Jan Błachowicz: „W walce nie będzie klepania się, będą ciężkie ciosy”
Jan Błachowicz opowiada o najważniejszej walce w swojej sportowej karierze – pojedynku z Alexandrem Gustafssonem na gali UFC Fight Night 93.
W swojej piątej potyczce pod banderą UFC czołowy polski półciężki Jan Błachowicz stanie 3 września w Hamburgu na gali UFC Fight Night 93 naprzeciwko nie lada wyzwania w osobie dwukrotnego pretendenta do pasa Alexandra Gustafssona.
Szwed po dziś dzień pozostaje zawodnikiem, który napsuł najwięcej krwi uznawanemu za najlepszego półciężkiego na świecie Jonowi Jonesowi, tocząc z Amerykaninem we wrześniu 2013 roku krwawą pięciorundową batalię, przegraną ostatecznie przez decyzję sędziowską.
Pamiętam, bo oglądałem tę walkę na żywo.
– przyznał Błachowicz w rozmowie z Andrzejem Janiszem w Polskim Radio.
Dla mnie tę walkę wygrał Gustafsson, ale sędziowie widzieli to inaczej. Dla mnie to zaszczyt, że będę mógł walczyć z takim rywalem i też wielka szansa, którą mam zamiar wykorzystać. Dostałem swoją walkę życia – niektórzy takich walk nie dostają – ja ją dostałem i zrobię wszystko, aby to moje ręce powędrowały do góry.
Pomimo tego, że dwie ostatnie, czy nawet trzy walki przegrał, to cały czas to jest ścisła czołówka. Dwa razy walczył o pas i dwa razy te walki były bardzo bliskie. Jest cały czas bardzo groźny, aktualny numer 4 na świecie.
Obaj zawodnicy znają się całkiem nieźle, bo w przeszłości mieli okazję ze sobą trenować. Cieszyński Książę zdaje sobie jednak sprawę, że jest to broń obosieczna.
Też miałem przyjemność z nim trenować, tak że gdzieś to tam troszeczkę poznałem, znam jego mocniejsze strony, słabsze strony. Ale to działa w dwie strony, bo on też poznał mnie, tak że pytanie, kto lepiej wykorzysta tę wiedzę i będzie miał lepszy dzień 3 września.
Powracający po zwycięstwie z Igorem Pokrajacem w Zagrzebiu 33-letni Polak przekonuje jednak, że o nadmiernym szacunku nie ma mowy – a przynajmniej nie wtedy, gdy sędzia da sygnał do rozpoczęcia starcia.
Chcę wyjść do walki i ją wygrać, najlepiej przed czasem. A to, że go szanuję, to jest inna historia. W walce nie będzie klepania się tylko będą po prostu ciężkie ciosy, ciężkie uderzenia.
Mogę być przyjacielem poza ringiem, ale w momencie zamknięcia drzwi oktagonu, wtedy to wszystko zostaje poza i jest tylko walka. Tak samo, jak wiem, że mój przeciwnik chce zrobić mnie krzywdę, tak samo ja chcę zrobić jemu krzywdę.
Dysponujący doskonałymi warunkami fizycznymi – będzie miał 8 centymetrów przewagi wzrostu i 3 centymetry przewagi zasięgu nad Polakiem – Mauler zbudował swoją karierę na niebywałej mobilności o świetnych umiejętnościach pięściarskich wspieranych twardą szczęką i doskonałą kondycją.
Błachowicz zdaje sobie doskonale sprawę z atutów rywala i wie, że nie jest łatwo znaleźć zawodników, którzy mogliby imitować style Szweda, ale przekonuje, że odrobił pracę domową.
Staramy się szukać takich sparingpartnerów. Nie jest łatwo, ale znalazłem na szczęście – też dzięki pomocy DSF Kickboxing Challenge; to są kickbokserzy, ale tak samo Gustafsson, to jest jego najlepsza płaszczyzna, stójka, więc na tym muszę się najbardziej skupić. Znaleźliśmy wysokich, a nawet wyższych i dłuższych… Tomek Klimiuk, też Radek Paczuski był, Arkadiusz Wrzosek z innej organizacji. Sparuję też z Sergiejem Werwejko – to jest bokser z Ukrainy, który też bardzo warunkami fizycznymi i zasięgiem przypomina Gustafssona. Marcin Tybura tak samo, pomimo że jest to waga ciężka, to wzrostowo jest bardzo podobny do Alexandra. Tak że z tymi warunkami będę obyty i nie będzie to dla mnie problem.
Cały wywiad można odsłuchać tutaj.