„Justin Gaethje jest gwiazdą, a nie zdobył pasa” – Ciryl Gane nie będzie rozdzierał szat, jeśli przegra z Francisem Ngannou
Wygląda na to, że Ciryl Gane nie narzuca sobie dużej presji przed zbliżającym się wielkimi krokami starciem z Francisem Ngannou na UFC 270.
Dwa tematy dominują w przestrzeni medialnej w drodze do starcia na szczycie wagi ciężkiej pomiędzy Francisem Ngannou i Cirylem Gane, które zwieńczy sobotnią galę UFC 270 w Anaheim.
Po pierwsze, nieustannie spekuluje się o przyszłości Kameruńczyka, dla którego pojedynek z Francuzem będzie ostatnim w obowiązującym kontrakcie z amerykańskim gigantem. Co prawda jeśli Predator obroni tytuł mistrzowski, umowa prawdopodobnie zostanie automatycznie przedłużona o rok, ale Ngannou zdążył już zapowiedzieć, że na aktualnych jej warunkach finansowych – cytując go: „za $500-600 tys.” – więcej walczyć nie zamierza.
O ile jednak o sprawy kontraktowe mistrza Ciryl Gane pytany, co zrozumiałe, nie jest, to zupełnie inaczej rzecz się ma z drugim tematem często przewijającym się przed walką – a mianowicie konfliktem Francisa Ngannou z trenerem Fernandem Lopezem, który dziś pracuje z Bon Gaminem.
Francuz regularnie jednak podkreśla, że nie żywi najmniejszej urazy w stosunku do Predatora – bo i nie ma ku temu żadnego powodu. Rozumie, że media próbują wplątać go w konflikt Lopeza z Ngannou, chętnie odwołując się do wątku bliżej nieokreślonej zemsty, ale jak zapewnia, podchodzi do tematu z rezerwą i postawy swej nie zmieni.
Bliźniaczo podobnie do sprawy tymczasowy mistrz podszedł w niedawnej rozmowie z Arielem Helwanim w The MMA Hour, przy okazji poruszając jednak jeszcze jeden ciekawy wątek – a mianowicie potencjalnej porażki z Francisem Ngannou…
– Nie mam z tym problemu – powiedział Gane o mieszaniu go w konflikt Lopeza z Ngannou. – Tak, to będzie inna walka niż z Derrickiem Lewisem, ale nie dlatego, że to Francis – ale dlatego, że jest teraz mistrzem. Mistrz jest naprawdę świetnym zawodnikiem.
– Lubię mówić, że to taki ostatni boss w mojej grze komputerowej. Trochę tak to wygląda. Tym razem – jak zawsze – jeśli popełnię jakiś błąd, nic się nie stanie. Przegram? Wszystko naprawdę będzie nadal w porządku. Tak samo podchodziłem do absolutnie każdej walki w mojej karierze.
– Owszem, chcę teraz wykonać ten ostatni krok. Dlatego jest tutaj pewna różnica. Dzieli mnie od celu tylko jeden ostatni krok. I dlatego to duża sprawa.
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN
Dopytany, czy naprawdę nie zamierza szat rozdzierać, jeśli skończy w sobotę pokonany, niewiele się zastanawiając, Ciryl potwierdził.
– Nigdy się tym nie przejmuję – zapewnił. – Szczególnie w UFC jest sporo gości – na przykład Justin Gaethje – którzy są wielkimi gwiazdami, chociaż nigdy nie zdobyli pasa. Czasami wygrywa, czasami przegrywa. I w porządku. I tak jest dużą gwiazdą. Dlatego UFC jest trochę inne niż pozostałe sporty czy organizacje.
– Dlatego nie przejmuję się porażkami. Jestem młody, dopiero tu przybyłem. Wiem, że mam przed sobą wiele lat, więc jeśli popełnię jutro błąd, wszystko nadal będzie w porządku. Nate Diaz (też jest gwiazdą)! I inni goście.
Cały wywiad poniżej.
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.
Lubię Gane’a za jego zdroworozsadkowe podejście do wielu tematów, jak np. presja na wygraną, konflikty medialne, thrash talk itp.
Gane póki, co jest bardzo poukładanym gościem. No i to trochę 'freak’ genetyczny, naturalny ciężki z dużym zasięgiem, a wygląda jakby żelastwo przerzucał. Do tego porusza się z lekkością, jakiej nie przypominam sobie u ciężkich. To jest to, że przy swoim stylu on jest dalej normalnym, sporym ciężkim.
Ale czy przetrzyma mordercze ciosy Ngannou, to nie wiem.