Jiri Prochazka ujawnia ogromne problemy, z jakimi borykał się przed walką z Alexem Pereirą: „W pełni treningom mogłem poświęcić sześć dni”
Jiri Prochazka opowiedział o problemach, z jakimi borykał się w drodze do walki z Alexem Pereirą na UFC 295 w Nowym Jorku.
Gdy w walce wieczoru nowojorskiej gali UFC 295 przegrał z Alexem Pereirą przez nokaut w drugiej rundzie, Jiri Prochazka żadnych wymówek nie szukał. Nie tylko pogratulował zwycięstwa Brazylijczykowi, ale też obwieścił, że kontrowersyjne przerwanie walki przez sędziego Marca Goddarda było prawidłowe.
Powróciwszy jednak do kraju, czeski zawodnik śpiewa z zupełnie innego klucza…
Denisa stwierdził kilka dni temu, że do momentu przerwania walka z Brazylijczykiem układała się zgodnie z planem – nic w oktagonowej grze Poatana go nie zaskoczyło, a jego lowkingi – z perspektywy ekranu destrukcyjne – nie stanowiły żadnego problemu. Czech ocenił, że pętla na szyi Brazylijczyka powoli się zaciskała.
Na tym jednak nie koniec, bo na czeskiej ziemi Jiri przyjął zupełnie inną narrację w temacie przerwania pojedynku. Obwieścił, że było ono przedwczesne, bo może i rzeczywiście na moment stracił przytomność, ale szybko ją odzyskał – a posiada już spore doświadczenie w wychodzeniu obronną ręką z bitewnych tarapatów, więc kto wie, kto wie…
Okazuje się jednak, że Jiri Prochazka nie powiedział ostatniego słowa w temacie. Goszcząc w podcaście Cestmira Strakaty, były mistrz zdradził, że jego przygotowania do walki z Alexem Pereirą były – delikatnie rzecz ujmując – niezachwycające.
– W momencie, w którym potwierdziłem walkę, mieliśmy pięć treningowych tygodni do gali, w których mogłem w pełni trenować – powiedział (za MMAShorties.cz. – Spośród tych pięciu tygodni treningowych w pełni treningom mogłem poświęcić sześć dni.
– Na dwa tygodnie zmogła mnie choroba, potem antybiotyki. Przyszła znikąd. Nie rozumiałem tego. Któregoś dnia, dla przykładu, ucho spuchło mi do ogromnych rozmiarów. Miałem zakażenie, więc trzeba było brać antybiotyki.
– Potem uszkodziłem łokieć. Trzeba było wiele zmienić i nie było to nic przyjemnego.
– Byłem jednak przyzwyczajony do takich sytuacji w RIZIN. Były takie walki, do których wychodziłem chory albo kontuzjowany. Mówię o tym tylko dlatego, aby ludzie wiedzieli, jaka jest droga wojownika. Może Pereira też miał problemy.
Do akcji Denisa chce powrócić w kwietniu lub maju. Celuje w rywala z czołowej piątki rankingu kategorii półciężkiej, wierząc, że jest o jedno zwycięstwo od powrotu do mistrzowskiej rozgrywki.
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.