Jon Jones wykpił Coreya Andersona po UFC Rio Rancho
Mistrz kategorii półciężkiej Jon Jones nie oszczędził Coreya Andersona, który w sobotę w Rio Rancho padł pod ciosami Jana Błachowicza.
Corey Anderson poległ z kretesem w rewanżowym starciu z Janem Błachowiczem, które uświetnił sobotnią galę UFC on ESPN+ 25 w Rio Rancho, grzebiąc swoje szanse na starcie o pas mistrzowski wagi półciężkiej.
Jego klęsce przyglądał się z kilku metrów Jon Jones, który omal nie wpadł w euforię, gdy Cieszyński Książę ścinał rywala z nóg soczystym sierpem.
Również w wywiadach po zakończeniu gali Bones nie ukrywał radości z porażki Andersona. Przyznał co prawda, że to jego faworyzował – spodziewał się, że będzie bardziej atletyczny i wszechstronniejszy od polskiego zawodnika – ale jednocześnie przypomniał, że w ostatnich miesiącach opowiadał mnóstwo bzdur.
Szczególnie Jonowi Jonesowi utkwiła w głowie krytyka ze strony Coreya Andersona, jaka spadła na niego po zwycięstwie z Dominickiem Reyesem. I własnie tamte słowa Overtime’a Bones zacytował na Twitterze po gali w Rio Rancho.
– Wiedziałem, że jest do pokonania – napisał Jones, cytując niedawny wywiad Andersona dla TMZ. – Zawsze powtarzałem: wiem, że mogę pokonać Jona, wiem, jak go pokonać. Widzę luki. Wiem, co trzeba zrobić, żeby go pokonać. Dom wyszedł tam i zrobił wiele z tych rzeczy. Wyszedł tam i pokazał przepis na zwycięstwo, który już znałem.
Anderson nie odniósł się do kpin ze strony Jonesa. W opublikowanym po walce oświadczeniu zapowiedział tylko, że nie składa broni i prędzej czy później znajdzie się na szczycie.
Obstawiaj wszystkie walki UFC na PZBUK i odbierz darmowy zakład 50 PLN
*****
Błachowicz czy Reyes? „Nie wiem, jak można gościowi odmówić” – Jones zabiera głos!