Kamaru Usman przekonany, że na 5-rundowym dystansie pokonałby Khamzata Chimaeva, celuje teraz w Dricusa Du Plessisa!
Kamaru Usman podsumował przegrany pojedynek z Khamzatem Chimaevem na UFC 294, zapewniając, że broni w rajdzie po pas nie składa.
W co-main evencie gali UFC 294 w Abu Zabi były mistrz wagi półśredniej Kamaru Usman zadebiutował w kategorii średniej, ulegając większościową decyzją sędziów mocno faworyzowanemu Khamzatowi Chimaevowi.
O ile w pierwszej rundzie zawodów Nigeryjczyk został zdominowany w obszarze chwytanym, to w dwóch kolejnych zmusił Czeczena do nie lada wysiłku, szczególnie psując mu sporo krwi w stójce. W obu rundach – drugiej i trzeciej – oddał jednak kolejne obalenia, co prawdopodobnie przesądziło o jego porażce.
Po wszystkim Nigeryjski Koszmar na konferencję prasową nie zawitał, ale porozmawiał z Megan Olivi.
– Przegrywasz dwie walki na styku z Leonem… – powiedział Usman, zapytany o swoje odczucia po walce. – Minęło sporo czasu… Walczysz latami bez porażki, przez długi, długi czas. Wszystko dzięki ciężkiej pracy. A potem przegrywasz dwie tak stykowe walki. Zaczynasz zadawać sobie pytania, zaczynasz w siebie odrobinę wątpić.
– Prawie zapominasz, jak to jest. Jeśli miałbym wskazać najważniejszy wniosek z dzisiejszego wieczoru, to… Muszę bardziej sobie ufać. Ufać moim trenerom. Wrócimy.
– Wszedłem do tej walki z kanapy na dziesięć dni przed galą i walczyłem z młodym, głodnym bykiem, który był wielki i silny oraz miał za sobą półtoraroczne przygotowania, aby nabrać masy do nowej kategorii – a ja nie miałem.
– Nie zaufałem swojej formie. Jestem zawodnikiem mistrzowskim, a nie możesz zaczynać tak wolno. Dajcie mi dwie dodatkowe rundy. Myślę, że świat wie, jaki mógłby być wtedy wynik.
W pojedynku z czeczeńskim Wilkiem Nigeryjczyk oddał cztery obalenia, podczas gdy w siedemnastu poprzednich walkach w UFC łącznie – tylko jedno. W pierwszej odsłonie Chimaev zaszedł mu też za plecy, obijając go i kontrolując przez kilka minut.
– Nie miałem czasu, żeby odpowiednio popracować nad zapasami, aby powstrzymać te obalenia – powiedział Kamaru. – Normalnie takich pozycji nie oddaję. Tym jestem najbardziej rozczarowany – że oddałem takie pozycje. Nie miałem odpowiednio dużo czasu, aby się przygotować.
– Ale to nie są wymówki. Jest taki, jak zapowiadano – duży, silny. Jestem zawodnikiem mistrzowskiego formatu. Potrzebuję tych dwóch dodatkowych rund. Nie mogę zaczynać tak wolno. Minęło sporo czasu od momentu, gdy biłem się w 3-rundowej walce. Dzieciak jest jednak taki, jak go reklamowano – mocny. Pełen szacunek.
Porażka z Khamzatem Chimaevem była już trzecią z rzędu, jakiej doznał Kamaru Usman, który wcześniej dwukrotnie uległ Leonowi Edwardsowi. Zapytany, czy kolejną walkę chciałby stoczyć w wadze średniej, czy też wrócić do 170 funtów, zadumał się. Stwierdził, że chce zrobić sobie teraz krótką przerwę, ale… Jednak w głowie ma już pewien pomysł.
– On (Chimaev) będzie teraz bił się o pas, więc chętnie wezmę Du Plessisa – powiedział. – Co-main event. UFC 300. Dlaczego nie?
Sternik UFC Dana White potwierdził podczas konferencji prasowej po gali, że rzeczywiście planuje zestawienie Seana Stricklanda z Khamzatem Chimaevem – choć uzależnił to od stanu zdrowia Czeczena, który mógł w pierwszej rundzie walki z Kamaru Usmanem złamać prawą rękę.
Rozpędzony sześcioma zwycięstwami w UFC – w tym pięcioma przed czasem – Dricus Du Plessis nie ukrywa, że jego celem jest pojedynek z mistrzem.
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.