„Johnny Walker jest mega mocny, ale…” – Jan Błachowicz o swojej kolejnej walce
Opromieniony kapitalnym nokautem na Luke’u Rockholdzie Jan Błachowicz opowiedział o sytuacji w czubie wagi półciężkiej i swojej kolejnej walce.
Czołowi półciężcy – z Coreyem Andersonem na czele – uwijają się jak w ukropie, medialnie wojując o oktagonowe usługi zasiadającego na tronie dywizji Jona Jonesa, który z kolei zapowiedział właśnie, że do akcji chce powrócić podczas listopadowej gali UFC 244 w nowojorskiej Madison Square Garden.
Zobacz także: Martin Lewandowski grozi Mateuszowi Gamrotowi odebraniem pasa
Gdzieś w tle medialnych szaleństw znajduje się stroniący od tej strony MMA Jan Błachowicz, który przed kilkoma tygodniami odniósł najcenniejsze zwycięstwo w karierze, podczas gali UFC 239 efektownie ubijając w Las Vegas przymierzanego do walki o złoto byłego mistrza wagi średniej UFC i Strikeforce Luke’a Rockholda.
Listopad jest eleganckim terminem.
– powiedział Cieszyński Książę w najnowszym wywiadzie z MMANews.pl, nawiązując do gali UFC 244.
Każdy chce utorować sobie drogę do pierwszeństwa. Przepychają się, jeden drugiego wyzywa, udowadnia, że jest lepszy, że więcej zrobił. Tak to wygląda.
Do walki o złoto garnął się też jak zły niepokonany w zawodowej karierze i rozpędzony pięcioma zwycięstwami w oktagonie Dominick Reyes, który został jednak dzisiaj oficjalnie zestawiony w starciu z debiutującym w 205 funtach Chrisem Weidmanem.
Mam trochę mniej czasu, bo młodszy się nie robię, tak że fajnie byłoby dostać tego titleshota.
– kontynuował Błachowicz.
Ale jeżeli nie, to jeszcze mam na tyle ognia w sobie i chęci, że jeżeli będzie trzeba, to jeszcze zrobię tę jedną walkę, a nawet dwie, jeśli będzie trzeba. Nie ma problemu.
Ale mam nadzieję, że się wszystko tak poukłada, że trochę szczęścia dopisze i ta walka nastąpi od razu – ale zobaczymy. Trzeba chwilę czekać.
Jeśli nie myli się dziennikarz Ariel Helwani, który wczoraj zasugerował, że na czele rajdu po walkę o złoto z Bonesem znajduje się wspomniany Corey Anderson, to grono potencjalnych rywali Cieszyńskiego Księcia ograniczyć można do kilku li tylko nazwisk. Polski półciężki wspominał wcześniej o potencjalnej walce z Anthonym Smithem, ale ten od dawna zapowiada, że w tym roku do klatki już nie wejdzie z powodu problemów zdrowotnych.
Czarnym koniem w wyścigu po pas może natomiast okazać się rozpędzony serią trzech spektakularnych nokautów Johnny Walker, medialnie zestawiany z Jonem Jonesem od dobrych kilku miesięcy.
Zobaczymy. Sam jestem ciekawy.
– powiedział o sytuacji w dywizji i swojej kolejnej walce cieszynianin.
Nie wiedziałem, że Anthony Smith pauzuje do końca roku i tak myślałem, że może to będzie on. Ale jeżeli on pauzuje, to może, może tak się ułoży, że będzie jednak Jon Jones. Zobaczymy.
Johnny Walker? Jest mega mocny, młody zawodnik, ale wydaje mi się, że powinien jeszcze zrobić jakąś walkę z kimś z czołowej dziesiątki i dopiero wtedy się domagać. Jeszcze jest Corey Anderson, więc zobaczymy. Też jest w grze cały czas.
To, co ja myślę, to jest jedno. To, co myślą włodarze, to jest drugie, a jeszcze jest pytanie, z kim Jon Jones sam będzie chciał walczyć, bo wydaje mi się, że też ma tutaj jakieś zdanie. Wydaje mi się, że on ma decydujące zdanie w temacie tego, z kim teraz będzie walczył.
*****