Max Holloway: „Nie zamierzam błagać o walkę z McGregorem”
Nowy tymczasowy mistrz kategorii piórkowej Max Holloway podsumowuje zwycięstwo z Anthonym Pettisem na gali UFC 206 oraz opowiada o swoich planach.
Max Holloway odniósł na gali UFC 206 najcenniejsze zwycięstwo w swojej sportowej karierze, stając się pierwszym zawodnikiem w historii, który skończył byłego mistrza kategorii lekkiej Anthony’ego Pettisa, tym sposobem zdobywając tymczasowy pas mistrzowski kategorii piórkowej.
Hawajczyk jeszcze przed starciem z Pettisem, którego wygranie miało zagwarantować mu pojedynek o właściwy pas z Jose Aldo, zapowiadał gotowość do pójścia w tany z Brazylijczykiem już 11 lutego na galo UFC 208 w Brooklynie. Teraz jednak podchodzi do tematu spokojniej.
Mówiłem wcześniej o lutym, ale gdy wszystko już się zaczęło uspokajać, zdałem sobie sprawę, na tę walkę musiałem odpuścić już sobie Święto Dziękczynienia oraz swoje urodziny, a tamtego gościa trudno znaleźć. Gdzie jest Jose Waldo? Dajcie znać, jak go znajdziecie. Jeśli razem spróbujemy go poszukać, może go znajdziemy.
– zapowiedział podczas rozmowy z dziennikarzami po gali Błogosławiony, który już wcześniej był przymierzany do Brazylijczyka, który jednak potrzebował więcej czasu.
Teraz mam złoty bilet. Ten skurwiel Aldo ciągle doznaje kontuzji i wycofuje się z walk. Równie dobrze mój pas może być więc tym prawdziwym. Prawdziwi fani wiedzą, jak jest.
Trener Conora mówi, że jestem najlepszym piórkowym na świecie, a Jose raz mówi, że idzie na emeryturę, potem wraca, potem dostaje pas, a potem chce iść wyżej. Nie wiem. Prawdziwi fani znają te historie i wiedzą, że ta walka powinna była być o pas.
Dla 25-letniego zawodnika zwycięstwo z Pettisem jest już dziesiątym z rzędu i w ten sposób wśród aktywnych zawodników UFC przed nim znajdują się tylko Jon Jones z trzynastoma kolejnymi wiktoriami i Demetrious Johnson z jedenastoma.
Ostatni raz Holloway wyszedł z oktagonu na tarczy ponad trzy lata temu, wypunktowany przez byłego mistrza kategorii piórkowej Conora McGregora. Młodzian nie ukrywa, że z wielką chęcią zrewanżowałby się Irlandczykowi, ale…
Nie jestem tutaj, żeby błagać o walki. Jeśli gość chce się ze mną bić, może przyjść i będziemy się bić.
– powiedział o McGregorze.
Nie zamierzam błagać. Mamy wystarczająco dużo gości, którzy na kolanach błagają o walkę z nim. Jeśli chce się bić, może tu przyjść. Jeśli chcesz walczyć z najlepszymi, musisz przyjść do Błogosławionego.
Jeszcze przed konfrontacją z Pettisem Holloway zapowiadał, że jego celem jest podniesienie poprzeczki zawieszonej piekielnie wysoko przez McGregora – i podtrzymuje swoje zdanie.
Jeśli trzeba będzie bronić tego pasa dziesięć razy, zanim dostanę właściwy pas, zrobię to. Udowodnię wam, udowodnię sobie i wszystkim innym, że jestem najlepszym skurwielem, jaki chodzi na dwóch kończynach – i doświadczycie tego wszystkiego. Scena należy do Błogosławionego, przejmuję stery.
Komentarze: 1