Joanna Jędrzejczyk: „Moje mistrzostwo ułatwia drogę młodszym zawodnikom”
Joanna Jędrzejczyk opowiada o patriotyzmie, pieniądzach w sporcie, autopromocji i Rondzie Rousey.
Przygotowująca się do trzeciej obrony pasa mistrzowskiego polska dominatorka kategorii słomkowej UFC, Joanna Jędrzejczyk, w rozmowie z Onetem poruszyła szereg tematów.
O pieniądzach w sporcie:
Wygrywa ten, kto jest najlepszy, najmądrzejszy i zrobi wszystko, by spełniły się jego marzenia – a nie ten, kto najbardziej potrzebuje kasy. Pieniądze w sporcie są ważne, bo umożliwiają treningi, wyjazdy, naukę u najlepszych, leczenie kontuzji. Ale kilka lat temu, jak mieszkałam w Holandii, żeby trenować u Ernesto Hoosta, legendy kick boxingu, bywało, że miałam w kieszeni ostatnie 5 euro. I musiałam decydować, czy kupić coś do jedzenia, czy bilet na autobus, by dojechać na trening. I wiesz co? Jak już byłam zupełnie pod ścianą i myślałam, że będę musiała wrócić do kraju, to nagle skądś znajdowały się jakieś pieniądze i mogłam trenować dalej. UFC daje ci siłę nie dlatego, że ci dobrze płaci, ale dlatego, że oni dbają o ciebie, bez przerwy okazują ci, że jesteś ważny, jesteś częścią rodziny.
O Rondzie Rousey:
Ronda wróci. I to wróci silniejsza, niż kiedykolwiek. Holly Holm mogła zabrać Rondzie tytuł, ale nie jej życie, nie jej marzenia.
O autopromocji:
Mówię prawdę: jestem najlepsza i potrafię to udowodnić. Dlaczego miałabym umniejszać siebie i swoją pracę? To buduje szacunek nie tylko dla mnie, ale i dla całego MMA. Przez ubiegły rok, kiedy broniłam mistrzowskiego pasa, bardzo wzrosła wiedza w Polsce i w Europie o mieszanych sztukach walki, co to w ogóle jest. Wszyscy sobie przypomnieli, że nasi zawodnicy często trenują najpierw klasyczne dyscypliny jak judo, boks czy zapasy, że część z nich jest olimpijczykami – że to nie są jakieś pokątne walki ulicznych zakapiorów. To jest bardzo ważne, bo kilka lat temu, jak szukałam sponsorów i wykonywałam po sto telefonów, bardzo często słyszałam od prezesów argumenty; „ja sam prywatnie jestem fanem MMA, ale to nie pasuje do wizerunku firmy”. Moje mistrzostwo ułatwia drogę młodszym zawodnikom.
O patriotyzmie:
A mnie każde spojrzenie, każde przybicie piątki, każdy okrzyk kibiców „Asia!!!” daje mega power. Uwielbiam ten moment tuż przed walką, to uczucie, że za chwilę przyniosę radość i dumę moim bliskim, mojemu krajowi. Dlatego, odkąd zostałam mistrzynią muay thai i zaczęłam jeździć na międzynarodowe zawody, zawsze wożę ze sobą polską flagę i narzucam ją na ramiona po walce.