UFC

„Jestem w stanie znieść więcej cierpień” – Poirier pewien, że w krwawej jatce pokonuje McGregora 10/10 razy

Dustin Poirier opowiedział o swoich strategicznych założeniach na rewanż z Conorem McGregorem.

Gdy we wrześniu 2014 roku spotkali się po raz pierwszy, rywalizując jeszcze wtedy w kategorii piórkowej, Conor McGregor potrzebował ledwie 106 sekund, aby znokautować Dustina Poiriera.

Pytany wielokrotnie o tamten pojedynek, Amerykanin podkreślał, że poszedł do niego zbyt emocjonalnie, próbując w oktagonie za wszelką cenę skrzywdzić Irlandczyka. Potraktował walkę nie jak rywalizację sportową ale sprawę osobistą, o co zresztą zatroszczył się Notorious, nie szczędząc rywalowi w drodze do pojedynku wątpliwych uprzejmości.

Do rewanżu dojdzie już 23 stycznia w walce wieczoru gali UFC 257 w Abu Zabi. Tym razem Diament podchodzi do tematu zupełnie inaczej – jego celem nie jest mianowicie jak najszybsze ustrzelenie Irlandczyka, ale przeciągnięcie walki. Opowiedział o tym w wywiadzie udzielonym Theo Vonowi.

– Nawet nie miałem wtedy (w pierwszym starciu) okazji, żeby się pobić, żeby rozkwitnąć, ale taka właśnie jest walka – powiedział. – Wszystko się może wydarzyć.

– Jeśli mowa o tym, czego chciałbym w tej walce, jaki jest mój plan, to chciałbym, abyśmy obaj szybko zaczęli krwawić, cierpieć. I wtedy możemy dowiedzieć się, kto jest prawdziwym wojownikiem. Tego właśnie chcę.

– Chcę, aby moja krew polała się w ciągu pierwszej minuty pierwszej rundy. Chcę, abyśmy obaj krwawili i abyśmy obaj musieli zacisnąć zęby i harować, aby wyłonić lepszego zawodnika. Abyśmy przekonali się, kto naprawdę chce zostać tam do końca – bo z mojej strony nie ma żadnych hamulców. Chcę tam być do końca. I wiem to. A chciałbym się dowiedzieć, czy on również.

– A to nie jest komfortowa sytuacja. Nie jest tak, że marzy mi się, aby rozłupał mi twarz, ale jeśli dojdzie do takiego momentu w walce, w którym obaj będziemy krwawić i będziemy zmęczeni, wtedy zobaczymy, kto ma w sobie więcej determinacji, kto ma w sobie więcej woli walki – i uważam, że w takiej sytuacji wygrywam dziesięć walk na dziesięć.

Dustin Poirier nie ukrywa, że jego celem pozostaje pas mistrzowski kategorii lekkiej. Nie ma wątpliwości, że pokonując Irlandczyka, utoruje sobie ponownie drogę do walki o najwyższe laury.

Podpisawszy przed rewanżem z McGregorem nowy, obejmujący aż osiem walk kontrakt – zamierza go wypełnić! – Amerykanin przyznał natomiast, że prędzej czy później z całą pewnością przeniesie się do kategorii półśredniej, bo ścinanie wagi do 155 funtów nastręcza mu coraz więcej problemów.

Póki co skupia się jednak wyłącznie na batalii z Irlandczykiem.

– Jest trochę nieprzewidywalny pod kątem obrotowych kopnięć i tego rodzaju rzeczy – ocenił jego styl. – Uderzenia barkiem, kolana. To walka wręcz wszystko się może wydarzyć.

– Naprawdę jednak wydaje mi się, że wyjdę tam i będę bardziej obecny niż ostatnio. Dosięgnę go, przepuszczę jego uderzenia. Chcę po prostu, aby ta walka się rozwinęła. Wtedy zobaczymy, kto jest lepszym zawodnikiem.

– Jestem w stanie znieść więcej cierpień. Musimy zadać tam sobie obrażenia, sięgnąć do swoich rezerw. Takiego widowiska chce. Wycieńczającego. Chcę zostawić tam część siebie i chcę, żeby on też to zrobił. Wtedy zobaczymy, czyja ręka powędruje do góry.

– Wyobrażam sobie wiele różnych rzeczy, jakie mogą wydarzyć się w tej walce, ale na koniec zawsze widzę siebie w roli zwycięzcy. Wracam z dalekiej podróży ze zwycięstwem. Przyjeżdżam do córki. To wspaniałe uczucie. Cokolwiek trzeba będzie zrobić, aby to urzeczywistnić, jestem na to gotowy.

Cały wywiad poniżej:

Obstawiaj wszystkie walki UFC na PZBUK i odbierz cashback 200 PLN

*****

Koszulki Lowking.pl dostępne w sprzedaży!

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button