Jimi Manuwa: „Tym mnie rozpalił – więc zamierzam urwać mu łeb i zabrać go ze sobą do Londynu”
Jimi Manuwa wyjaśnia, dlaczego pomimo nieszczególnie satysfakcjonującej sportowo oferty walki z Thiago Santosem zdecydował się ją przyjąć.
Do pojedynku z Gloverem Teixeirą Jimi Manuwa garnął się już od dłuższego czasu – i w końcu matchmakerzy UFC spełnili jego życzenie, zestawiając obu w walce wieczoru wrześniowej gali UFC Fight Night 137 w Sao Paulo.
Plany te legły jednak w gruzach, bo Brazylijczykowi odnowiła się stara kontuzja, którą zawdzięcza Jonowi Jonesowi i w rezultacie zmuszony był wycofać się z walki.
W rozmowie z ESPN.com Poster Boy przyznał, że niezwykle rozczarowała go informacja o kontuzji Teixeiry. Liczył bowiem na starcie z czołowym brazylijskim półciężkim, którego pokonanie pozwoliłoby mu wrócić do gry o najwyższe cele w dywizji.
Brytyjczyk pozostał jednak w karcie walk, bo w zastępstwie wyszykowano mu przenoszącego się do 205 funtów – dotychczas bił się w kategorii średniej – Thiago Santosa. Zdecydowanie nie jest to jednak wymarzone starcie dla Manuwy.
Miałem wrażenie, że dzieciak próbuje sobie wyrobić nazwisko na moich plecach.
– powiedział Jimi.
Pisał do mnie na Twitterze wcześniej, ale nie zwracałem na to uwagi, bo to średni. Jeśli czegoś chce, niech przejdzie do kategorii półciężkiej.
Chciałem półciężkiej z rankingu. Czekałem na lepszą ofertę, ale UFC nalegało na niego, a potem on sam napisał, że boję się trzeciej z rzędu porażki. Tym mnie rozpalił, więc zaakceptowałem walkę – zamierzam urwać mu łeb i zabrać go ze sobą do Londynu.
To dynamiczny zawodnik, który uderza mocno, ale kategoria półciężka to kompletnie odmienna bajka od kategorii średniej. Uderzamy o wiele mocniej i przekona się o tym na własnej skórze.
38-latek nie odniósł zwycięstwa od dwóch lat, gdy efektownie ubił Coreya Andersona. W kolejnym starciu – które miało stanowić jedynie formalność przed walką o złoto – ekspresowo padł pod ciosami Volkana Oezdemira, by następnie przegrać rewanżowy pojedynek z Janem Błachowiczem.
W rezultacie tych niepowodzeń spadł na piąte miejsce w rankingu kategorii półciężkiej – choć nadal wierzy, że jest w stanie bić się o najwyższe laury.
Dywizja jest teraz w kompletnym nieładzie i w czołowej piątce może zdarzyć się wszystko.
– powiedział Manuwa.
Wiem, że DC nieszczególnie chce walczyć z Alexem (Gustafssonem). Pokonał już Volkana (Oezdemira), w gotowości pozostali (Ilir) Latifi, a przede mną jest jeszcze (Jan) Błachowicz. Kto wie, jak to się potoczy.
*****