Jon Jones: „Bóg ma na mnie plan”
Jon Jones opowiada o swoim pobycie za kratami spowodowanym naruszeniem warunków zawieszenia po otrzymaniu pięciu mandatów.
Nie mogę przestać myśleć o moim chłopaku, którego zostawiłem w tamtej celi.
– stwierdził Jon Jones zapytany w programie The MMA Hour o swój ostatni, prawie trzydniowy pobyt za kratami.
Spędziliśmy tam naprawdę miłe chwile podczas tych trzech krótkich dni. Więc tak, to w pewnym sensie smutne. Napisałem do niego, ale nie odpisał jeszcze. Mam nadzieję, że otrzymał mój list.
Zanim skonsternowanym Ariel Helwani zdołał wydobyć z siebie jakieś słowa, Bones zmienił ton na poważny.
To była szansa, by nauczyć się raz jeszcze pokory. Naprawdę spowodowało to, że pomyślałem o rzeczach, które osiągnąłem. O domu, wygodnym łóżku, pięknej narzeczonej i moich dzieciach. Uzmysłowiłem sobie jak bardzo jestem błogosławiony i stałem się jeszcze bardziej wdzięczny. Być wolnym, sławnym, wszystkie te rzeczy, które traktuję jako oczywiste.
Myślałem sobie: „Jesteś w więziennej celi, jesz makaron, najgorsze możliwe jedzenie, 23 godziny pod kluczem. Co za odmienny sposób życia. Mieć tak dużo i potem… Pamiętam, że jeden gość dał mi kartkę i ołówek i pamiętam to uczucie wdzięczności za takie proste rzeczy.
To nie był przypadek. To nie był przypadek. Myślę, że Bóg ma na mnie plan. Może potrzebuję jeszcze bardziej spokornieć? Nie wiem. Ale na pewno właśnie do tego to doprowadziło.