„Jon będzie teraz Jonem” – tako rzecze Dana White
Dana White spodziewa się zmiany w zachowaniu Jona Jonesa po ostatnich ekscesach.
Gdyby Dana White miał jeszcze jakieś włosy na głowie, pewnie by osiwiał po ostatnich wybrykach Jona Jonesa – nawet jeśli zdążył już do nich w pewnym stopniu przywyknąć, bo przecież 28-latek w swoim życiu już nie raz, nie dwa dawał się ponosić a to ułańskiej fantazji, rozbijając samochody, a to posuniętemu do granic absurdu wyrachowaniu, odwołując galę UFC 151, za co zresztą suchej nitki nie pozostawił na nim i jego trenerze właśnie White.
Ostatnie grzanie silnika na czerwonych światłach skończyło się dla byłego mistrza kategorii półciężkiej szczęśliwie, więc trudno dziwić się, że i szefowi UFC kamień spadł z serca.
Nie rozmawiałem z nim oczywiście. Był trochę zajęty od tamtego czasu.
– stwierdził z błyskiem w oku Dana White w rozmowie z TMZ zapytany, czy miał sposobność zamienić kilka słów z Jonesem od feralnego momenty, gdy ten określił wypisującego mu mandaty policjanta mianem pierdolonego kłamcy i świni.
Powiem tak – gdy zatrzymuje mnie policja, jestem najbardziej uprzejmym gościem, jakiego kiedykolwiek spotkaliście w życiu. Nie ma żadnych korzyści z dyskutowania z policją. To najgłupsza rzecz, jaką możesz zrobić, szczególnie gdy jesteś na miejscu Jona Jonesa.
Medialny wizerunek 28-latka przedstawić można w formie sinusoidy – do czasu pierwszego zestawienia z Danielem Cormierem robił przed kamerami wszystko, aby zostać wzorem dla dzieci i młodzieży. Jednak śmiało medialnie poczynający sobie DC, a także zabiegi pionu marketingowego UFC, który robił wszystko, aby przedstawić wówczas Bonesa jako tego złego, przyniosły zamierzony skutek – Jones stał się naturalny. Może złośliwy, chwilami okrutny, przepełniony pewnością siebie, ale wyglądał na takiego, który zrzucił w końcu maskę i stał się sobą.
Był jednak tak bardzo sobą, że doprowadził do wypadku samochodowego, w którym ucierpiała ciężarna kobieta, a on sam czmychnął z miejsca wypadku, gdzie pieprz rośnie. Nastała medialna cisza.
Gdy wyrokiem sądu spadł na cztery łapy, znów stał się skruszonym człowiekiem, który wszedł na nową – lepszą! – drogę życia, żałując za swoje przewiny i obiecując poprawę. Jak jednak wiemy, nie do końca mu się to udało.
Dana White zapowiada, że teraz ponownie dane nam będzie zobaczyć nowego-starego Jonesa, który po walce z Cormierem swoją – jak się wydawało – naturalnością zyskał sobie grono nowych fanów.
Nie sądzę, aby Jon Jones kiedykolwiek został Jonem Jonesem, jakiego oczekują ludzie.
– podsumował White.
Jon będzie Jonem. Jon przez tak długi czas starał się grać dobrego gościa, że prawie oszalał, więc teraz Jon po prostu będzie Jonem.