„Jan jest bardzo twardy, więc wiedziałem, że nie będzie łatwo” – Thiago Santos po zwycięstwie w Pradze
Thiago Santos podsumował piekielnie cenne zwycięstwo z Janem Błachowiczem w Pradze, którym włączył się do gry o najwyższe cele w wadze półciężkiej.
W walce wieczoru wczorajszej gali UFC on ESPN+ 3 w Pradze Thiago Santos wykonał milowy krok na drodze do pojedynku o złoto wagi półciężkiej, w trzeciej rundzie nokautując Jana Błachowicza.
Jestem bardzo zadowolony.
– powiedział Brazylijczyk podczas konferencji prasowej po gali.
Zawsze patrzę przed siebie – a tam widzę tylko walkę o pas.
Marreta potwierdził, że w tygodniu poprzedzającym galę nabawił się kontuzji kolana, będąc zmuszonym przerwać treningi i poddać się zabiegom fizjoterapii. W oktagonie uraz nadal jednak nieco mu doskwierał, ale liczy na to, że nie okaże się on poważny i szybko dojdzie do pełni zdrowia.
W oktagonie natomiast Brazylijczyk nie przypominał siebie z ostatnich walk – był znacznie bardziej wyrachowany i ostrożny, rozgrywając pojedynek taktycznie.
Każda walka jest inna.
– wyjaśnił.
Przygotowaliśmy razem z moimi sparingpartnerami strategię. Nie miałem tutaj walczyć jak w ostatnich walkach. Wraz ze zdobywaniem doświadczenia poprawiam się i chciałem rozegrać mądrą walkę. Jan jest bardzo twardy, więc wiedziałem, że nie będzie łatwo.
Mieliśmy wiele strategii na tę walkę – kopanie jego przedniej nogi było tylko jedną z nich. Zawsze mam kilka opcji.
Brazylijczyk stwierdził, że nie był zaskoczony spokojnym tempem, w jakim rozgrywał się pojedynek – i nieszczególnie dużą aktywnością polskiego zawodnika.
Na tym poziomie tak to wygląda. Obaj wiedzieliśmy, jak ważna była ta walka.
– powiedział Santos.
To nie bójka – a raczej partia szachów. Nie oczekiwałem więc od niego, że wyjdzie tam bardzo ostro.
Dla sklasyfikowanego na 6. miejscu w rankingu 205 funtów Marrety zwycięstwo z cieszynianinem było czwartym z rzędu – i trzecim w kategorii półciężkiej, do której przeniósł się w zeszłym roku. Wszystkie odniósł przed czasem. Nie ma wątpliwości, że tym samym wysunął się na czoło rajdu o walkę o pas.
Pokonałem numer cztery, a numer trzy walczy teraz o pas.
– powiedział.
Następny titleshot jest mój.
Losy pasa mistrzowskiego rozstrzygną się 2 marca w Las Vegas, gdzie w walce wieczoru gali UFC 235 mistrz Jon Jones podejmie jedną z ostatnich ofiar Thiago Santosa, Anthony’ego Smitha. Brazylijczyk zamierza oglądać ten pojedynek na żywo.
Dopytany o swój typ, przyznał, że faworyzuje Bonesa, ale nie skreśla całkowicie pretendenta – szczególnie, jeśli Jones go zlekceważy.
Jak natomiast widziałby własny pojedynek z aktualnym mistrzem?
Każda walka jest inna. Przekonamy się, gdy do tego dojdzie.
– odpowiedział.
Zapewniam was jednak, że dojdzie do tej walki – i zaszokuję świat.
Wiem, że gdy dojdzie do walki z Jonem Jonesem, to on będzie faworytem, ale szokowałem już świat i zrobię to ponownie. Chcę tylko swojej szansy.
*****
„Niezdarny Santos” – Luke Rockhold reaguje na zwycięstwo Thiago Santosa z Janem Błachowiczem