„Jesteście umysłowi? Zgłupieliście?” – Israel Adesanya ostro o niedzielnych fanach przed walką z Yoelem Romero
Mistrz kategorii średniej Israel Adesanya uważa, że cały czas istnieje rzesza fanów, którzy nie mają pojęcia o jego umiejętnościach.
Jeszcze kilka miesięcy temu murowanym sportowym i medialnym kandydatem do walki o złoto wagi średniej należące do Israela Adesanyi był Paulo Costa, który w sierpniu 2019 roku po wojnie na wyniszczenie wypunktował Yoela Romero, odnosząc piąte zwycięstwo z rzędu.
Jednak w walce wieczoru zaplanowanej na 7 marca w Las Vegas gali UFC 248 naprzeciwko Nigeryjczyka nie stanie Brazylijczyk tylko Kubańczyk. Costa nabawił się bowiem urazy, a Adesanya zaprosił w oktagonowe tany Romero.
– Chciałem walki z Paulą – powiedział Adesanya w najnowszym wywiadzie z ESPN.com – ale zranił bicepsa, brachu. Potrzebuje dziewięciu miesięcy na naprawę, brachu. A potem jakimś cudem poprawiło mu się w dwa miesiące. Magia! Chwała Jezusowi, brachu! I acai!
O zestawienie walki z Yoelem Romero nie było jednak łatwo, bo – jak twierdzi mistrz – decydenci UFC podchodzili z rezerwą do przyznania kolejnego titleshota zawodnikowi, który przegrał dwie ostatnie walki, z ostatnich czterech obronną ręką wychodząc tylko raz.
Ostatecznie jednak – także z uwagi na sytuację w dywizji i brak wyraźnego pretendenta – Dana White i spółka przystali na nigeryjsko-kubańską konfrontację.
– Romero to jeden z tych gości, który wywołuje u innych emocje w stylu: ooo, nie… – powiedział Israel. – Czuję więc, że muszę sprzątnąć go teraz, bo narracja jest teraz taka: „wystarczy dobry zapaśnik, który go przewróci!” Niedzielni fani nadal myślą, że wystarczy dobry zapaśnik, żeby mnie pokonać. „Lepiej szlifuj swoją obronę przed obaleniami!”. Czy wy w ogóle oglądacie moje walki? Widzieliście to? Jesteście umysłowi? Zgłupieliście? Chcę więc udowodnić coś sobie samemu. To wszystko.
Pomimo olimpijskich zapasów Romero nie jest typem zawodnika, który często zaprzęga je do działania w oktagonie. Adesanya zapewnił jednak, że byłby rozczarowany, gdyby rywal nie spróbował 2-3 obaleń, potem zdając sobie sprawę, że jest zmuszony do szermierki na pięści i kopnięcia.
Niewidziany w oktagonie od października ubiegłego roku, gdy sięgnął po pas mistrzowski, detronizując w Melbourne Roberta Whittakera, Israel Adesanya nie ma wątpliwości, że jego najbliższy rywal jest od strony mentalnej mocniejszy od ostatniego.
– Nie jest taki jak Robert – stwierdził Nigeryjczyk. – Jest urodzonym wojownikiem. Po to żyje. To widać. Wiemy, jaka była ich przeszłość na Kubie. Te wszystkie programy (zapaśnicze), jakie tam mieli. Zabijasz albo giniesz. Wszyscy walczyli tam o przeżycie. Znam te historie. Oglądałem dokumenty na ten temat, więc wiem, czego się po nim spodziewać w tym aspekcie. Ponadto jest to jego ostatnia szansa. Ile miał wcześniej podejść do walki o pas? I nie dał rady. To jego ostatnia szansa na złoto UFC. Wiem więc, że zrobi wszystko, co w jego mocy, żeby to zrobić – i to mnie motywuje, to mnie ekscytuje.
Cały wywiad poniżej:
Obstawiaj wszystkie walki UFC na PZBUK i odbierz darmowy zakład 50 PLN
*****
Khabib Nurmagomedov odpowiedział na $100-milionową ofertę szejków za rewanż z Conorem McGregorem