Jon Jones gotów oddać pas, byle nie walczyć z Tomem Aspina… tj. byle doprowadzić do walki z Alexem Pereirą!
Jon Jones ani myśli krzyżować pięści z idącym jak burza ciężkim Tomem Aspinallem – i jest gotów poświęcić pas, byle uniknąć Brytyjczyka.
Wygląda na to, że mistrz wagi ciężkiej UFC Jon Jones powoli zmienia narrację po lawinie krytyki jaka spadła na niego za ostentacyjne splamienie nogawki przed Tomem Aspinallem. W najnowszym wywiadzie z ESPN Bones zapowiedział bowiem, że jeśli uniknięcie walki z Brytyjczykiem wymagało będzie oddania pasa mistrzowskiego, jest gotów na takie poświęcenie.
Kilka dni temu Bones stwierdził, że jeśli w walce wieczoru nowojorskiej gali UFC 309 pokona Stipego Miocicia, nie zaakceptuje unifikacyjnego starcia z Tomem Aspinallem. Jeśli zdecyduje się wtedy kontynuować karierę, to jego celem będzie doprowadzenie do konfrontacji z Alexem Pereirą.
W następstwie tych słów Bones został okrutnie wybatożony medialnie przez cały świat MMA, wykluczając może z tego grona jego fanatyków. Do lawiny krytyki szybko się odniósł, uderzając we wzniosły tony o dziedzictwach i spuściźnie.
Okazuje się jednak, że fala krytyki – nawet Michael Bisping pokusił się o forsowanie narracji, wedle której jeśli Jon Jones pokona Stipego Miocicia, a potem odmówi walki z Tomem Aspinallem, powinien zostać pozbawiony pasa – nie trafiła w próżnię. W najnowszym wywiadzie, jakiego udzielił ESPN, Bones zapowiedział bowiem, że jeśli uniknięcie walki z Aspi… tj. jeśli doprowadzenie do walki z Pereirą wymagać będzie oddania pasa, uczyni to.
– Mój występ z całą pewnością przesądzi o tym, co wydarzy się potem – powiedział. – Moim celem jest dać nieskazitelny występ, bezbłędny, dominujący występ, a następnie albo zawiesić rękawice na kołku, albo zmierzyć się potencjalnie z Alexem Pereirą w mega walce.
– Czy to będzie o pas, czy nie o pas? Nie potrzebuję więcej pasów. Po prostu uważam, że walka z Pereirą byłaby wspaniała. Jesteśmy w tym samym wieku, te same gabaryty, a jego reputacji nie mogę niczego zarzucić. Amerykanie go uwielbiają. Gdzie bym nie poszedł, słyszę ludzi mówiących „chama”. I jest to warte stoczenia jeszcze jednej walki.
– Jeśli to nie będzie Pereira, to z przyjemnością zostawię to i pójdę przed siebie, starając się być najlepszym ojcem, jakim mogę być, najlepszym biznesmenem i może też gwiazdą ekranu.
Alex Pereira póki co w żaden sposób nie odniósł się do zamieszania związanego z ostatnimi wypowiedziami Jona Jonesa. W ostatnich tygodniach Brazylijczyk podawał w wątpliwość doprowadzenie do walki z Jonesem, prognozując, że ten po UFC 309 przejdzie na sportową emeryturę. Wydawał się natomiast otwarty na konfrontacje z Tomem Aspinallem, choć zastrzegał, że na jej szali musi znaleźć się prawowity tytuł mistrzowski.
Do tematu póki co nie odnosił się też sternik UFC Dana White, który od pewnego czasu forsował narrację, wedle której zwycięzca starcia Jona Jonesa ze Stipe Miociciem powinien w kolejnym występie stanąć w szranki z Tomem Aspinallem.
Wszystkie walki UFC można obstawiać w Fortunie z ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – DO 100 ZŁ
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.
Jones z tym strachem przed Aspinallem jest chyba bardziej żenujący, niż Chandler żebrzący o łaskę Conora.
A to nie lada wyczyn ;)
Hahaha. Idealnie w punkt. :D
ciekawe czy na ważeniu więcj kg by wniosło ego jones’a czy martina lewnadowskiego :thinking: