Jose Aldo: „Chciałbym odejść ze sportu tak jak GSP”
Najlepszy zawodnik według rankingu pound-for-pound, zdradza kiedy i w jakim stylu zamierza zakończyć swoją bogatą karierę w MMA.
Zasiadający od wielu lat na tronie dywizji piórkowej Jose Aldo już za kilka dni, w main-evencie gali UFC 194, skrzyżuje rękawice z mistrzem prowokacji i wojny na słowa, Conorem McGregorem. Zwycięzca tego pojedynku zostanie pełnoprawnym czempionem kategorii do 66 kg.
Trenujący w brazylijskim Nova Uniao zawodnik nie zasmakował porażki od prawie dziesięciu lat. Nie planuje jednak do późnej starości bronić tytułu mistrzowskiego. W rozmowie z prasą w Rio de Janeiro zdradził, iż kluczową kwestię stanowi dla niego zabezpieczenie swoich finansów.
Nie powiedziałbym, że myślę o emeryturze. Myślę o stabilności finansowej. Kiedy ją osiągnę, to z tym skończę. Nie obchodzi mnie, czy będę na szczycie czy nie. Nie chcę walczyć do 40-stki. Nie wiem nawet, czy dociągnę do 35.
Mimo iż dla Scarface’a walka jest przede wszystkim sposobem na opłatę rachunków i zabezpieczenie swojej przyszłości, to jednak jako sportowiec chciałby pozostawić po sobie dziedzictwo.
Chciałbym odejść z tego sportu jako mistrz. Chciałbym być jedynym mistrzem kategorii piórkowej. Wtedy odejdę ze sportu. Jutro, kiedy mnie już tu nie będzie, zawsze będziesz się zastanawiał, kto mógłby mnie pokonać, gdybym jeszcze walczył.
Pochodzący z położonego w amazońskiej dżungli Manaus Brazylijczyk życzyłby sobie rozstać się ze światem mieszanych sztuk walki w stylu, w jakim zrobił to inny legendarny zawodnik, Georges St-Pierre. Oznaczałoby to odejście w pełni chwały i z tytułem mistrzowskim w ręku.
To jest to, czego chcę. W ten sposób, w jaki odszedł Georges. Po jego odejściu dywizja wciąż pozostaje szeroko otwarta, nikt nie był w stanie jej zdominować i wszyscy wciąż pamiętają GSP. Właśnie tak chciałbym opuścić sport.
Jednak aby ta ambitna wizja mogła się zrealizować, 12 grudnia to Aldo musi wyjść z brazylijsko-irlandzkiej wojny z ręką w górze.