Joanna Jędrzejczyk: „Kim, do chu*a, jest Karolina?”
Joanna Jędrzejczyk zapowiada walkę z Rose Namajunas na UFC 217, nie szczędząc przy okazji – po raz enty – medialnych razów Karolinie Kowalkiewicz.
Przygotowująca się do wyrównania rekordu sześciu obron pasa mistrzowskiego Rondy Rousey – podczas listopadowej gali UFC 217 w Nowym Jorku skrzyżuje rękawice z Rose Namajunas – dominatorka kategorii słomkowej Joanna Jędrzejczyk nie ma wątpliwości, że wszelkie zapewnienia jej rywalek, jakie składają przed walką, zapowiadając zwycięstwo, nie mają kompletnie żadnego znaczenia.
Zawsze powtarzam, że w walce może zdarzyć się wszystko.
– powiedział w rozmowie z FloCombat.com polska mistrzyni.
Jeden cios, jedno poddanie, jedno mrugnięcie może zmienić walkę, ale zawsze dbam o to, żeby być w pełni przygotowaną. Nie oglądam zbyt wielu walk (rywalek), bo skupiam się na tym, co sama mogę poprawić. Jak mogę zwiększyć dzielący nas dystans – bo wiem, że idą po mój pas, po moje cele, po moje marzenia. To moje życie, więc muszę wiedzieć, jak je zaskoczyć. Nie zajmuję się tym, jak one mogą zaskoczyć mnie – bo to ja je zaskakuję. Możecie mi wierzyć, zaskoczę ja w tej walce.
W opinii wielu Jędrzejczyk to nie tylko najlepsza uderzaczka w kategorii słomkowej, ale jedna z najlepszych w całym UFC. Nic więc dziwnego, że eksperci więksi i mniejsi szans Namajunas – niewielkich, ale jednak! – upatrują przede wszystkim w walce na chwyty z polską mistrzynią.
Nie widzicie zbyt wiele mojego parteru w walkach – ale jest mocny.
– zapewniła Polka.
Nie potrafią wymyślić sposobu na pokonanie mnie. Jeśli chce mnie poddać, to najpierw musi skrócić dystans, musi mnie obalić i dopiero może spróbować mnie poddać.
Wygląda też na to, że polską mistrzynię nadal uwiera pojedynek z Karoliną Kowalkiewicz sprzed ponad roku, w którym łodzianka w czwartej rundzie bliska była sprawienia sensacji, mocno naruszając olsztyniankę.
Mówią, że ona (Namajunas) teraz idzie po pas. Jak Karolina – kim, do chuja, jest Karolina?
– po irlandzku zrugała byłą pretendentkę polska gwiazda.
Zlałam ją. Miała może 10 sekund chwały w naszej walce, a ludzie tylko to pamiętają. Nie pamiętają, jak ją lałam. Teraz idzie po mnie Jessica (Andrade). Nie pamiętają, że zlałam ją sześć miesięcy temu.
Mogą ściągać najlepszych, kurwa, trenerów nie wiem skąd – ze Sri Lanki albo Tajlandii – a i tak nie znajdą na mnie sposobu. Mam w sobie to coś. Jestem utalentowana i pracowita, a one tego nie mają. Mogą być utalentowane, ale nie pracują ciężko. Mogą pracować ciężko, ale brakuje im talentu. Nie mają w sobie tego poświęcenia, które mam ja.
Mogą mówić, co chcą. Po tej walce moja dywizja będzie wyczyszczona. I tak się stanie.
*****