Koscheck: „Dana to suka na posyłki Fertittów”
Po opuszczeniu UFC i przejściu do Bellatora Josh Koscheck skierował działa przeciwko swojemu byłemu pracodawcy i Danie White’owi w szczególności.
Przegrany pojedynek z Erickiem Silvą był ostatnim w kontrakcie Josha Koschecka z UFC. Amerykanin w rozmowie z BleacherReport przyznaje, że wziął tamtą walkę w zastępstwie, byle tylko jego kontrakt dobiegł końca.
Wiedziałem, że Scott Coker w pewnym momencie wróci i że będzie traktował zawodników sprawiedliwie. Moim planem od dłuższego czasu było wydostanie się kontraktu z UFC. Nawet gdybym miał już nigdy nie walczyć, chciałem końca tego kontraktu. Chciałem go wypełnić i skończyć z nimi.
Koscheck, który spędził w UFC niemal całą karierę, debiutując w oktagonie w 2005 roku i pamiętając jeszcze czasy pierwszego, historycznego sezonu The Ultimate Fightera, szczególnie krytycznie wypowiada się o szefie organizacji, mówiąc bez ogródek, co leży mu na sercu.
Gdybym powiedział cokolwiek złego na Reeboka, pierwszą rzeczą, jaka by się wydarzyła, byłby telefon od Dany. „Pieprzona kupo gówna, co, kurwa, wyprawiasz? Pieprzysz głupoty o Reeboku. Zwolnimy cię.” Ok, zwolnijcie mnie w takim razie.
Więcej nie muszę się martwić o te rzeczy. Już u nich nie pracuję. Nic mnie z nimi nie łączy. Mogę mówić, co mi się podoba i nie poniosę żadnych konsekwencji.
Nadal czekający na swojego pierwszego rywala w Bellatorze (istnieje spora szansa, że będzie nim Paul Daley) Koscheck ma też swoją teorię na temat układu sił w ZUFFIE.
To tylko moje zdanie, ale uważam, że Dana jest chłopcem na posyłki dla Fertittów. Ich małą suką na posyłki. Każdego dnia tracą fanów przez to, co wyprawia.
UFC zrobiło świetną robotę. Zbudowali ten sport. Władowali w niego kupę forsy i podjęli wielkie ryzyko. Mogę uszanować fakt, że (White) ciężko zapieprza. Ale są inne rzeczy, których nie mogę szanować.
Kos skierował też bardzo rozsądny apel w kierunku innych zawodników, którzy zapatrzeni często w UFC, nie są w ogóle zainteresowani wzmocnieniem swojej pozycji negocjacyjnej dzięki rozmowom z innymi organizacjami – a konkretnie Bellatorem.
Mam nadzieję, że kiedyś staną się wolni i zaczną negocjować z Bellatorem. Uważam, że każdy zawodnik powinien wypełnić swój kontrakt i negocjować. Nigdy nie poznają swojej wartości na rynku, dopóki nie wyjdą na ten rynek.