Aldo: „Ochraniacze są dla słabych”
Jose Aldo zakopuje topór wojenny z UFC, przekonując, że o żadnej wojnie nie mogło nigdy być mowy.
Mistrz kategorii piórkowej Jose Aldo przy okazji gali UFC 190 spotkał się z dziennikarzami, poruszając wiele najbardziej palących kwestii.
Scarface odniósł się do wyzwania rzuconego mu przez TJ-a Dillashawa, który po kolejnym zwycięstwie nad Renanem Barao rzucił rękawicę Aldo.
Gratulacje dla TJ-a. Po raz kolejny obronił pas mistrzowski z Barao, ale nie ma prawa niczego wymagać. Dzieciak dopiero zaczyna, a jego dywizja nie jest szczególnie popularna, więc najpierw musi wyrobić sobie nazwisko, zanim spróbuje kogokolwiek wywoływać.
Aldo nie wie, czy Barao przeniesie się ostatecznie do kategorii piórkowej, ale o wiele bardziej zdecydowaną deklarację wygłosił na temat swoich przenosin do dywizji lekkiej, o których swego czasu było bardzo głośno z uwagi na katorżnicze zbijanie wagi przez Brazylijczyka.
W przeszłości byłem bliski przeniesienia się do kategorii lekkiej. Teraz jednak pozostanę, gdzie jestem. Jest w porządku, więc zostaję.
Mogło się wydawać, że utworzenie tymczasowego pasa mistrzowskiego, o który na UFC 189 bili się Conor McGregor i Chad Mendes, mogło być swego rodzaju potwarzą dla Brazylijczyka, ale… nic z tych rzeczy.
Nie sądzę, że było to konieczne, ale organizacja potrzebowała tego, bo mocno promowała walkę. Musieli to zrobić, żeby Conor pozostał w walce wieczoru. Dlatego wymyślili pas tymczasowy, więc też rozumiem ich podejście.
Aldo po raz kolejny podkreślił też, że nie zamierza zmieniać swoich metod treningowych, a jego najlepszą ochroną jest Bóg.
Im bardziej realnie, tym lepiej dla mnie. Ochraniacze są dla słabych. Musimy być bliżej rzeczywistości.
Wielu ludzi mówiło, że trenowałem z cięższymi zawodnikami, ale zawsze tak było – i będę to kontynuował.
Brazylijczyk przekonywał, że pomimo napięcia, jakie wytwarza McGregor, do pojedynku – do którego dojdzie najprawdopodobniej w grudniu – wyjdzie bardzo spokojny i skupiony na tym, co ma zrobić w oktagonie.
Aldo zapewnił też o swoich doskonałych relacjach z UFC, przyjmując narrację swojego trenera Andre Pederneirasa i całą winę za nieporozumienia zrzucając na kwestię przekłamań w tłumaczeniach.
Wszystko, co powiedział Dana, inaczej tutaj przetłumaczyli – i vice versa. Bardzo lubię Lorenzo i Danę, wszystkich w UFC. Zawsze dobrze mnie traktowali. Pomagali mi zawsze, gdy prosiłem o coś dla siebie czy dla swoich kolegów z klubu, więc nic, co powiedzą albo czego nie powiedzą, nie zdenerwuje mnie. A jeśli (Dana White) coś powie, jest szefem organizacji i musi sprzedawać walki.
Podczas pobytu w Brazylii Scarface dostał zresztą upominek od swoich pracodawców, za co serdecznie im podziękował.
http://instagram.com/p/57g9EIjTov/
Reprezentant Nova Uniao pół żartem, pół serio przekonywał również, że w starciu McGregora z Mendesem trzymał kciuki za tego pierwszego.
Oczywiście, że kibicowałem McGregorowi. Gdyby wygrał Chad, musielibyśmy walczyć po raz trzeci, byłaby wielka wojna, ale moja kieszeń pozostałaby pustawa. Zamiast tego dostaniemy McGregora, a to łatwa walka, która przyniesie dobre pieniądze.
Jose z dystansem podszedł też do rewelacji Dany White’a, wedle którego za UFC 189 zarobiłby 4 miliony dolarów. Zapytany, w jaki sposób by je spożytkował, odparł:
Wróciłbym szybko do Brazylii i zrobił wielkie barbecue dla całej mojej rodziny. Ale gdyby to naprawdę były 4 miliony, to zawalczyłbym nawet ze złamanym żebrem.
Nie wiem, czy byłoby tak dużo, ale i tak to byłyby dobre pieniądze, które uczyniłyby życie mojej rodziny, mojej córki lepszym. Staram się dać jej dwa razy więcej wszystkiego, czego ja sam nie miałem, będąc dzieckiem.