„Jeśli nie wygra z Janem…” – White ostrożnie o potencjalnym zestawieniu Adesanyi z Jonesem
Głównodowodzący UFC Dana White zabrał głos na temat potencjalnego zestawienia Israela Adesanyi z Jonem Jonesem.
W tle zbliżającego się wielkimi krokami pojedynku na szczycie kategorii półciężkiej UFC pomiędzy Janem Błachowiczem i Israelem Adesanyą majaczy nieubłaganie postać byłego kingpina 205 funtów Jona Jonesa.
I nie chodzi tylko o wieloletnią dominację Amerykanina w kategorii półciężkiej. Najważniejszym takiego stanu powodem jest medialna wojna – nierzadko w słowach niewyszukana! – jaką od dwóch prawie lat Jones toczy z Adesanyą. Rozpaliła ona wyobraźnię fanów tak mocno, że dziś starcie Adesanyi z Jonesem jest powszechnie uważane za najbardziej wyczekiwane w 2021 roku.
Ba! Sam Dana White kilka tygodni temu popuścił wodze fantazji, zdradzając, że to właśnie amerykańsko-nigeryjskie zestawienie jest jego wymarzonym na ten rok.
Jak natomiast sytuacja przedstawia się teraz? Czy w 2021 roku dojdzie do ociekającej złą krwią walki pomiędzy Jonesem i Adesanyą, którą z całą pewnością nie pogardziliby księgowi amerykańskiego giganta? O to właśnie jeden z fanów zapytał sternika UFC w wywiadzie z Laurą Sanko…
– Nie wiem – zaczął White. – Jon Jones planuje… Jest za dużo zmiennych. Chce walczyć w kategorii ciężkiej, jest gotowy, żeby walczyć w wadze ciężkiej.
– Israel Adesanya i Jan będą walczyć. Czy Adesanya wygra tę walkę? A jeśli nie, to jestem pewien, że wróci do kategorii średniej.
– Innymi słowy, za dużo czynników, aby stwierdzić, czy dojdzie do tego, czy nie dojdzie.
Do walki Jana Błachowicza z Israelem Adesanyą dojdzie 6 marca w ramach gali UFC 259 w Las Vegas. Jak mantrę taktycznie powtarzając, że nie lekceważy Polaka, Nigeryjczyk z obfitości serca przyznał jednak w ostatnich tygodniach nie raz, nie dwa, że jego celem jest właśnie pojedynek z Jonem Jonesem – choćby i w wadze ciężkiej!
Z kolei Bones, zwakowawszy kilka miesięcy temu pas wagi półciężkiej, zapowiedział migrację do królewskiej dywizji. Mierzy tam w konfrontację o tron ze zwycięzcą szykowanego – wedle nieoficjalnych doniesień – na kwiecień rewanżu pomiędzy Stipe Miociciem i Francisem Ngannou. Dystansuje się od starcia z Nigeryjczykiem.
Z drugiej jednak strony, wydaje się, że jego potencjalna walka z Adesanyą – pod warunkiem, że ten w marcu zostawiłby w pokonanym polu Błachowicza – byłaby największą, jaką może stoczyć w 2021 roku, przynajmniej pod kątem medialnym i kasowym.
Obstawiaj wszystkie walki UFC na PZBUK i odbierz cashback 200 PLN
*****