„Jeśli wygra z Islamem, spróbuje przede mną uciec” – Arman Tsarukyan bez ceregieli o Dustine Poirierze przed UFC 302
Arman Tsarukyan nie ma wątpliwości – jeśli Dustin Poirier pokona Islama Makhacheva, zdobywając pas UFC, zrobi wszystko, aby uniknąć z nim walki.
Podczas konferencji prasowej po gali UFC 300 w Las Vegas sternik organizacji Dana White ogłosił, że w trzeciej obronie pasa mistrzowskiego wagi lekkiej Islam Makhachev skrzyżuje rękawice z Dustinem Poirierem, a walka ta uświetni galę UFC 302, która odbędzie się 1 czerwca w Newark.
Okazuje się jednak, że to nie Diament był pierwszym wyborem matchmakerów – był nim jego klubowy kolega z American Top Team Arman Tsarukyan, który w Las Vegas pokonał niejednogłośną decyzją sędziowską Charlesa Oliveirę.
– Gdy tylko wyszedłem z oktagonu, Hunter (Campbell) podszedł i zaproponował mi Islama na 1 czerwca – powiedział Ormianin w najnowszej odsłonie magazynu The MMA Hour. – Odparłem, że muszę to przemyśleć. Ale to było siedem tygodni, więc nie mogę tak wskoczyć. Muszę trochę odpocząć i wtedy rozpocząć obóz.
– Gdyby to była końcówka czerwca, to tak, wziąłbym tę walkę. Miałbym wtedy dziesięć tygodni. Dwa tygodnie na odpoczynek i osiem na tygodni na obóz przygotowawczy.
– Dlaczego więc miałbym podejmować takie samo ryzyko, jakie podejmowałem przed pierwszą walką z nim? Ta sama sytuacja. Walka w ostatniej chwili. Muszę być przygotowany. Chcę mieć pełen obóz przygotowawczy.
– Dlaczego mam brać tę walkę, gdy jestem pretendentem? Po co mam ryzykować?
– Oczywiście gdybym był gdzieś dalej w Top 10 i daliby mi siedem tygodni, to wiadomo, że podejmuję ryzyko i w to wchodzę. Pokonałem jednak właśnie byłego mistrza, przyszłego członka Galerii Sław. To nie ma więc sensu.
– Trudno było odmówić, ale wiem, że w następnej walce biję się o pas ze zwycięzcą tego pojedynku.
W zaktualizowanym we wtorek rankingu wagi lekkiej Ahalkalakets awansował – zgodnie ze swoimi oczekiwaniami – na 1. miejsce.
Ormianin przyznał natomiast, że zdaje sobie sprawę, że w UFC niczego pewnym być nie można. Wierzy jednak, że w kolejnej walce będzie bił się o pas, choć… Przyznał, że wynik starcia Makhacheva z Poirierem może być w tym kontekście kluczowy.
– Jeśli wygra Poirier, spróbuje przede mną uciec – ocenił. – Jeśli jednak wygra Islam, z całą pewnością wyjdzie potem do mnie. Islam nie wybiera sobie rywali. Jeśli UFC wskazuje mu gościa, bije się z nim.
Ahalkalakets podkreślił, że nie robi mu najmniejszej różnicy, kiedy i gdzie dojdzie do jego mistrzowskiej walki. Nie jest tylko gotowy na 1 czerwca. Później? Żaden problem!
Jak natomiast typuje starcie Makhacheva z Poirierem?
– To trudne pytanie, bo Poirier jest moim klubowym kolegą, a Islam to gość, którego bardzo chcę pokonać – powiedział. – Nawet nie wyobrażacie sobie, jak bardzo chcę go pokonać. Po pierwsze, ma pas, a po drugie – to będzie rewanż. Ta walka ma dla mnie sens. Na pewno chcę zobaczyć Islama Makhacheva jako zwycięzcę.
– Nie będę jednak żadnego wspierał. Będę trzymał się z daleka, będę po prostu oglądał dobrą walkę.
– Poirier jest mocny. Ma dobrą kondycję, może łatwo nokautować gości. Jeśli Islam popełni najdrobniejszy błąd, Poirier go znokautuje. Ma bardzo ciężkie pięści.
Ormianin przyznał, że kiedyś sparował z Dustinem Poirierem – był jego sparingpartnerem przed starciem Amerykanina z Khabibem Nurmagomedovem – ale od dawien dawna maty nie dzielą. Ich relacje, jak podkreślił, są dobre, ale nie trenują razem, bo zdają sobie sprawę, że kiedyś ich drogi mogą skrzyżować się w oktagonie UFC.
– Przyjadę do Newark i będę oglądał tę walkę, bo jestem następny – powiedział. – To bardzo ekscytujące starcie. Nie mogę z całą pewnością stwierdzić, że Islam Makhachev to na pewno wygra, bo na najwyższym poziomie bardzo ciężko wskazać zwycięzcę.
– Jasne, jeśli popatrzeć na umiejętności, to rzeczywiście może Islam ma je na wyższym poziomie. Ale kto będzie lepszy danego dnia? Kto lepiej zetnie wagę? Kto będzie miał lepszy obóz? Ten wygra. W dużych walkach detale czasami decydują.
Wszystkie walki UFC można obstawiać w Fortunie z 3X ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – KAŻDY DO 100 ZŁ
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.