Jednoznaczna deklaracja Justina Gaethje nt. mistrzowskiej rozgrywki w wadze lekkiej UFC: „Z kim niby miałbym walczyć?”
Były tymczasowy mistrz wagi lekkiej UFC Justin Gaethje zamierza w kolejnym starciu bić się o pas mistrzowski – nawet jeśli oznacza to długą przerwę.
Gdy w zeszłym roku przegrał w mistrzowskim boju z Charlesem Oliveirą – jak powtarza, dał wtedy najgorszą walkę w swojej karierze, dając się ponieść emocjom – Justin Gaethje wiedział, że musi teraz powalczyć o obronę swojej pozycji, dając szansę młodym-gniewnym. I tak też uczynił, krzyżując pięści z rozpędzonym wówczas serią sześciu zwycięstw Rafaelem Fizievem.
Pokonawszy po dobrej walce Atamana, Highlight powrócił w okolice mistrzowskiej rozgrywki, stając do rewanżu z Dustinem Poirierem. W lipcu tego roku fantastycznym kopnięciem na głowę znokautował Diament, rewanżując mu się za porażkę sprzed pięciu lat.
Teraz Justin wątpliwości nie ma – zasługuje na pojedynek o pas mistrzowski wagi lekkiej. Nie zamierza toczyć żadnej innej walki, nawet jeśli oznaczać będzie to roczną absencję.
– Z kim niby miałbym walczyć? – powiedział w najnowszej rozmowie z ESPN. – Nie ma nikogo. Zrobiłem, co miałem zrobić. Nie wiem, co więcej miałbym zrobić.
Rzecz jednak w tym, że nie zanosi się na to, aby to właśnie Justin Gaethje stanął teraz naprzeciwko opromienionego efektownym nokautem na Alexandrze Volkanovskim mistrza wagi lekkiej Islama Makhacheva. Sternik UFC Dana White zapowiedział już bowiem, że dla Dagestańczyka szykuje ponownie Charlesa Oliveirę.
Jak się jednak okazuje, nie zmienia to nastawienia Highlighta. I tak zamierza on w kolejnym pojedynku wojować o tytuł mistrzowski.
– Jeśli chcą tam wsadzić Oliveirę, to wtedy walczę z wygranym we wrześniu albo październiku przyszłego roku – zapowiedział. – Nie mam problemu z czekaniem.
– Wraz z wiekiem lepiej rozumiem, że w tym okresie bez walki będę budował swoją siłę, będę poprawiał kondycję, będę szlifował umiejętności. Zrobię więc sobie tak długą przerwę, na jaką mi tylko pozwolą, wykorzystując ją do jeszcze lepszych przygotowań.
Justin Gaethje nie raz, nie dwa wypowiadał się już na temat rewanżu Islama Makhacheva z Charlesem Oliveirą, prognozując, że skończy się on tak jak pierwsze starcie – dominacją Dagestańczyka.
– Wygląda na to, że kopiuje moje akcje – powiedział żartobliwie Gaethje, nawiązując do sobotniej wiktorii Makhacheva. – Najwyraźniej ogląda moje walki. Jestem podekscytowany naszym starciem.
– Przed jego rewanżem z Volkanovskim mówiłem, że nie jest Khabibem, ale wygląda na to, że muszę się doigrać i wtedy się przekonam, bo póki co nie jestem pewien.
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.