne historie. Będzie rewanż, będzie okazja, żeby to wszystko jeszcze raz wyjaśnić, będzie okazja, żeby jeszcze raz przećwiczyć umiejętności Michała i moje – i myślę, że fajnie, że dojdzie do tej walki. Pierwszy pojedynek zakończył się brutalnym nokautem na moją korzyść, natomiast nie ukrywajmy, MMA jest sportem zerojedynkowym – albo się wygrywa, albo się przegrywa. Kolejną walkę, którą stoczyłem z zawodnikiem z Brazylii, przegrałem i teraz czekałem na kolejną propozycję walki ze strony właścicieli KSW. Padło nazwisko Michała i nie zastanawiałem się nawet sekundy.
Obaj zawodnicy skrzyżowali rękawice po raz pierwszy w listopadzie 2015 roku podczas gali KSW 33 w Krakowie. Bedorf obronił wówczas pas mistrzowski, ubijając debiutującego pod banderą polskiego giganta Kitę efektownym kopnięciem na głowę.
– Przede wszystkim jestem sportowcem. Ktoś, kto oglądał tę walkę, to widział, jak ona wyglądała – stwierdził Masakra. – Uważam, że była pod moje dyktando, karty punktowe tak samo. To jest właśnie piękno tego sportu – teraz na korzyść Karola, na moją niekorzyść – moment nieuwagi, brak koncentracji, ręka za nisko, skończyło się nokautem.
Zapytany przez prowadzącego, czy tamto skończenie było przysłowiowym lucky punchem, Kita nie miał wątpliwości.
– Lucky kick – roześmiał się zabrzanin. – Karol kopie, ale ja też kopię, ciosów prostych miliony zadaję, a nie wszystkie wchodzą. Weszło na głowę, nie ma co tutaj dyskutować.
– Pytanie było, czy według ciebie to był lucky kick? – drążył temat Coco. – Powiedz mi teraz, czy według ciebie to był lucky punch, lucky kick, zwał, jak zwał?
– Tak. I udowodnię to w drugiej walce.
– Udowodnisz to w drugiej walce? Ja udowodnię za wszelką cenę – żeby ci pokazać piękno MMA – że wcale nie był to lucky kick, że tak naprawdę przez całą tą walkę byłeś wciągany w taką dużą siatkę, którą na samym końcu zaciągnąłem. I po prostu cię uwięziłem. Jeżeli masz jakiś plan na tę walkę, to powiedz, jaki jest plan na tę walkę? Mój od początku był taki, żeby cię wciągnąć w tą moją grę. I w to wpadłeś. Jaki jest twój plan na ten pojedynek?
– Na drugi pojedynek? Żeby go skończyć przed czasem.
– Ale w jaki sposób?
– Najprawdopodobniej zacznę cię w stójce i dobiję przed ground and pound w parterze.
– Przez ground and pound mnie chcesz dobić w parterze? – zapytał z niedowierzaniem Bedorf.
– Tak – odparł obojętnie Kita.
– I czujesz się na tyle mocno, żeby ze mną skończyć walkę w parterze?
– Tak.
– A co cię przekonuje do tego, żebyś wygrał ze mną w parterze?
– Możemy sobie tutaj odbijać piłeczkę – odparł nieco znużony dyskusją Kita. – Ty mówisz swoje, a ja swoje, a tak naprawdę wiesz, że zweryfikuje to wszystko oktagon 27 maja. Tak, jak powiedziałem w trailerach przed moją poprzednią walką, na dziesięć walk w dziewięciu jestem pewien, że z tobą wygram. Wygrałeś jedną i możemy sobie robić tych rewanżów kilka – tylko moja ręka będzie już w górze.
– Tak uważasz?
– Tak uważam.
– Przekonamy się na Narodowym.
– Dokładnie.
Po pierwszym pojedynku w wywiadach Kita przekonywał, że do rewanżu z Bedorfem potrzebuje pięć dni przygotowań.
– Podtrzymuję swoje słowa, ponieważ oglądałem kilka ostatnich walk Karola i jego stan kondycyjny nie pozwala mu, żeby walczyć więcej niż półtorej rundy. Ja na co dzień zdrowia na dwie mocne rundy. Żeby przygotować się na pełne trzy, na mocnym tempie, potrzebuję do tego 10-12 tygodni.
– Przed chwilą powiedziałeś, że pięć dni, a teraz 10-12 tygodni?
– Powiedziałem, że na dwie rundy mam zdrowie na co dzień, a ty tego nie masz. Skończę cię szybciej niż w dwie rundy. O!
– Twój plan na tę walkę to będzie dziesięć tygodni przygotowań?
– Dwanaście.
– Dwanaście tygodni? Po to, żeby tę walkę skończyć w której rundzie?
– Max w drugiej.
– Maksymalnie?
– Maksymalnie.
– Dobrze. Będziemy na to czekać.
– Ja się szykuję na pojedynek na 27 maja, bo, tak, jak powiedziałem, jak będziesz ciężko trenował, to ci i tak nie pomoże. Jedna taka podpowiedź to: trenuj ostrożnie, żeby nie było kontuzji, żebyśmy tę walkę po prostu zrobili.
– Michał, z mojej strony na pewno nie będzie kontuzji, na pewno dojdzie do tego pojedynku. Na pewno udowodnię ci, w jak bardzo dużym jesteś błędzie. Jakim błędem było, że cały czas chodziłeś i gadałeś, że ta walka była pod twoje dyktando, że ty ją wygrywasz – ale jak ona się skończyła? Skończyła się tak, że twoja głowa odfrunęła i poleciała do drugiego rzędu. No sorry, ale to jest ciężki nokaut.
– No tak. Widzę, że już trenujesz słownie do tego, co się będzie działo po naszej walce, będziesz się zacinał i będziesz mógł mówić tylko jedno: że był ciężki nokaut, ciężki nokaut, ciężki nokaut. Będziesz tak się jąkał po naszej następnej walce.
Całą rozmowę można obejrzeć na stronach PolsatSport.pl.
*****