Johny Hendricks do fanów krytykujących go za problemy z wagą: „Nie macie pojęcia!”
Johny Hendricks podsumowuje porażkę z Timem Boetschem podczas gali UFC Fight Night 112, wyjaśniając też, w jakich okolicznościach nie zrobił wagi.
Były mistrz kategorii półśredniej Johny Hendricks nie będzie miło wspominał gali UFC Fight Night 112 w Oklahomie. Najpierw po raz trzeci w ostatnich czterech walkach nie zrobił wagi, a potem doznał drugiej w karierze porażki przed czasem, w drugiej rundzie padając pod uderzeniami Tima Boetscha.
Świetnie dysponowany Tim Boetsch ubija Johny’ego Hendricksa – video
Gdy byłem tam w klatce, nie mogłem złapać rytmu.
– powiedział w rozmowie z Submission Radio Hendricks.
Widziałem wiele okazji, wyczułem jego reakcje. Jedyną rzeczą, jaką poczułem, był ten push kick, a potem już to kopnięcie na głowę, którym mnie naruszył. Gdy tam byłem, cały czas wydawało mi się, że ciągle się poruszam, ale trener powiedział mi: „Nie, dosłownie stoisz w jednym miejscu”. Naprawdę nie wiem, co sobie myślałem. Wiedziałem o wszystkim, co będzie robił. Nic nie był w stanie zrobić i potem wystrzelił kopnięciem na głowę, kończąc mnie, więc gratulacje dla niego.
Dla Bigg Rigga była to druga z rzędu walka w kategorii średniej, do której przeniósł się, nie będąc w stanie dalej ścinać wagi do 170 funtów. Trudno zatem dziwić się, że 188 funtów, jakie wniósł na wagę przed starciem z Boetschem, doprowadziło do lawiny krytyki pod jego adresem.
Hendricks przekonuje jednak, że znalazł się w sytuacji bez wyjścia.
W środę coś się stało i dostałem gorączki. W czwartek i piątek siedzę i myślę: „Mój Boże…”. Zabawne, bo uwielbiam fanów, ale myślę, że to najbardziej niedoinformowani ludzie – i mówię to dlatego, że jeśli czujesz się chory, to co robisz? Jeśli jesteś chory, co robisz? Bierzesz wolne.
Moja rodzina była chora przez trzy tygodnie przed walką i śmiałem się, bo mnie nic nie złapało. Byłem bardzo podekscytowany. Super, nic mi nie jest. Ale wtedy zaczynasz ścinać wagę. Miałem 13 funtów za dużo, a w tym dniu wypiłem 10 funtów płynów – i wtedy nie walczysz już tylko o zrobienie wagi, ale walczysz ze swoim ciałem. Marnie wyszło, bo zrobienie 185 funtów nie jest takie trudne – ale gdy jesteś chory, wtedy już jest. Ciało nie będzie nic oddawało, a potem zdajesz sobie sprawę, że masz 48 godzin i walczysz o swoje życie.
Powtarzam, że zrobienie 185 funtów nie jest takie trudne. Dlatego to zabawne, jak ludzie powtarzają, że: „O, znowu nie zrobił wagi”. Nie macie pojęcia. Za każdym razem, gdy chorujecie, idziecie do szpitala i co wam tam robią? Podłączają do kroplówki, nawadniają. Dlaczego? Bo płyny pomagają zwalczyć chorobę. Tak to wyglądało. Starałem się nie przybrać zbyt dużo na wadze, ale z drugiej strony jeśli nie zwalczę choroby, to co się stanie? Nie będę walczył. Zmarnuję 10 tygodni przygotowań, które pójdą na marne. Więc jesteś w potrzasku.
Hendricks przyznał też, że mocno dotknęły go słowa nie tylko fanów, ale też innych zawodników i komentatorów, którzy nie zostawili na nim suchej nitki za niewypełnienie limitu wagowego. Tych pierwszych zaprosił nawet do siebie do Teksasu, aby przyszli do jego klubu i pokazali mu, co konkretnie robi źle.
Ani myśli kończyć kariery. Zapowiedział, że dokona niezbędnych poprawek podczas kolejnego obozu przygotowawczego i pojawi się w z powrotem w oktagonie – niewykluczone, że walcząc o pozostanie w szeregach UFC, bo przegrał trzy z ostatnich czterech pojedynków.
Wrócę, wrócę silniejszy.
– podsumował 33-letni zawodnik.
*****