Jon Jones wraca na tron, nokautuje Daniela Cormiera – video
Jon Jones odzyskał złoto kategorii półciężkiej, podczas gali UFC 214 strącając z tronu Daniela Cormiera.
W walce wieczoru gali UFC 214 w Anaheim, w której na szali znalazł się pas mistrzowski kategorii półciężkiej, Jon Jones (23-1) po raz drugi w karierze pokonał Daniela Cormiera (19-2), wracając na tron, z którego w oktagonie nigdy nie został strącony.
https://twitter.com/Jonnyboy_6969/status/891519374443597825
Jones rozpoczął walkę bardzo dobrze, trafiając serią ciosów, głównie lewych na głowę z odwrotnej pozycji, ale chwilę potem zainkasował soczysty podbródkowy, po którym wypadł mu ochraniacz. Pretendent poszukał obalenia, przewracając mistrza, ale ten błyskawicznie przetoczył go i wrócił na nogi. Jones kontrolował dystans kopnięciami na kolano, terroryzując też korpus rywala soczystymi ciosami i kopnięciami. Raz za razem lewicą z odwrotnej pozycji dosięgał szczęki Cormiera. Daniel napierał, ale nie wyprowadzał szczególnie dużo ofensywy – trafiał za to często lowkingami. Jon zaczął atakować kopnięciami smagającymi na korpus. Trafiał też często na głowę, ale DC niewiele sobie z tego robił. Z czasem Cormier zaczynał powoli łapać rytm, lowkingami torując sobie drogę do ciosów na głowę i na korpus. Trafił serią dwóch sierpów, którymi zachwiał Jonesem! Rzucił się na niego, ale Bones przytomnie zwolnił akcję w klinczu. W końcówce rozpędzony Cormier zaczął nawet prowokować Jonesa, zachęcając go do walki.
https://twitter.com/Jonnyboy_6969/status/891520917519691778
Początek drugiej rundy należał do Jonesa, który trafił kilka razy na głowę, a także poobijał kolanami korpus rywala. Chwilę potem po przypadkowym zderzeniu głowami Bones rozciął Cormierowi skroń, a walkę na chwilę przerwano.
https://twitter.com/Jonnyboy_6969/status/891521517850374144
Gdy sędzia ją wznowił, Jon kontynuował okopywanie kolan mistrza. Daniel trafił jednak soczystym sierpem. Napierał, ale nie był szczególnie aktywny, podczas gdy Jones regularnie ostrzeliwał go ciosami na korpus i głowę oraz kopnięciami na kolana, okrutnie utrudniającymi mistrzowi wywieranie presji. Cormier trafił potężnym sierpem, ale Jones ponownie uratował się klinczem. Obaj wdali się w ostrą walkę w klinczu, gdzie DC trafił dwoma kolejnymi ciosami, przewracając nawet na chwilę Jonesa. Ten jednak błyskawicznie się pozbierał, ale potem w klinczu znów dostał kilka bomb. Minuta do końca rundy. Jones trafia na głowę, potem na korpus. Cormier napiera, ale Jones dobrze pracuje na nogach, nie dając się zamknąć na siatce. Kilka ciosów Daniela pruje powietrze, ale na koniec rundy dosięga rywala soczystym sierpem.
https://twitter.com/Jonnyboy_6969/status/891522821633048576
Trzecią rundę ponownie Jones rozpoczął lepiej, hakami ostrzeliwując korpus Cormiera i regularnie wybijając go też z rytmu kopnięciami na kolano. Świetnie też pracował na nogach, nie dając się przyszpilić do siatki. Minęła minuta walki. Jones trafił kolanem na korpus, ale zainkasował dwa ciosy na głowę w klinczu. DC miał problemy ze skróceniem dystansu. Jones opędzał się od rywala pojedynczymi ciosami na głowę i korpus. W końcu nieustannie przeplatając ataki na każdej wysokości, zaskoczył rywala przepięknym kopnięciem na głowę z odwrotnej pozycji, mocno nim wstrząsając. Cormier próbował salwować się ucieczką, ale został wycięty i przewrócony, a następnie Bones dobił go uderzeniami z góry.
GOAT pic.twitter.com/2VR6CHzUQV
— UFC Insiders (@UFCInsiders) July 30, 2017
https://twitter.com/Jonnyboy_6969/status/891523992384831489
https://twitter.com/Jonnyboy_6969/status/891525742500229120
https://twitter.com/Jonnyboy_6969/status/891523585059287044
He's back!!! @JonnyBones is the new light heavyweight champ at #UFC214!!! pic.twitter.com/3wqzCAihzP
— UFC Europe (@UFCEurope) July 30, 2017
WOW… what a KO @JonnyBones #UFC214 pic.twitter.com/pt2r9Duz7M
— Anth (@NUFCanth1892) July 30, 2017
Po zakończeniu walki Cormier był wyraźnie wzburzony i nie chciał stanąć do ogłoszenia wyniku, popychając nawet sędziego. Jones natomiast pokazał niebywałą klasę, nie szczędząc pochwał Cormierowi i przekonując, że ten jest prawdziwym mistrzem, inspiracją, motywacją i wzorem do naśladowania.
Zapłakany Cormier również stanął do wywiadu po walce, ale nie miał wiele do powiedzenia, wyraźnie targany emocjami.
*****