„Jeśli go spotkam, przeczytacie o tym” – Dustin Poirier zapowiada porachowanie kości Colby’emu Covingtonowi
Dustin Poirier zdanie nie zmienia i zapowiada siłowe rozwiązanie konfliktu z Colbym Covingtonem.
W ostatnich dniach Colby Covington nie zostawił suchej nitki na Dustinie Poirierze, który po gali UFC 242 w Abu Zabi określił go mianem sprzedawczyka za rozpętanie medialnego konfliktu z Jorge Masvidalem. Chaos wyśmiał między innymi emocje, jakie po porażce z Khabiem Nurmagomedovem okazał Diament, kpiąc też z jego zapasów – stwierdził między innymi, że Luizjańczyk w przygotowaniach do walki z Dagestańskim Orłem był z łatwością obalany przez wątpliwej klasy zapaśników.
W odpowiedzi na szyderstwa ze strony Chaosa Poirier zapowiedział krótko, że gdy tylko spotka go w American Top Team, żadnych rozmów nie będzie – przejdzie od razu do czynów. W podobnym tonie, a nawet dosadniej wypowiedział się też Gamebred.
Jak się natomiast właśnie okazało, tydzień później nic się w tej kwestii nie zmieniło. Zapytany bowiem o to, jak będzie się czuł, gdy zobaczy na sali treningowej ATT Colby’ego Covingtona, goszczący w najnowszej odsłonie programu Ariel Helwani’s MMA Show Dustin Poirier nie pozostawił wątpliwości.
Pokażę ci. Przeczytacie o tym.
– zapowiedział.
Nie ma mnie teraz na Florydzie, ale wrócę do American Top Team w okolicach 10 października. Będę tam trenował przez kilka dni, a stamtąd pojadę na galę w Tampie (12 października), więc… Ariel, ściągasz mnie teraz na negatywną stronę. Ściągasz mnie w mroczne rejony, ale będą tam od 10 do 12 października, więc jeśli Colby pojawi się w klubie w któryś z tych dni, będę miał coś dla niego.
Gnębiony natomiast dalej przez prowadzącego, który zaczął wypytywać, czy jego konflikt z Covingtonem istniał już wcześniej, Poirier uciął temat krótko.
Stary, naprawdę nie chcę tutaj siedzieć i mówić negatywnie o kimkolwiek.
– stwierdził.
Jeśli go spotkam, przeczytacie o tym.
Bóg jeden raczy jednak wiedzieć, czy dojdzie do spotkania Poiriera z Covingtonem. Ten ostatni nie wykluczył bowiem w ostatnich dniach, że będzie zmuszony pożegnać się z American Top Team – jego grą medialną nie jest bowiem zachwycony jego menadżer i właściciel klubu Dan Lambert.
*****