Jiri Prochazka porównał moc w pięściach Rakicia i Pereiry, nie jest zadowolony ze swojej walki na UFC 300
Jiri Prochazka obejrzał na spokojnie walkę z Aleksandarem Rakiciem na UFC 300 i podszedł do swojego występu bardzo krytycznie.
Tradycji stało się zadość! Swoim zwyczajem – prezentowanym po każdej walce, jaką stoczył w UFC – Jiri Prochazka nie jest zadowolony ze swojego występu i obiecuje poprawę!
W minioną sobotę podczas jubileuszowej gali UFC 300 w Las Vegas czeski awanturnik znokautował w drugiej rundzie Aleksandara Rakicia, choć wcześniej Serb wyraźnie rozdawał karty, z łatwością przedzierając się przez nieistniejącą długimi fragmentami defensywę Denisy.
Insane angle of Jiri Prochazka knockout of Aleksandar Rakic🤯
🎥 @ufc pic.twitter.com/2rFi2N7j3B
— Home of Fight (@Home_of_Fight) April 14, 2024
Pomimo tego podczas konferencji prasowej po gali Czech wydawał się ze swojego występu względnie zadowolony – przynajmniej do pewnego stopnia.
Zapytany o masę niskich kopnięć, jakie zainkasował w pierwszej rundzie, Prochazka stwierdził, że miało to swoje plusy i minusy.
– Chciałem namierzyć swoje cele – powiedział. – Czasami aby to uczynić, trzeba coś poświęcić. Te kopnięcia na łydki były dla mnie korzystne.
– Nie miałem z nimi problemu, chociaż czwarty albo piąty poczułem. Ten jeden poczułem. Zdałem sobie wtedy sprawę, że muszę coś z tym zrobić. Muszę pracować mocniej. Nie mogę po prostu bujać się przed nim, inkasując niskie kopnięcia i ciosy.
Dlaczego natomiast wielokrotnie podchodził do Rakicia z nisko opuszczonymi rękami, inkasując cios za ciosem?
– To coś, co siedzi we mnie – przyznał. – Mam zawsze ten problem, że muszę pokazać swojemu rywalowi, że nic na mnie nie ma. Staram się jednak podchodzić do tego bardziej profesjonalnie, bo z gośćmi pokroju Pereiry nie jest dobrze przyjmować jakiekolwiek ciosy. Dlatego pracuję nad tym, aby poruszać dynamicznie głową. Być jak cień.
Były mistrz przyznał, że jego trenerzy nie są zadowoleni z tegoż nawyku opuszczania rąk.
– Ale znają mnie – powiedział. – Dlatego właśnie walka z Pereirą została zatrzymana trochę za wcześnie. Ale to już bez znaczenia. Nie ma to znaczenia. Jesteśmy teraz tutaj i patrzę w przyszłość.
– Bardzo mocno pracowałem nad defensywą podczas tych przygotowań – dodał. – To był dla mnie klucz – aby nie zapominać, że trzeba iść do przodu. Ciosy, kopnięcia? Bez znaczenia. Trzeba nacierać, nacierać. Trzeba postrzegać rywala jako ofiarę. I potem go upolować.
– To jest coś, co muszę połączyć. Maestrię techniczną z instynktem zabójcy.
Zapytany z kolei, czy uderzenia Rakiety można jakkolwiek porównać z tymi Alexa Pereiry – swojego jedynego pogromcy w oktagonie UFC – Jiri Prochazka długo się nie zastanawiał.
– Nie, nie – zaprzeczył od razu. – Rakić starał się za bardzo, pchał te ciosy. Było tam za dużo siły – a nie mocy.
Powróciwszy do Czech, Denisa zdanie na temat swojego występu zrewidował. Nie pozostawił co do tego wątpliwości w nagraniu, jakie opublikował w mediach społecznościowych.
– Witam wszystkich – powiedział. – Wróciłem do Czech. Wróciłem w swoje tereny.
– Wczoraj obejrzałem raz tę walkę i… Mój występ powinien być lepszy. Jestem w stanie dawać lepsze walki. O wiele lepsze. Ale na teraz? Zwycięstwo!
– Dam wam wkrótce znać o moim następnym rywalu.
//\\ pic.twitter.com/j5XOKhXnUd
— Jiri BJP Prochazka (@jiri_bjp) April 16, 2024
Do akcji Jiri Prochazka chciałby powrócić jak najszybciej. Został już wyzwany do walki przez Jamahala Hilla, ale póki co nie odniósł się do wpisu Amerykanina. Marzy mu się rewanżowe starcie mistrzowskie z Poatanem, choć upierać się nie zamierza – najważniejszy jest dla niego rozwój.
Wszystkie walki UFC można obstawiać w Fortunie z 3X ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – KAŻDY DO 100 ZŁ
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.