Joanna Jędrzejczyk: „Bardzo możliwe, że zawalczę w Madison Square Garden”
Zasiadająca na tronie kategorii słomkowej Joanna Jędrzejczyk zabrała głos na temat swojej następnej walki – możliwej rywalki oraz gali.
Mistrzyni kategorii słomkowej UFC Joanna Jędrzejczyk jest o jedno zwycięstwo od wyrównania rekordu sześciu obron pasa mistrzowskiego należącego do Rondy Rousey.
Najwyżej sklasyfikowaną w rankingu zawodniczką, nad którą olsztynianka nie miała jeszcze okazji udowodnić swojej wyższości, pozostaje zajmująca 3. miejsce Rose Namajunas. I to właśnie najprawdopodobniej z młodą Amerykanką polska mistrzyni skrzyżuje rękawice w kolejny starciu.
Powstała plotka, że wygrana w walce Claudii z Karoliną ma być następną pretendentką. To nie była prawda. Rozmawiałam z matchmakerem UFC Seanem Shelbym. Powiedział, że w kolejce czeka Rose. A Karolina nawet gdyby wygrała, nie dostałaby jeszcze rewanżu ze mną.
– powiedziała Jędrzejczyk w rozmowie z PolskaTimes.pl.
Kolejną walkę najprawdopodobniej stoczę nie z Claudią czy Karoliną, ale z Rose.
Biegam, dbam o kondycję. Niedługo wrócę na salę, by utrzymać podstawowe wytrenowanie. Wszystko jednak bez dużych obciążeń. Po trzymiesięcznych przygotowaniach najważniejsza jest regeneracja. Kolejną walkę stoczę prawdopodobnie na przełomie października i listopada, może grudnia.
UFC powróci do Polski 21 października, organizując w trójmiejskiej Ergo Arenie galę z cyklu UFC Fight Night. Jędrzejczyk, która na przestrzeni swojej 3-letniej kariery pod banderą amerykańskiego giganta utorowała sobie świetnymi występami drogę do statusu prawdziwej gwiazdy organizacji, po raz kolejny dała do zrozumienia, że szanse na jej występ w Trójmieście nie są duże.
Jest bardzo wiele składowych, które mają wpływ na mój ewentualny udział w tej gali. Nie chodzi wyłącznie o pieniądze. Ale MMA to moja praca, muszę zabezpieczyć swoją przyszłość. To nie sport olimpijski, w którym najlepsi mogą liczyć na emeryturę po zakończeniu kariery. Mnie nikt niczego nie da.
– powiedziała.
Trójmiejska gala jest jedną z cyklu UFC Fight Night. To mniejsze wydarzenia, które nie są transmitowane w pay-per-view. A dla mnie pokazanie się publice z całego świata jest bardzo ważne. Jestem mistrzynią od dwóch lat, obroniłam tytuł już pięć razy. Doszłam do pewnego poziomu rozpoznawalności. UFC to wykorzystuje. Od kilku walk dostaję część wpływów z PPV. Organizacja firmuje moim nazwiskiem numerowane gale, bo kibice chcą mnie oglądać. Na galach Fight Night czy UFC on Fox raczej promuje się zawodników, którzy później mogą bić się podczas największych eventów. Wiele razy mówiłam, że chcę walczyć w Polsce. Te słowa nadal są aktualne. Ale nie wiem, czy zrobię to w tym roku, czy może w przyszłym. Bardzo możliwe, że zawalczę w Madison Square Garden. Obstawiam, że z Rose. Choć jeśli w najbliższych tygodniach któraś z dziewczyn mocno zaskoczy i wbije się do czołowej piątki rankingu, coś może się jeszcze zmienić. Ale nic nie jest jeszcze potwierdzone. Jestem w kontakcie z Daną White’em i Seanem Shelbym. W ciągu tygodnia, może dwóch, coś może się wyjaśnić.
Cały wywiad dostępny tutaj.
*****