Jon Jones: „Zwyciężanie jest ważniejsze od zabawiania”
Przed zbliżającym się bojem z Danielem Cormierem na gali UFC 200 Jon Jones opowiada o swojej filozofii walki.
Jon Jones nadal słyszy słowa krytyki pod swoim adresem za walkę z Ovincem St. Preuxem, którego wypunktował na gali UFC 197. Fani oraz eksperci więksi i mniejsi spodziewali się, że Bones szybko i efektownie rozprawi się z biorącym walkę w zastępstwie rywalem, ale rzeczywistość okazała się inna. Jones po toczonej w spokojnym tempie walce wypunktował OSP.
Wiele czynników złożyło się na mój ostatni występ. Wiele działo się w moim życiu osobistym.
– stwierdził posiadacz tymczasowego pasa mistrzowskiego kategorii półciężkiej w rozmowie z FOX Sports.
Tego samego miesiąca wcześniej byłem w areszcie, a w tygodniu walki mojej mamie amputowano nogę. Nie walczyłem od ponad 15 miesięcy, zmienił mi się w ostatniej chwili rywal – większy i silniejszy artysta nokautu zastąpił grindera. Wiele czynników…
Z powodu tych rzeczy nie czułem idealnie swojego rytmu i w rezultacie nie był to porywający występ. Jednak dla zawodnika MMA, dla wytrawnego oka ta walka była w pewnym sensie mistrzowska. Czy zanotowałem wielki nokaut i pozrzucałem pijanych ludzi z krzeseł? Nie. Ale czy trafiałem i nie byłem trafiany? Tak. Walczyłem z wieloma różnymi zawodnikami MMA i jako jeden z nich patrzę na tę walkę jak na mistrzowską. Nie walczyłem z żadnymi intencjami. Nie próbowałem nikogo zabawiać. Nie próbowałem za wszelką cenę skończyć walki. Po prostu walczyłem. Byłem tam, ciesząc się swoją sztuką i jestem bardzo zadowolony ze swojego występu.
Aby lepiej zobrazować swoje podejście do walki Jones, który cztery ostatnie pojedynki wygrał na pełnym 5-rundowym dystansie, wskazał na przykłady Luke’a Rockholda i Fabricio Werduma. Obaj ci zawodnicy niedawno zostali strąceni z piedestału przez Michaela Bispinga i Stipe Miocica.
Widzisz Luke’a Rockholda, który próbuje wyjść tam i zaimponować, popisuje się i robi różne gówna, a potem zostaje złapany przez Michaela Bispinga. Wszystko, na co pracował, dobiegło końca. Widzisz Fabricio Werduma, który robi miny przed walką, rzuca się potem na Miocica, próbuje uradować wielki brazylijski tłum – i zostaje trafiony i wszystko jest skończone. Widzisz Andersona Silvę, który walczy, jak walczy i ostatecznie przegrywa pojedynek.
Jeśli walczysz tak, jak walczyłem swoją ostatnią walkę i wygrywasz, jak ważne tak naprawdę jest zabawianie? Floyd Mayweather wychodził, walczył mądrze i został jednym z największych bokserów w historii, zarabiając masę pieniędzy.
Co jest ważniejsze – zabawiać czy zwyciężać? Większość ludzi nie lubi tego słyszeć, ale uważam, że bycie zwycięzcą jest zdecydowanie ważniejsze.
Jon Jones powróci do oktagonu 9 lipca, na gali UFC 200 stając do rewanżowego boju z Danielem Cormierem.