Joanna Jędrzejczyk krytycznie o Ray’u Borgu: „Dzieciak mógł zginąć!”
Joanna Jędrzejczyk stanęła w obronie Perfecting Athletes, jednocześnie poddając krytyce Ray’a Borga i jego menadżera.
Mistrzyni kategorii słomkowej Joanna Jędrzejczyk nigdy nie ukrywała ogromnego zadowolenia ze współpracy z Perfecting Athletes, a więc firmy dietetycznej, która zajmuje się nią na co dzień oraz przede wszystkim podczas ścinania wagi. W każdym niemal wywiadzie Polka potrafi przemycić kilka peanów pochwalnych pod adresem PF.
Ostatnio jednak prowadzące Perfecting Athletes Michelle Ingels i Paulina Indara doświadczyły sporego medialnego ciosu. Współpracujący z nimi Ray Borg zmuszony było bowiem wycofać się z walki o pas mistrzowski kategorii muszej z Demetriousem Johnsonem, do której miało dojść podczas gali UFC 215.
Na tym jednak historia się nie skończyła, bo gdy tylko gruchnęła nowina o wycofaniu się Borga, Ingels błyskawicznie skomentowała całą sprawę na łamach portalu MMAFighting.com, solennie zapewniając, że nie nie przyłożyły do tego ręki.
To nie miało związku ze ścinaniem wagi. Z każdym dniem tygodnia stan zdrowotny Ray’a pogarszał się, ale tak bardzo chciał walczyć, że przybrał niewzruszony wyraz twarzy i wypełnił swoje wszystkie zobowiązania (promocyjne). Jednak przed rozpoczęciem ścinania wagi lekarz UFC zbadał Borga i stwierdził, że był zbyt chory, aby walczyć w tym tygodniu i potrzebował czasu na odpoczynek i dojście do siebie.
Taka samowola bardzo nie spodobała się samemu zawodnikowi, który – prawdopodobnie za sugestią swojego menadżera Aliego Abdelaziza – publicznie zerwał współpracę z Perfecting Athletes, wydając krótkie oświadczenie.
(…) Chcę też dodać, że nie współpracuję już z Perfecting Athletes i Michelle Ingels, która nie była upoważniona, aby wypowiadać się w moim imieniu.
Do tej właśnie sytuacji nawiązała w programie The MMA Hour Joanna Jędrzejczyk, zdecydowanie stając w obronie Perfecting Athletes.
Ostatnio była ta historia z Ray’em Borgiem i Alim (Abdelazizem – menadżerem) po tej niedoszłej walce (z Demetriousem Johnsonem) w Kanadzie. Menadżerowie zawsze dużo mówią i czasami zawodnicy znajdują się pod ich presją. Boją się powiedzieć prawdy. Ale prawda jest inna, więc zawsze trzeba pytać drugą stronę.
– powiedziała polska zawodniczka.
Pozwólcie, że powiem wam, jak było. Niezwykle szanuję Michelle Ingels, która jest szefową i właścicielką Perfecting Athletes. Szanuję te panie, bo odmieniły moje życie. Nadal jestem mistrzynią także dzięki nim.
Rzecz w tym, że dzieciak był chory. Ona próbowała się o niego zatroszczyć, ochronić go. A potem widzę te wierutne bzdury w mediach? Nie jest prawdą, że Michelle zrobiła coś złego. Chciała ochronić tego dzieciaka. Nie chciała dopuścić, żeby dzieciakowi kompletnie roztopiła się twarz – bo tak bardzo był chory. Gdyby wsadziła go do wanny albo podjęła się całego ścinania wagi, mógł zginąć. Był chory. Bardzo chory.
Ale to nie była jej wina, że nie mógł zrobić wagi czy walczyć. Zrobiła, co mogła. Prawda jest inna. Ali wydał oświadczenie, które nie jest prawdą. Zawsze trzeba sprawdzać dwie strony. To nieprawda.
*****
David Branch wyjaśnia, dlaczego odklepał uderzenia w walce z Lukiem Rockholdem