Josh Thomson i John McCarthy zgodni: „Sądziłem, że Gamrot wygrałby tę walkę”
Josh Thomson i John McCarthy wzięli pod lupę starcie Mateusza Gamrota z Rafaelem Fizievem, które zwieńczyło galę UFC Vegas.
Po walce wieczoru sobotniej gali UFC Fight Night w Las Vegas pomiędzy Mateuszem Gamrotem i Rafaelem Fizievem – ważnej dla układu sił w kategorii lekkiej – pozostał spory niedosyt.
Gdy pojedynek w drugiej rundzie zaczynał się otwierać i wszyscy ostrzyli sobie nań zęby, Azer nabawił się poważnej kontuzji kolana – jak się okazało, zerwał więzadło krzyżowe – nie będąc w stanie kontynuować zawodów. Polak wygrał przez techniczny nokaut.
O starciu tym w najnowszej odsłonie swojego podcastu Weighing In opowiedzieli były zawodnik Josh Thomson oraz były sędzia John McCarthy, nie ukrywając, że do feralnego momentu polsko-azerskie widowisko bardzo im się podobało.
– Nie tylko jego kopnięcia i ciosy były super szybkie – powiedział Josh o Atamanie. – Jego defensywa zapaśnicza była wy*ebana w kosmos. Koci refleks. Niesamowita elastyczność. (…) Zastanawiam się jednak, czy jego kolano nie zostało jakoś uszkodzone podczas tych prób zapaśniczych, a potem w drugiej rundzie po prostu już nie wytrzymało.
– To bardzo możliwe – przytaknął John.
– Bo robił tam szalone rzeczy, gdy jego noga była wyniesiona. Były też te wszystkie kotły zapaśnicze, w których wściekle kręcił się na lewo i prawo, a Gamrot szedł do jego nóg. Nie był jednak w pierwszej rundzie w stanie w pełni go ułożyć na ziemi. Byłem pod wielkim wrażeniem.
– Ja byłem też pod wrażeniem Gamrota – powiedział McCarthy. – Chodzi o to, że nie inkasował mocnych uderzeń. Wykorzystywał ciosy, gdy skracał dystans. Dobra, Joshu – mając na uwadze to, co widziałeś, kto wygrałby tę walkę?
– Sądziłem, że wygra to Gamrot – odparł szybko Thomson. – Tak. Z tego, co widziałem, Gamrot wygrałby tę walkę. Po prostu w pięciorundowych walkach widzieliśmy, jak Fiziev opadał z sił. Widzieliśmy to z Bobbym Greenem, widzieliśmy z innymi zawodnikami.
– Uważam dokładnie tak samo – zawtórował kompanowi McCarthy. – Zwalnia z biegiem walk. Gdy widziałem, jak wykorzystuje tutaj całą tę swoją szybkość, całą energię, sądziłem, że prawdopodobnie zacznie to się układać na korzyść Gamrota. Walka się jednak skończyła. Mogło oczywiście pójść na konto Fizieva. To była dobra walka. Było bardzo ciekawie do tego momentu, ale takie rzeczy się zdarzają. Kontuzja. Taki jest ten sport.
– Próbka w tej walce nie była wystarczająca, abym mógł z pełnym przekonaniem orzec, kto by ją wygrał – doprecyzował Thomson. – Jednak mając na uwadze to, co widziałem, to Gamrot nie był w pierwszej rundzie w stanie obalić, ale zrobił kilka dobrych rzeczy w stójce. Poszukiwał obaleń, ale jednocześnie nie narażał się. To prowadziło mnie do konkluzji, że będzie agresywniejszy w rundach drugiej i trzeciej. A jeśli przypomnieć sobie walki Fizieva z Bobbym Greenem, z Justinem Gaethje, z innymi gośćmi, to… Jest eksplozywny, dynamiczny, ma dużą moc. Z biegiem czasu aktywność jednak słabnie. Mniejsza szansa, żeby wygrać przez nokaut. Gamrot? Widzieliśmy w walce z Tsarukyanem, że w rundach trzeciej i czwartej był cały czas w grze. Rzeźnik. Tak jest często z zapaśnikami. Potrafią harować. Wiedzą, że może nie wygrają pierwszej rundy i nie mają z tym problemu. Ich celem jest zamęczenie cię w drugiej, trzeciej, czwartej rundzie. A to była 5-rundowa walka wieczoru.
– Sądzę, że wraz z biegiem walki Gamrot tu i ówdzie notowałby obalenia w rundzie drugiej, trzeciej – kontynuował Josh. – A gdy obalisz raz, drugie obalenie jest trochę łatwiejsze, trzecie jeszcze łatwiejsze. Oczywiście jednak nie można nigdy skreślać Fizieva.
Co natomiast może wydarzyć się teraz? Kto będzie kolejnym przeciwnikiem Mateusza Gamrota? Czy istnieje szansa na to, aby Polak już teraz walczył o pas? Temu poświęcona jest poniższa analiza.
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.