Jon Jones ma dość Chucka Liddella: „Opłacę ci lot do Albuquerque w ten weekend”
Jon Jones odpowiedział na słowa sposobiącego się do powrotu po ośmiu latach przerwy Chucka Liddella, który wymienia go w gronie swoich potencjalnych rywali.
Nie umknęły mającemu teraz sporo wolnego czasu byłemu dominatorowi kategorii półciężkiej Jonowi Jonesowi ostatnie wypowiedzi innej legendy 205 funtów UFC Chucka Liddella.
W programie The MMA Hour Iceman nie tylko zapowiedział, że wraca w tym roku do akcji, ale stwierdził też, że po dwóch walkach na przetarcie – pierwszej z Tito Ortizem – mierzy w konfrontację z Jonem Jonesem właśnie.
I wygląda na to, że Bones ma już dość medialnych zaczepek ze strony 48-latka.
Old Chuck has been calling me out for years! I get it, I hold pretty much every record in the division. I normally try to respect my elders but if you want it come get it. Id literally fly you out to Albuquerque this weekend.
— BONY (@JonnyBones) May 14, 2018
Stary Chuck rzuca mi wyzwanie od lat! Rozumiem, należą do mnie niemal wszystkie rekordy w dywizji. Staram się zawsze szanować starszych, ale jeśli tego chce, chodź i spróbuj. Mogę dosłownie opłacić ci lot do Albuquerque w ten weekend.
You might want to test the strength of that jaw before you take a bite you cant chew
— BONY (@JonnyBones) May 14, 2018
Być może warto byłoby jednak wcześniej sprawdzić odporność tej szczęki, zanim porwiesz się z motyką na słońce.
Obaj po raz pierwszy starli się medialnie w 2014 roku przy okazji walki Jona Jonesa z protegowanym Chucka Liddella, Gloverem Teixeirą. Iceman twierdził wówczas, że Teixeira wygra, dodając, że za swoich najlepszych lat sam znokautowałby Bonesa. Temu ostatniemu niespecjalnie przypadło to wówczas do gustu…
https://www.instagram.com/p/nWZZ3tsDPA/
Tyle pieprzenia przed walką… oszalałeś, stary?
Temat powrócił dwa lata później, gdy Liddell powtórzył, że dałby Jonesowi radę u szczytu swojej kariery. Bonesowi także i wtedy niespecjalnie się to podobało, ale nie garnął się wówczas do zamiany słów na czyny. Teraz najwyraźniej ma już dość.
Czy ich pojedynek jest realny? Szanse na to nikłe, by nie rzec – żadne. Bijący się pod sztandarem UFC Jon Jones nadal czeka na wyrok ze strony Amerykańskiej Agencji Antydopingowej (USADA) za drugą wpadkę dopingową. Z kolei Chuck Liddell do UFC nie wróci – będzie najprawdopodobniej walczył dla Oscara de la Hoyi, który zamierza wejść na rynek MMA.
*****
Alexey Oleinik o Ezekielu, dwóch legendach, z którymi chce walczyć i horrorze rodzinnym