„Jest śmieszny, a zarazem żałosny” – Jan Błachowicz ostro o wypowiedziach „tchórza” Coreya Andersona
Mistrz wagi półciężkiej UFC Jan Błachowicz podsumował ostatnią szermierkę medialną z niegrzeszącym pokorą Coreyem Andersonem.
Kilka dni temu opromieniony efektownym zwycięstwem z Ryanem Baderem, którego ekspresowo znokautował w co-main evencie gali Bellator 268 w Phoenix, Corey Anderson dokonał aktu samokonoracji na najlepszego półciężkiego na świecie.
Obwieścił, że zasiadający na tronie 205 funtów UFC Jan Błachowicz poza ciężkimi pięściami – vide legendarna polska siła – nie ma wiele więcej do zaoferowania, a jeśli przetrwa się jego ataki, z czasem opada z sił i staje się łatwym łupem. Stwierdził też, że w trzeciej walce zdominowałby Polaka jeszcze bardziej niż w pierwszej.
Wypowiedzi te butne nie uszły uwadze Cieszyńskiego Księcia, który pobłogosławił Amerykanina kilkoma zdaniami w mediach społecznościowych, przypominając, że gdy ostatnio spotkali się w oktagonie UFC, prawie wysłał Overtime’a na emeryturę.
Anderson szybko skontrował, zapędzając się przy okazji w opary absurdu – stwierdził, mianowicie, że w pierwszej walce zrobił z Polaka „swoją sukę”, a drugą może i przegrał, ale przez lucky punch. Błachowicz tematu już nie ciągnął.
Jednak podczas środowej konferencji prasowej z polskim mistrzem zorganizowanej przez Super Bet powrócił temat Coreya Andersona… Zapytany, czy zirytowało go zachowanie Amerykanina, Polak zaprzeczył.
– Nie jestem poirytowany, jestem zszokowany – powiedział. – Ktoś, kto ucieka z ligi mistrzów, czyli boi się, jest tchórzem, ucieka, nie unieść tej presji po porażce, płacze, podpisuje kontrakt z drugą ligą i nagle zaczyna szczekać.
– Jest po prostu śmieszny, a zarazem żałosny.
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN
– Mnie to nie irytuje. Odpowiedziałem mu i wydaje mi się, że na tym zakończę ten temat, bo i tak dałem mu za dużo atencji po tym wpisie. Skupiam się w stu procentach na Gloverze i na tej walce.
Błachowicz i Anderson po raz pierwszy spotkali się w 2015 roku. Amerykanin zdominował wówczas Polaka zapaśniczo na pełnym dystansie. W rewanżu, do którego doszło na początku zeszłego roku, Cieszyński Książę brutalnie znokautował rywala w pierwszej rundzie, torując sobie tym samym drogę do wygranej ostatecznie mistrzowskiej walki z Dominickiem Reyesem.
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN
Jan Błachowicz powróci do akcji już 30 października, w walce wieczoru gali UFC 267 w Abu Zabi stając do drugiej obrony tytułu mistrzowskiego – jego rywalem będzie Glover Teixeira, którego Overtime zresztą faworyzuje w tym starciu.
Przeciwnikiem Amerykanina będzie natomiast w najbliższym starciu mistrz Bellatora Vadim Nemkov. Dojdzie do niego w styczniu lub lutym przyszłego roku.
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.