Jose Aldo nie wyklucza przedłużenia kontraktu z UFC – ale stawia warunek
Były mistrz kategorii piórkowej UFC Jose Aldo jest gotowy na podjęcie rozmów w sprawie przedłużenie umowy z UFC – ale stawia warunek, z którego zrezygnować nie zamierza.
Apetyt rośnie w miarę jedzenia – czego dowodzi stopniowa zmiana nastawienia Jose Aldo do planów emerytalnych. Jeszcze niedawno Brazylijczyk zapowiadał bowiem, że zamierza w 2019 roku stoczyć trzy ostatnie walki w UFC, wypełniając w ten sposób kontrakt z amerykańskim gigantem i tym samym kończąc karierę MMA.
Jednak dwa efektowne zwycięstwa – z Jeremym Stephensem i Renato Moicano, a więc zawodnikami, którzy znajdowali się w doskonałej formie, mierząc w walkę o pas mistrzowski – zmieniły podejście Scarface’a do planów emerytalnych. A także tych mistrzowskich.
Dziś, mając w obowiązującym kontrakcie z UFC jeszcze dwie walki, Brazylijczyk nie ukrywa, że chce odzyskać tron kategorii piórkowej – a ewentualna wiktoria z Alexandrem Volkanovskim podczas majowej gali UFC 237 w Rio de Janeiro uczyniłaby z niego zdecydowanego lidera w wyścigu o tron, opuszczony zresztą na jakiś czas przez Maxa Hollowaya, który poszedł po złoto 155 funtów.
Rzecz jednak w tym, że jednocześnie Aldo jest zdeterminowany, aby w 2020 roku rozpocząć też karierę bokserską – i z planów tych rezygnować nie zamierza. Aby natomiast otrzymać szansę walki o pas 145 funtów UFC, musi przedłużyć kontrakt.
W jaki zatem sposób Brazylijczyk chciałby zjeść ciastko i mieć ciastko? Otóż, jest gotowy na przedłużenie umowy z UFC – a jak twierdzi, takowa została mu już zaproponowana – pod warunkiem wszak, że jej zapisy umożliwią mu starty bokserskie.
Wszystko to kwestia negocjacji. Jesteśmy otwarci na dyskusje.
– powiedział Aldo w rozmowie z ESPN.com.
Zawsze można porozmawiać i poszukać najlepszego rozwiązania. Nie widzę problemu w przedłużeniu kontraktu z UFC, jeśli będę mógł boksować. Nie widzę zresztą siebie walczącego nigdzie poza UFC.
32-latek zdradził, że w przeszłości miał wiele ofert walk bokserskich, ale UFC nie wyrażało na nie zgody. Przy okazji potencjalnego przedłużenia kontraktu z amerykańskim gigantem chciałby mieć takową zapisaną czarno na białym. Nie interesują go żadne obietnice – wyłącznie konkretne, niepozostawiające wątpliwości zapisy.
Chcę postawić sobie wyzwanie w boksie. Nie przechodzę tam dla żadnej konkretnej walki. Nie będę nikogo wyzywał do walki.
– powiedział byłby dominator wagi piórkowej UFC i WEC.
Chcę zacząć od początku, od samego dołu. Postawić sobie wyzwanie, wspinać się w rankingach. I kto wie, może któregoś dnia powalczyć o pas. Wiadomo oczywiście, że z uwagi na nazwisko jestem już przed wieloma gośćmi.
*****
„Skończyłby na plecach, rękami sięgając nieba” – Justin Gaethje rzuca wyzwanie Conorowi McGregorowi