„Jedną rzecz byśmy zmienili w porównaniu do walki z Janem” – Israel Adesanya nadal celuje w pas wagi półciężkiej
Trener Israela Adesanyi Eugene Bareman wskazał, co Nigeryjczyk zmieni przy drugim podejściu do walki o pas wagi półciężkiej.
Rozsiadłszy się na mistrzowskim tronie wagi średniej i dwukrotnie go obroniwszy, Israel Adesanya zamarzył o podboju drugiej dywizji. Ruszył na podbój wagi półciężkiej, gdzie rządy sprawował wówczas Jan Błachowicz.
W marcu zeszłego roku Nigeryjczyk podszedł z Polakiem w tany, ale skończył je ze splamionym bilansem. Cieszyński Książę zadał mu pierwszą w karierze porażkę, zwyciężając jednogłośną decyzją sędziowską.
Jednak zapytany w najnowszej odsłonie The MMA Hour, czy żałuje tamtej walki, trener Nigeryjczyka Eugene Bareman stanowczo zaprzeczył.
– To była okazja, którą się przed nami pojawiła – powiedział. – Teraz żałowałbym – i Israel też by tego żałował – gdybyśmy wtedy nie skorzystali z tej szansy. Siedzielibyśmy dzisiaj i zachodzili w głowę, jak by to było.
– Koniec końców, jaką korzyść mielibyśmy z tego, żeby nie brać wtedy tej walki? Nieskazitelny bilans? Kogo interesuje nieskazitelny bilans? Największą korzyścią z tej porażki jest to, że uczyniła ona Israela lepszym zawodnikiem.
– Israel powrócił po tej walce o wiele lepszy. Dała mu motywację i paliwo, aby wznieść się na wyższy poziom przed walką z Paulo Costą oraz w starciach z Marvinem Vettorim i teraz z Robertem Whittakerem. Moim zdaniem ta porażka w niczym więc nie zaszkodziła.
Ba! Nowozelandzki trener uważa nawet, że utrata aury nietykalności, jaka wcześniej otaczała Adesanyę, okazała się dla jego podopiecznego korzystna.
– Czasami zawodnicy potrzebują kubła zimnej wody, żeby zrozumieli, że też mają słabości, że w tym sporcie nie istnieje coś takiego jak nietykalność – powiedział. – Czasami to kluczowy element, bez którego nie wejdziesz na wyższy poziom. Czasami takie rzeczy przynoszą ci więcej korzyści.
Póki co Israel Adesanya skupia się wyłącznie na rewanżowym starciu z Robertem Whittakrem, które zwieńczy galę UFC 271 w Houston, ale Eugene Bareman nie ma wątpliwości – prędzej czy później Nigeryjczyk ponownie wybierze się do 205 funtów, aby tam ustanowić swoje rządy. Jak zaznaczył, fakt, że realizacja tego celu nie powiodła się przy pierwszym podejściu, nie oznacza, że przestał on istnieć.
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN
Trener CKB przyznał natomiast, że w porównaniu z walką z Janem Błachowiczem dokonałby jednej, kluczowej w jego ocenie, zmiany.
– Jedyną rzeczą, którą byśmy zmienili, a która z tamtej perspektywy nie wchodziła w grę, byłoby uformowanie Israela w prawdziwego półciężkiego – powiedział. – Porządnego półciężkiego.
– Wtedy jednak przekalkulowaliśmy to i wychodziło nam, że pokonamy Jana w naszej standardowej wadze. Zrobiliśmy tak, bo nie chcieliśmy najpierw nabierać mięśni, a potem je ścinać z powrotem do wagi średniej. A wiedzieliśmy, że tam wrócimy.
– Jedyną rzeczą, którą zrobiłbym inaczej i jedyną rzeczą, którą wyciągnąłem na przyszłość, jest więc zbudowanie odpowiednich gabarytów pod 205 funtów, żeby z półciężkim nie walczył zawodnik wagi średniej.
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.
„Israel powrócił po tej walce o wiele lepszy. Dała mu motywację i paliwo, aby wznieść się na wyższy poziom przed walką z Paulo Costą oraz w starciach z Marvinem Vettorim i teraz z Robertem Whittakerem. ”
Chyba się coś trenerowi pomyliło. Walka z Costą była przed walką z Janem :) Swoją drogą na gali kiedy Jan zostawał mistrzem :)