Jon Jones rzuca wyzwanie Stipemu Miocicowi
Mistrz kategorii półciężkiej Jon Jones zapowiedział gotowość do walki z byłym mistrzem kategorii królewskiej Stipe Miocicem w lipcu.
Obroniwszy pas mistrzowski podczas marcowej gali UFC 235 – zdobyty po raz kolejny kilka miesięcy wcześniej w rewanżu z Alexandrem Gustafssonem – przed zakusami Anthony’ego Smitha, Jon Jones nie był szczególni skory do rozprawiania o przyszłości. Nie wskazał ani żadnego rywala, z którym chciałby pójść w szranki, ani gali, podczas której chciałby powrócić do akcji.
Wszystko to jednak właśnie się zmieniło….
I don’t think you guys are ready to witness @stipemiocic and I, would July give you all enough time?
— BONY (@JonnyBones) March 27, 2019
Nie wydaje mi się, abyście byli gotowi, aby doświadczyć walki Stipego Miocica ze mną. Czy lipiec dałby wam wszystkim wystarczająco dużo czasu?
Nie ulega wątpliwości, że Bones ma na myśli wieńczącą Międzynarodowy Tydzień Walk galę UFC 239, która odbędzie się 6 lipca w Las Vegas. Dodajmy, że właśnie podczas tej gali Jan Błachowicz skrzyżuje rękawice z Luke’iem Rockholdem.
Tajemnicą poliszynela jest, że organizatorzy w charakterze walki wieczoru wydarzenia starają się zestawić pojedynek mistrza wagi ciężkiej Daniela Cormiera z Brockiem Lesnarem, ale póki co nie wiadomo, czy zostanie on sfinalizowany.
Stipe Miocic nie był widziany w akcji od lipca zeszłego roku, gdy to właśnie Daniel Cormier odebrał mu pas mistrzowski, nokautując go w pierwszej rundzie. Od tamtego czasu mogący pochwalić się rekordową liczbą trzech obron złota Stiopic domaga się rewanżu.
Ponad trzy lata temu zapytany o potencjalne starcie ze Stipe Miocicem, który wówczas nie był jeszcze mistrzem, Bones potwierdził, że nie miałby żadnego problemu, aby zaakceptować taki pojedynek – ale wyłącznie pod warunkiem, że na jego szali znalazłby się pas mistrzowski.
If it was for the actual title I would totally do it https://t.co/ur2Rq1ycOI
— BONY (@JonnyBones) January 26, 2016
Z kolei w lipcu 2017 roku, świeżo po znokautowaniu Daniela Cormiera w rewanżu – później wynik zmieniono na no-contest – Jon Jones rzuciwszy wyzwanie Brockowi Lesnarowi, wyjaśnił, dlaczego nie interesuje go potyczka z rozdającym wówczas karty w 265 funtach Stipe Miocicem.
Uważam, że skoro miałbym już przejść do kategorii ciężkiej, to powinno to być z gościem, który moim zdaniem i zdaniem moich trenerów ma dla mnie sens.
– powiedział wówczas Jones podczas konferencji prasowej.
Stipe wygląda teraz niesamowicie. I wierzę, że jeśli zestawisz niebywale utalentowanego dużego gościa z niebywale utalentowanym małym gościem, wiele kart przemawia za tym pierwszym. Nie lękam się nikogo, ale mam swoje powody. Uważam, że Stipe nie jest szczególnie znany szerszej publice. Moim zdaniem nie byłaby to prawdziwa super-walka.
Myślę, że wielu fanów MMA byłoby absolutnie zachwyconych taką walką, ale szersza publika nie byłaby zainteresowana. Większość ludzi tak naprawdę go nie zna – z całym dla niego szacunkiem. Jeśli już mam się poświęcać i być mniejszym gościem, uważam, że stylistycznie Brock ma dla mnie więcej sensu – no i wypłata byłaby niesamowita. Wpływ, jaki miałoby to na nasz sport, również byłby niesamowity. O wiele większy wpływ.
Zobacz także: Jorge Masvidal wyjaśnia atak na Leona Edwardsa
Teraz wygląda jednak na to, że Bones zdanie zmienił.
*****