Kamaru Usman vs. Jorge Masvidal – analiza bukmacherska PZBUK przed UFC 251
Analiza techniczna i typowanie walki wieczoru gali UFC 251 pomiędzy Kamaru Usmanem i Jorge Masvidalem.
Rywalem mistrza kategorii półśredniej Kamaru Usmana w ramach gali UFC 251 w Abu Zabi miał pierwotnie być jego były klubowy kolega Gilbert Burns, ale z powodu zakażenia koronawirusem Brazylijczyk musiał wycofać się z występu.
Jego miejsce zajął mający za sobą wyborny 2019 rok Jorge Masvidal, który zapowiedział Nigeryjczykowi chrzest. Czy Ulicznik z Miami rzeczywiście posiada oktagonowe narzędzia, aby słowa te zamienić na czyny? Czy skreślający go bukmacherzy rozmijają się z rzeczywistością?
170 lbs: Kamaru Usman (16-1) vs. Jorge Masvidal (35-13)
Analiza
Przejdźmy od razu do meritum… Stójka – to w tej płaszczyźnie swoich szans upatrywać musi Gamebred. W szermierce na pięści i kopnięcia Usman będzie oczywiście miał po swojej stronie zagrożenie zapaśnicze, które jak najbardziej może ograniczyć ofensywne ciągotki Masvidala, zmuszając go do uwzględnienia ryzyka obaleń w swoje poczynania. Dodatkowo, Nigeryjczyk będzie miał też 12 centymetrów przewagi zasięgi, co również powinno mu pomóc.
Nie ukrywam jednak, że technika bokserska Masvidala, jego szybkość, wyczucie czasu i dystansu oraz mnóstwo kiwek i przyruchów, do jakich się odwołuje, powinny z nawiązką zneutralizować wspomniane atuty stójkowe mistrza – czyli zapasy oraz gabaryty.
Stójkowa defensywa Kamaru Usmana nadal bowiem pozostawia naprawdę wiele do życzenia. W swoich kickbokserskich poczynaniach jest sztywny i mechaniczny. Balansu i luzu – jak na lekarstwo. Głowa – najczęściej nieruchoma. Ręce – niewracające po ciosach do gardy. Nogi – gubione. Kickboxing to nie jest naturalne środowisko Kamaru Usmana.
To jednak nie wszystko, bo Nigeryjczyk bywał już delikatnie naruszony – i to nie tylko przez Colby’ego Covingtona w ostatniej walce (nie raz!), ale nawet przez Demiana Maię. Zastygnąwszy na sekundę lub dwie po zainkasowaniu czystych uderzeń, Nigeryjski Koszmar szybko dochodził co prawda do siebie, ale… W starciu z Jorge Masvidalem sekunda zawahania w wymianach bokserskich może przesądzić.
Nie wspominając już o tym, że Jorge Masvidal to o dwie klasy lepszy bokser od Colby’ego Covingtona oraz Demiana Mai. Uderza też znacznie mocniej – szczególnie od czasu, gdy w 2019 roku powrócił do akcji po długiej przerwie. Dawny Jorge Masvidal walczył znacznie bardziej taktycznie, był w swoich poczynaniach wyrachowany. Rzadko uderzał z pełną mocą. Prześlizgiwał się przez walki. O ile teraz nadal bywa wyrachowany i bardzo techniczny, to jednak od czasu do czasu idzie na całość, odpalając prawdziwe działa. Tak było w każdej z trzech zeszłorocznych walk.
Oczywiście, warto podkreślić, że w starciach ze wspomnianymi Covingtonem i Maią Usman musiał też uważać na obalenia, co być może osłabiło jego stójkową defensywę – ręce niżej? – ale i tak szermierka na pięści z potrafiącym walczyć z obu ustawień i umiejętnie z tego atutu korzystającym Ulicznikiem z Miami stanowić będzie dla Nigeryjczyka gigantyczne ryzyko – nawet jeśli sam od czasu do czasu trafi Masvidala jakiś lewym prostym.
Jak natomiast wygląda sprawa w temacie kopnięć? Otóż, arsenał pretendenta jest w tym obszarze zdecydowanie bogatszy. Masvidal kopie frontalnie, kopie lowkingi, atakuje kolano z obu nóg, okrężne kopnięcia na korpus przeplata z tymi na głowę, wszystko uzupełniając o ciosy – czy to w charakterze ponowienia ataku, czy też przygotowania sobie bokserskimi kiwkami kopnięć.
Czy jednak w starciu z Kamaru Usmanem Jorge Masvidal będzie mógł korzystać z kopnięć? W pewnym stopniu pewnie tak – Ulicznik kopie bowiem bardzo szybko, często w sposób niesygnalizowany. Jakimś middlem po przekroku jak najbardziej może smagnąć mistrza po schabach. Jednak zapasy Usmana mogą w dużej mierze neutralizować techniki nożne Masvidala. Każde kopnięcie oznaczać bowiem będzie ryzyko wylądowania na plecach – a tego Masvidal chciał nie będzie.
Co zaś tyczy się Kamaru Usmana, to Nigeryjczyk jest najgroźniejszy w obszarze lowkingów na wysokości łydki oraz przede wszystkim smagających kopnięć na korpus, którymi napsuł mnóstwo krwi Covingtonowi. Rzecz jednak w tym, że o ile wspomniane lowkingi mogą jeszcze działać – choć Masvidalowi oddać trzeba, że potrafi w porę poderwać czy cofnąć przednią nogę – to w przypadku frontali Usman igrał będzie z ogniem. Nie ma bowiem w UFC zawodnika, który lepiej niż Uliczny Jezus zamieniałby kopnięcia rywali na kontry bokserskie. Boleśnie przekonał się o tym swego czasu Donald Cerrone – zawodnik kopiący dwa razy lepiej i szybciej od Kamaru Usmana. Niemal każde kopnięcie Kowboja Gamebred zamieniał na celne ciosy, posyłając też rywala tego rodzaju uderzeniami na deski.
Wydaje się zatem, że o ile Usman nie podejdzie do walki ambicjonalnie, próbując rozstrzygnąć ją w stójce – czego mimo wszystko się nie spodziewam – to poszuka klinczu i obaleń, aby wykorzystać swoje przewagi zapaśniczą oraz prawdopodobnie siłową.
Nie skreślałbym jednak całkowicie Masvidala w klinczu… Nie twierdzę, że sponiewiera tam Kamaru Usmana czy choćby skontroluje, ale przypomnę, że w tym obszarze dawał sobie świetnie radę z gigantycznym Cezarem Ferreirą czy ostatnio Natem Diazem, którego klincz stoi na niezłym poziomie. Oczywiście – Ferreira i Diaz to nie Usman. Jasne. Mam jednak wątpliwości, czy Nigeryjczyk będzie dominował w klinczu. Masvidal nie tylko posiada dobrą defensywę zapaśniczą, ale także niebezpieczne łokcie i kolana. Dodajmy do tego, że ściągnął do American Top Team elitarnych zapaśników, aby przygotować się na starcie z Usmanem. To może zaprocentować w zwarciu.
Jorge Masvidal wybronił 78% prób zapaśniczych swoich rywali, co jest wynikiem bardzo dobrym. Oczywiście, warto odnotować, że na plecach kładli go nie tylko Demian Maia – co jeszcze można zrozumieć – ale też Ross Pearson czy Darren Till, ale i tak nie spodziewam się tutaj łatwiej przeprawy dla Nigeryjczyka. O stłamszenie klinczersko-zapaśniczo-parterowe pretendenta będzie mistrzowi trudno szczególnie w pierwszych rundach – ale jednocześnie trudno mimo wszystko nie widzieć jego przewagi w tych aspektach.
Co stanie się, jeśli mistrz przewróci pretendenta? Otóż, będzie musiał go ustabilizować, co łatwe nie będzie. Gdy jednak i to uczyni – a ma oczywiście narzędzia, aby tego dokonać – spodziewam się, że będzie w stanie utrzymać Masvidala na plecach. Nie sądzę, aby go tam szczególnie poturbował – poddania w zasadzie nie biorę pod uwagę – bo Jorge to bardzo sprawny grappler, ale siła i zapasy Nigeryjczyka przesądzą.
Wiele mówi się o niepełnych przygotowaniach do walki Jorge Masvidala, bo wziął ją na tydzień przed galą. Otóż, tutaj robi się ciekawie… Usman nie słynął dawniej z żelaznej kondycji, ale w dwóch ostatnich starciach wypadł pod względem kondycyjnym solidnie.
Ulicznik z Miami zawsze natomiast wyróżniał się dobrym przygotowaniem wytrzymałościowym, ale… W trzeciej rundzie walki z Natem Diazem – mając za sobą pełne przygotowania! – nieco zwolnił. I tak prawdopodobnie wyszedłby co prawda z oktagonu z tarczą, ale… Teraz pełnych przygotowań pod walkę nie ma – nawet jeśli z kanapy nie wstał. A mierzy się z rywalem znacznie silniejszym fizycznie i mocniejszym zapaśniczo od młodszego ze stocktońskich braci. Łatwo nie będzie, jeśli walka wyjdzie za drugą rundę, a Usman nie będzie mocno porozbijany.
Nie ukrywam jednak, że chodzi mi po głowie scenariusz, w którym Usman traci sporo sił w pierwszej czy drugiej rundzie na niesfinalizowane próby zapaśnicze, co wyrównuje aspekt kondycyjny. A wtedy szanse Masvidala mocno wzrosną. Z drugiej natomiast strony, Nigeryjski Koszmar to doświadczony zapaśnik. Nie będąc w stanie w pewnych fragmentach walki obalić Tyrona Woodleya, nie siłował się z nim pod siatką, skupiając się wówczas na kontroli w klinczu i brudnym boksie.
Typowanie
Nie ukrywam, że kursy bukmacherskie tak wyraźnie faworyzujące Kamaru Usmana uważam za mocno przesadzone. Nigeryjczyk nigdy nie mierzył się z tak sprawnym uderzaczem jak Jorge Masvidal, a jego stójka nadal pozostawia wiele do życzenia w aspektach defensywnych. Gamebred uderza natomiast bardzo mocno, jest szybki i precyzyjny, zastawiając na rywali masę pułapek w płaszczyźnie bokserskiej. Najmniejszy błąd Nigeryjczyka w szermierce na pięści i kopnięcia może zakończyć się dla niego nokautem – szczególnie że nie jest to zawodnik obdarzony tytanową szczęką.
Natomiast jeśli Ulicznik z Miami nie zdoła skończyć mistrza w dwóch pierwszych rundach, ewentualnie mocno go w pierwszych dziesięciu minutach nie porozbija czy też wymęczy – chociażby stopując jego zapędy zapaśnicze – z czasem Nigeryjski Koszmar przejmie stery walki w swoje ręce. Pełne przygotowania, zapasy i tężyzna fizyczna, doświadczenie z walk na pięciu rundach oraz poprawione zarządzenie energią okażą się kluczowe.
Podsumowując, pomimo iż kusi mnie postawienie na zwycięstwo Jorge Masvidala – także z uwagi na fakt, iż mistrz przygotowywał się pod zupełnie innego zawodnika, trenując po raz pierwszy pod batutą Trevora Wittmana – za najbardziej realny scenariusz uważam ten, w którym Kamaru Usman podchodzi do walki bardzo taktycznie, aktywnie szukając krocza rywala. Unika otwartych wymian z Jorge Masvidalem, dopóki ten pozostaje świeży i szybki. Klei się do niego w klinczu, szuka obaleń i kontroli z góry. Kilka razy zrobi się gorąco, ale Nigeryjski Koszmar przetrwa, zwyciężając co najmniej trzy z pięciu rund.
Pojedynek obstawić można u naszego partnera PZBUK.pl w linku poniżej:
Zwycięzca: Kamaru Usman przez decyzję
Obstawiaj wszystkie walki UFC na PZBUK i odbierz cashback 200 PLN
*****
Jak Bartku cenię sobie Twoje analizy, oraz zgadzam się z ostatecznym typem, tak argumenty, które podałeś przemawiające za Masvidalem niestety uważam za bardzo nietrafione…
Rozumiem więc, że zupełnie inaczej oceniamy poziom stójki Usmana/Masvidala, tak? Czy chodzi o coś innego?
Chodzi mi przede wszystkim o defensywę zapaśniczą „Ulicznego Jezusa”. Mam z tyłu głowy fakt że obalić go zdołał Maia, który specjalizuje się przede wszystkim w rzutach opartych o bjj, bedac o dwie klasy słabszym zapaśnikiem niż Marty ( który takim koniem jak Woodley rzucał niczym workiem kartofli). Również nie widzę Masvidala w obszarze klinczu, w którym „Nigeryjski Koszmar” na moje oko zdaje się być lepszy od samego Khabiba.
Ponadto pełny obóz przygotowawczy obecnego mistrza wagi półśredniej również za mną nie przemawia gdyż przygotowywał się pod stylistycznie zupełnie innego rywala.
Reasumując: również nie skreślam scenariusza, w którym Jorge wyślę Kamaru na księżyc jakimś soczystym ciosem w góra pierwszej rundzie, Jednak uważam że jeśli dojdzie do jakiegokolwiek zwarcia zapaśniczego to pretendent nie będzie miał zupełnie nic do powiedzenia
Uważam, że szczególnie w R1 może mieć coś do powiedzenia w klinczu – nie tyle w ofensywie, co w defensywie (uciec z klinczu, rozerwać go, wybronić obalenie etc.).
Maia od wielu, wielu lat przed walkami robił miesięczny obóz zapaśniczy w Stanach. Zna się na tym. A jeśli twierdzisz, że Maia obala bardziej BJJ (ze swojej firmowej półgardy raz przetoczył Masvidala), to może to być argument na rzecz Masvidala – bo Usman w ten sposób nie obala.
Przede wszystkim jednak argumenty przemawiające za Masvidalem to – jak pisałem – stójka.