UFC

Jest o włos od wielkich walk w wadze lekkiej, a zmienia kategorię? Joel Alvarez ujawnił swoją aktualną wagę!

Dni kapitalnie sobie ostatnimi czasy radzącego Joela Alvareza w kategorii lekkiej są policzone. Hiszpan uchylił rąbka tajemnicy nt. swoich planów.

Efektownie pokonując kilka tygodni temu Drakkara Klose, Joel Alvarez po pięciu latach startów pod sztandarem UFC przebił się w końcu do czołowej piętnastki rankingu wagi lekkiej.

Pomimo jednak iż awans do Top 15 otwiera mu drogę do dużych walk w wadze lekkiej, mocno zbliżając go do rozgrywki o pas, El Fenomeno stawia sprawę jasno – jego przyszłością jest kategoria półśrednia.

– Obecnie ważę 90 kilogramów, prawie 91 – powiedział w rozmowie z SER Gijon. – Na walkę muszę schodzić do 70 kilo. To trochę barbarzyńskie, prawda? Gdy mówię o tym ludziom, nie dowierzają. To katorga dla organizmu.

Alvarez pokusił się nawet o stwierdzenie, że sam proces ścinania wagi stanowi dla niego równie duże obciążenie jak obóz przygotowawczy. Mocno cierpi też na tym komfort jego życia między walkami – musi bowiem cały czas pilnować swojej diety.

– To ogromne szkody dla organizmu, które zabierają mi czas, który mógłbym spędzić z córką – przyznał.

31-latek jest jednak gotów na jeszcze jedno – lub maksymalnie dwa – tego rodzaju poświęcenia. Najbliższą walkę zamierza stoczyć ponownie w wadze lekkiej, ale gdyby później miał jeszcze raz ścinać do 155 funtów, to wyłącznie pod jednym warunkiem – jest nim mianowicie gala UFC w Hiszpanii. Na taką okoliczność, owszem, raz jeszcze podejmie się zrzucenia 20 kilogramów.

Pytanie natomiast, czy po ewentualnych dwóch kolejnych zwycięstwach w dywizji lekkiej – niewątpliwie mocno przybliżających go do rozgrywki o najwyższe laury – El Fenomeno nie zacisnąłby zębów ponownie, świadom, że jest o krok od titleshota? Tego jednak nie wiadomo.

Wszystkie walki UFC można obstawiać w Fortunie z ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – DO 100 ZŁ

Wiadomo natomiast, że Joelowi Alvarezowi marzy się pojedynek z… Donaldem Cerrone. Hiszpan nie ukrywa, że Kowboj to jego idol, wobec czego starcie takie stanowiłoby dla niego wielki honor. Amerykanin zapowiedział niedawno powrót do akcji, a ostatnio został nawet poddany kontroli antydopingowej. Planuje jednak dwie ostatnie walki w karierze stoczyć w limicie 185 lub 170 funtów.

Poniżej sesja Q&A dotycząca KSW, UFC i wielu innych tematów związanych z MMA.

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Komentarze: 6

  1. Uważam że powinien być jakiś limit dotyczący ścinania wagi… Ponad 90 kg ? Co to jest za lekki… Pomijając sam fakt że mając taką wagę na codzien nie jest się zawodnikiem wagi lekkiej, to dużo bardziej powinny być brane pod uwagę aspekty zdrowotne… Myślę że też dużo by to ułatwiło organizacją, ile razy się zdarzyło że zawodnik nie robi wagi i jest problem. Skoro nie jest w stanie zrobić konkretnej wagi , to już powinno się zapalać światełko że nie nadaję się na daną kategorię wagową.

    1. Przecież narzucony limit to utopia i sprawa nie do realizacji. Jak chciałbyś go weryfikować? Każdego zawodnika trzeba byłoby chyba co tydzień ważyć albo robić z wagą niespodziewane naloty jak dawniej Usada. W skrócie: zakazywałoby się zawodnikowi przybierać na masie podczas roztrenowania i w okresie wolnym od walk. Logistycznie nie do zrobienia, poza tym nikt by na się na to nie zgodził. Zawodnicy to nie modelki, a że spore ścinanie jest niebezpieczne dla zdrowia? Cóż, wybór indywidualny zawodnika.

      1. Sam trenowałem trochę czasu , nam wielu znajomych którzy ciągle trenują i to nie jest tak że się nagle ulewasz o 20 kg . Skoro trenujesz , to nawet między zawodami , turniejami czy walkami zawodowymi trzymasz jakaś w miarę forme. Kiedy by to mieli robić ? Np podczas kontroli antydopingowych. Idzie wywnioskować średnia wagę zawodnika… Po ścinaniu wagi , odwadnianiu się, sporo wagi nagle wraca i według tego też można jakieś nioski wyciągnąć. Przecież woda w organizmie to naturalna cześć wagi człowieka.

      2. Oczywiście, że jest to do zrobienia tylko to kwestia opracowania całkowice nowego systemu kontroli wagi. Można by było to zrobić, w ten sposób, że zawodnik już na 3-4 tygodnie musi utrzymywać wagę np. do + 5kg ponad limit swojej wagi. I w tym okresie może być dowolnie kontrolowany przez organizację. Ciągły charakter (kilka tygodni) kontroli wyeliminowałby możliwość kombinacji. + konsekwetne kary z wyrzucaniem do wyższej kategorii dla recydywistów włącznie.

        Tylko to wymaga rewolucji w podejściu do robienia wagi, która wywróciłaby obecne zasady. Konieczne by były nowe procedury kontroli.
        Zrobiłby się też chaos w rankingach i kategoriach, wielu zawodników, w tym mistrzów musiałoby pójść wagę wyżej.

        Organizacji nie śpieszy się za to zabrać, bo to wielkie zmiany, dużo pracy, chaosu i zmian.

  2. Podstawowym problemem jest fakt, że byłby to dodatkowy koszt dla organizatora czy to finansowy czy logistyczny który się kompletnie żadnej organizacji nie kalkuluje. Musiałby ktoś wyzionąć ducha podczas zrzucania, a i to mogłoby nie pomóc w reformach wagowych.

    Jest jeden przypadek w PFL – całkiem świeży – gdzie włodarze mówią po fakcie „to nie nasza brocha”. W sumie o całej akcji jest dość cicho w środowisko. Zawodniczka brazylijska zapadła w śpiączkę przy robieniu wagi podczas bodaj październikowego Bellator Series w Londynie (niewydolność nerek).

Dodaj komentarz

Back to top button