Junior Albini: „Za ostatnie dziewięć walk nie zarobiłem ani grosza”
Mający za sobą kapitalny debiut w oktagonie – podczas gali UFC on FOX 25 ubił Tima Johnsona – Junior Albini opowiada o ciężkiej drodze, jaką przeszedł, aby spełnić marzenia.
Junior Albini nie był faworytem przed walką z Timem Johnsonem podczas gali UFC on FOX 25 w Long Island. W ocenie wielu umiejętności klinczersko-zapaśnicze Amerykanina wsparte jego naturalną siłą miały okazać się barierę nie do przeskoczenia dla 26-letniego debiutanta z Brazylii.
Rzeczywistość okazała się jednak zupełnie inna, bo już w pierwszej rundzie Albini prześliczną kombinacją zafundował Johnsonowi pierwszą w karierze porażkę przez nokaut.
#Albini with the #KO #UFCLongIsland #UFC #knockout pic.twitter.com/B4sD8gCgxV
— Rocknroll79 (@Rocknroll79x) July 22, 2017
Marzyłem o tym od 6-7 lat, trenując, aby dostać się do UFC.
– przyznał na konferencji prasowej po gali Brazylijczyk.
Plan był taki, aby trzymać walkę na nogach przez cały czas, zrobić wojnę, bo to naprawdę dobry zawodnik. Twardy, nigdy nie został znokautowany. Mentalnie byłem przygotowany na trzy rundy. Nie spodziewałem się nokautu tak szybko, ale dzięki Bogu, udało się i wszystko gra.
Albini nie tylko odniósł efektowne zwycięstwo w debiucie, ale został też nagrodzony $50-tysięcznym bonusem za Występ Wieczoru – i nie ukrywa, że teraz życie jego i jego rodziny nabierze zupełnie innych kolorów.
Za ostatnie dziewięć walk nie zarobiłem ani grosza, wszystkie były za darmo. Wiele razy wydawałem pieniądze na hotel, bilety i wiele innych rzeczy. Nawet na jedzenie. Od mniej więcej czterech lat nie zarobiłem nic na walczeniu. Goniłem za marzeniami. A teraz mam bonus… Nie wiem, nigdy nie widziałem tylu pieniędzy na oczy.
– przyznał zawodnik.
Miesiąc temu moja córka skończyła dwa latka i przez te dwa lata nigdy nie byłem w stanie kupić jej jakiejś zabawki ani niczego takiego. Dotychczas za zabawki służyły jej puste szampony czy jakieś butelki, bo nie mieliśmy pieniędzy. Moja żona razem ze mną podążała za moim marzeniem. To dla mnie wiele znaczy, że teraz mogę z tego żyć i oddać rodzinie za to, co ze mną przecierpieli.
W ostatnich latach Albini rywalizował przede wszystkim pod banderą organizacji Aspera FC, gdzie był mistrzem kategorii ciężkiej. Pieniądze na życia zarabiał jednak inaczej.
Dostawałem trochę wsparcia od swojej mamy, ale większość pieniędzy zarabiałem za pracę kelnera lub ochroniarza w nocnych klubach w czasie weekendów. W taki sposób zarabiałem pieniądze. Wszystko szło na dom, nie zostawało nic do wydania. Przez rok nie byliśmy nigdzie poza domem, żeby coś zjeść, więc było ciężko.
– powiedział.
Nigdy nie miałem w portfelu więcej niż – w przeliczeniu na dolary – jakieś 100 dolarów. Najwięcej pieniędzy miałem teraz, gdy przed galą UFC dało nam pieniądze na jedzenie.
*****