Joanna Jędrzejczyk: „Chcę któregoś dnia zostać legendą”
Zasiadająca na tronie kategorii słomkowej UFC Joanna Jędrzejczyk opowiada o starciu z Jessicą Andrade na UFC 211 oraz swoich planach rodzinnych.
Joanna Jędrzejczyk tryska humorem przed swoją piątą obroną pasa mistrzowskiego kategorii słomkowej. Polska dominatorka powróci do akcji już 13 maja w Dallas podczas gali UFC 211, gdzie zmierzy się z Jessicą Andrade.
Olsztynianka podkreśla, że tym razem miała aż trzy miesiące na przygotowania pod banderą American Top Team na Florydzie, podczas gdy do poprzedniej walki – zwycięstwa z Karoliną Kowalkiewicz na nowojorskim UFC 205 – trenowała w ATT jedynie przez siedem tygodni.
Czuję się świetnie, czuję się niesamowicie. Jestem silna, waga jest w punkt. Jest niższa niż przy ostatnim obozie, a jednak jestem silniejsza, nabrałam trochę mięśni.
– powiedziała w rozmowie z Karyn Bryant zawodniczka z Polski.
Na pewno więc zobaczycie inną Joannę. Pracowałam nad nowym umiejętnościami. Chcę się cały czas rozwijać i potwierdzać, że jestem najlepsza – że jestem odpowiednią osobą na odpowiednim miejscu.
https://www.instagram.com/p/BTHNBR6lLOa/
Niepokonana w swojej zawodowej karierze Jędrzejczyk uważa, że Andrade – jej była koleżanka z czasów, gdy jej menadżerem był jeszcze Tiago Okamura – w pełni zapracowała na swoją szansę walki o pas.
Wygrała trzy kolejne walki w kategorii słomkowej, jest jedną z najmocniejszych słomkowych. Zdecydowanie więc jej siła jest jej największym atutem. Jeśli chodzi o jej boks, to nie jest techniczną bokserką – jej ciosy są obszerne i dzikie, ale jest wtedy bardzo niebezpieczna.
– oceniła olsztynianka.
Czekam na dobrą walkę i mam nadzieję, że Jessica będzie w formie życia. Zawsze to powtarzam – nie było trudno zostać zawodniczką UFC i walczyć w największej lidze świata. Nie było też trudno zostać mistrzynią – ale z każdą kolejną obroną robi się coraz trudniej.
Wiem więc, że będzie o 100% lepszą zawodniczką niż przeciwko Angeli Hill – i tego oczekuję. Mam nadzieję na wielkie widowisko. Zdecydowanie jednak chcę to wygrać. Czuję się gotowa. Jestem mocna fizycznie i mentalnie.
Polska mistrzyni słynie jednak nie tylko z niebywałych umiejętności, jakie prezentuje, gdy zamykają się za nią drzwi oktagonu. Lubi też bowiem pokazać przysłowiowy pazur w drodze do walki, chociażby podczas staredownów dając swoim rywalkom jasno do zrozumienia, kto tutaj rządzi. Jędrzejczyk przekonuje, że nie ma w tym ani krzty aktorstwa, a wszystko jest wynikiem spontanicznych reakcji.
Nie muszę sprzedawać walk. Znaczy muszę, mam procent z PPV – ale chcę, żeby przemawiały za mnie moje ciało, moja walka, pięści.
– powiedziała Polka.
I w tym rzecz – chcę być zapamiętana jako najlepsza zawodniczka w historii. Taki jest mój cel. Chcę któregoś dnia stać się legendą. Nie jestem arogancka – po prostu chcę, żeby ludzie zapamiętali mnie jako jednego z najlepszych sportowców w Polsce, bo jestem dumna z bycia Polką.
Kocham jednak życie w Stanach Zjednoczonych. Chcę budować swoją markę i dlatego przeprowadziłam się tutaj. Kocham każdy dzień, jaki tu spędzam.
Jędrzejczyk nigdy jednak nie ukrywała, że wybiega w przyszłość znacznie poza swoją karierę MMA. Za kilka lat chce zawiesić rękawice na kołku i mieć szczęśliwą rodzinę. Nie wyklucza, że w tym lub przyszłym roku wyjedzie za swojego narzeczonego Przemysława Butę.
Chcę mieć duże, tradycyjne, polskie wesele. Będzie na nim jakieś 300 osób. Po prostu chcę się dobrze bawić, jestem szalona. Lubię fajne rzeczy, więc chcę mieć ładną sukienkę, ładne buty.
– zdradziła Joanna.
Reebok już zaoferował mi wykonanie 300 par butów, więc każdy będzie mógł je założyć. Chcę, żeby ludzie czuli się wolni – nie chcę, żeby czuli się źle i sztywno. Będziemy się dobrze bawić.
Póki co jednak Jędrzejczyk skupia się wyłącznie na walce. Zostawiła rodzinę i narzeczonego w Polsce, by na Florydzie – w otoczeniu najlepszych specjalistów – wycisnąć ze swojej kariery wszystko, co się tylko da.
Zapytana o idealny scenariusz na walkę z Andrade, odparłą:
„And still”. Wiem, że ludzie mówią, że przegram, że Jessica jest pierwszą, która mnie pokona. Mam też jednak wielkie wsparcie. Zawsze przed każdą walką jest tak samo. Wiem, co mam zrobić. Wykonałam świetną pracę, miałam świetny obóz przygotowawczy. Czuję się silna. To walka, sport. Ktoś musi przegrać, ktoś musi wygrać.
Nie chcę powiedzieć, że znokautuję Jessicę czy ją poddam. Nie lubię przewidywać wyników swoich i innych walk. Wszystko się może zdarzyć. Chcę tam po prostu wyjść i dać widowisko. Jestem gotowa na pięć rund, ale jestem silna i mam kilka asów w rękawie. Przyjdźcie, kupcie bilety, bądźcie tam z nami w Dallas podczas UFC 211 – a jeśli nie możecie się pojawić, kupcie PPV i oglądajcie.
*****