Joanna Jędrzejczyk: „Tecia nie jest techniczną zawodniczką – jest bardzo chaotyczna”
Joanna Jędrzejczyk opowiada o zbliżającej się wielkimi krokami potyczce z Tecią Torres podczas kanadyjskiej gali UFC on FOX 30 oraz swoich dalszych planach.
Już w sobotę w Calgary Joanna Jędrzejczyk podczas gali UFC on FOX 30 powalczy o powrót na zwycięskie tory po dwóch mistrzowskich porażkach z Rose Namajunas.
Rywalką olsztynianki, dla której będzie to pierwsza 3-rundowa potyczka od niespełna czterech lat, będzie Tecia Torres. Polka podchodzi do walki bardzo poważnie i jak zdradziła w rozmowie z PolsatSport.pl, do Kanady zawitała kilka dni przed planowanym przez organizatorów wylotem, aby dobrze się zaaklimatyzować – szczególnie, że walka odbędzie się na sporej wysokości.
Zawsze dokładam wszelkich starań do tego, aby każdy camp, każde przygotowania przed walką przepracować ciężko, ale przede wszystkim – mądrze.
– powiedziała Joanna.
Jestem raczej człowiekiem ciężkiej pracy i mam wyrzuty sumienia, gdy trenerzy mówią: „Dobra, odpocznij, bo już jest za dużo”. Zdecydowanie jednak trzeba trenować ciężko, ale przede wszystkim mądrze. Do oktagonu wejdę na pewno ze spokojną głową, z pewnością siebie, że zrobiłam wszystko, dołożyłam wszelkich starań.
Zmieniliśmy moją pozycję. Pracowaliśmy od pierwszego dnia tego campu nad tym, abym uderzała mocniej, aby moje ciosy były bardziej precyzyjne i bardziej dynamiczne. I gdzieś to nam się sprawdza. Cieszymy się z tych treningów i tego, co osiągnęliśmy przez te ostatnie osiem tygodni.
Przed sobotnią galą – pierwszą nienumerowaną dla byłej mistrzyni od dwóch lat – Polka nie jest tak zapracowana medialnie, jak to bywało ostatnio. I nie narzeka.
Cieszę się, że nie jestem walką wieczoru, że nie mam aż tylu obowiązków medialnych.
– powiedziała, przyznając, że praca z mediami to duży wysiłek.
Cieszę się, że mogę korzystać z tego czasu, skupić się tylko na treningach, na cięciu ostatnich kilogramów, których zostało naprawdę bardzo malutko.
Sklasyfikowana na 5. miejscu w rankingu 115 funtów Tecia Torres przegrał ostatnio w kluczowej walce z Jessicą Andrade i w ten sposób jej seria trzech z rzędu zwycięstw – i pas mistrzowski na wyciągnięcie ręki – dobiegły końca.
Z Jessicą Andrade mierzyła się też niedawno Polka – i pewnie rozbiła ją na pełnym dystansie.
Moja walka z Jessicą Andrade była zdecydowanie najlepszą w mojej dotychczasowej karierze i ja to śmiało mówiłam po tej walce.
– powiedziała Jędrzejczyk.
Bardzo nalegałam na tą walkę (z Torres). Po ostatniej walce z Rose Namajunas powiedziałam, że przez miesiąc nie chcę w ogóle rozmawiać o moim kolejnym starcie, a tak naprawdę po tygodniu prowadziłam już rozmowy z Daną i z UFC – i powiedziałam, że chcę walczyć z Tecią Torres, która przegrała co prawda z Jessicą Andrade, ale Jessica Andrade ma duże szanse na zostanie kolejną pretendentką do tytułu mistrzowskiego. Dlatego dla mnie walka z Tecią Torres jest dobrą przepustką do tego, aby tą walkę o pas otrzymać. I wierzę, że tak będzie – że po zwycięstwie z Tecią Torres w najbliższą sobotę – efektownym zwycięstwie – zdobędę tytuł pretendentki do pasa mistrzowskiego wagi słomkowej UFC.
Tecia jest bardzo zbliżoną zawodniczką do Jessiki Andrade. Jest niska, krępa, bardzo muskularna. Nie jest techniczną zawodniczką – jest bardzo chaotyczna. Lubi pracować po kole w oktagonie i w pewnym momencie dynamicznie wystrzelić z gradem ciosów. Jej jiu-jitsu i zapasy są na takim dobrym poziomie, ale w walce z Jessicą Andrade czy walkach z Claudią Gadelhą udowodniłam to, że moje zapasy czy obrona przed sprowadzeniami są na bardzo wysokim, światowym poziomie.
Chociaż podchodzę do niej z bardzo dużym szacunkiem – jak do każdej walki, każdej przeciwniczki. Wiele godzin przepracowanych, wiele zmian i nie mogę doczekać się wejścia do oktagonu i pokazania, że ja się liczę w tym świecie, jeśli chodzi o wagę słomkową. To jest moja dywizja i to ja zasługuję na pójście po ten pas.
*****