Jan Błachowicz odpowiedział na krytykę za wpis, jaki opublikował po walce Alexa Pereiry z Khalilem Rountree Jr.: „Jak powiesz teraz coś złego na Pereirę, to…”
Jan Błachowicz odniósł się do krytyki, jaka spadła na niego za wpis, którym podsumował w mediach społecznościowych walkę Alexa Pereiry z Khalilem Rountree Jr. na UFC 307.
W minioną sobotę w ramach gali UFC 307 w Salt Lake City rozdający karty w wadze półciężkiej Alex Pereira obronił pas po raz trzeci, po świetnej walce nokautując w końcówce czwartej rundy bitnego Khalila Rountree Jr..
Brazylijsko-amerykańskiemu pojedynkowi z zainteresowaniem przyglądał się stary znajomy Brazylijczyka Jan Błachowicz, który nie składa broni w walce o powrót na tron. O swoich wrażeniach z tego starcia opowiedział w najnowszej rozmowie z Jaru Świątkiem z MyMMA.pl.
– Spoko walka – powiedział cieszynianin. – Twarda, mocna. Miał swoje momenty Rountree, ale jakby bez zaskoczenia. Wiedziałem, że tak to się skończy.
W drodze do gali Amerykanin był gremialnie skreślany, ale oktagonowa rzeczywistość okazała się nieco inna – wygrał bowiem dwie pierwsze rundy rywalizacji, w tej drugiej posyłając nawet na moment Poatana na deski.
– Wiedziałem, że Rountree postawi mocne warunki, bo to był chłop, który nie miał totalnie nic do stracenia – zauważył Błachowicz. – Tutaj Pereira ryzykował naprawdę wszystko, więc… Albo idę ogniem piekielnym, bo nie mam nic do stracenia… I z takimi zawodnikami się bardzo trudno walczy.
– Ale widzisz, wyprztykał się i potem już Pereira zrobił destrukcję.
Gdy niespełna dwa miesiące temu ogłoszono starcie Alexa Pereiry ze sklasyfikowanym na 8. miejscu w rankingu Khalilem Rountree Jr., Jan Błachowicz najmniejszego entuzjazmu nie okazał, delikatnie rzecz ujmując. Po wszystkim zdania nie zmienia.
– Dla mnie to było w ogóle niezrozumiałe – powiedział. – Dlaczego? Jakim cudem? Dla mnie to był żart. Dla mnie osobiście żart. Z całym szacunkiem oczywiście do obu zawodników. Ale z drugiej strony po co są te wszystkie rankingi, po co to wszystko, jak można z byle którego miejsca wskoczyć na walkę o pas.
– Jakkolwiek to obudują słowami, jakkolwiek to ładnie przedstawią… Tam są ludzie, którzy wiedzą, co mówić, jak mówić, ale dla mnie to nie miało sensu.
Polski przychyla się do powszechnej opinii, wedle której Poatan jest prowadzony przez UFC tak, aby nie powinęła mu się noga.
– Ja też to rozumiem – zastrzegł. – To jest też biznes i ja wiem, że oni będą o niego dbać, ale z drugiej strony jest to trochę takie słabe. Ja patrzę nie ze strony włodarza tylko zawodnika. Nawet nie ze swojej, ale tego całego Ankalaeva. To co dopiero on musi czuć.
Polak był przekonany, że to właśnie niepokonany od ponad sześciu lat Magomed Ankalaev będzie kolejnym przeciwnikiem Poatana.
– To dla mnie było tak oczywiste, że jak o tym (zestawieniu Peraira vs. Rountree) usłyszałem, to… – powiedział, uśmiechając się. – Ale jak? Czemu? O co chodzi? Po prostu wiedzą. Czują pismo nosem, wiedzą, co się wydarzy.
Batalię Alexa Pereiry z Khalilem Rountree Jr. Cieszyński Ksiażę podsumował krótkim acz wymownym wpisem.
– Z całym szacunkiem, ale od początku ta walka była tym, czym werdykt w mojej ostatniej walce – pie*dolonym żartem – napisał na platformie X.
Na polskiego zawodnika w konsekwencji spadło sporo krytyki. Zarzucano mu, że nadal nie pogodził się z zeszłoroczną porażką z Alexem Pereirą, że nie jest sobą, usilnie zgrywając tego złego, że nie docenił brazylijsko-amerykańskiej batalii. Do głosów takich Polak podchodzi jednak spokojnie.
– Ten tweet poszedł na zasadzie, że to był dla mnie żart – wyjaśnił. – Ta walka. Ona się nie powinna odbyć. Powinien bronić tego pasa z kimś innym. Tylko, mówię, cały czas z szacunkiem do obu zawodników. Po prostu zestawienie mi się nie podobało. Nie w tym momencie.
– A jak to ludzie odebrali? Wiadomo, jeżeli w świecie MMA powiesz cokolwiek złego na Pereirę teraz, to zaraz cię będą, wiesz, (jechać)… Bo teraz to jest bohater.
Polski zawodnik stwierdził, że co prawda porażkę z Poatanem zostawił już za sobą, ale czasami okoliczności sprawiają, że wraca ona do niego jak bumerang – i wtedy kontent nie jest.
– Już zapomniałem, ale są te momenty, jak walczy, że to ja tam powinienem być, a nie jestem – powiedział. – Ok, to już historia. No mogłem zrobić więcej, żeby tam być. Mogłem bardziej się postarać, wykrzesać z siebie trochę więcej. Nie zrobiłem tego, już historia. Ale boli.
– Jakby zapominam, później jest ten moment i jest: „ku*wa”. Życie!
Jan Błachowicz nie był widziany w akcji od wspomnianej porażki niejednogłośną decyzją z Alexem Pereirą w lipcu zeszłego roku. Zaleczywszy urazy, które wykluczyły go z planowanego na styczeń rewanżu z Aleksandarem Rakiciem, Polak sposobi się do powrotu. Liczy na walkę w grudniu lub styczniu.
Cała rozmowa poniżej.
Wszystkie walki UFC można obstawiać w Fortunie z ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – KAŻDY DO 100 ZŁ
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.
rudy za dużo gada a za mało robi. Widać siedzi trochę przegrana :P. IMO mistrz powinien przegyrwać jak Gammer. Gammer nie płaczę nie użala się a działa.